Jak ktoś chce w kinie oglądać tylko Bergmana, to nie powinien na ten film w ogóle się wybierać. Ja tam lubie naiwne amerykańskie kino rozrwykowe i nie zawiodłam się, choć oczywiście też mogłabym ponarzekać, że fabuła przewidywalna do bólu itd. Za to sekwencja lądowania promu na początku - miodzio. Apollo 13 w pigułce + lekka ironia. A tak swoją ścieżką to dlaczego w info o filmie w filmwebie jest napisane o współpracy amerykańsko-rosyjskiej??? Jako żywo na masztach przy budowie statku powiewają flagi USA i Rosji, ale również UE i Izraela, a jedyny nie-Amerykanin w załodze to Francuz... (zresztą jak dla mnie najbardziej irytująca postać).