Zgadzam się z oceną Quentina Tarantino, który nazwał ten film uroczym. Pokój pełen motyli, Abbie leżąca na łóżku przy otwartym oknie i wpadającym do pokoju wietrze, relacja między dwojgiem kochanków sprawia, że chciałoby się krzyknąć, powtarzając słowa reżysera "Pulp Fiction" - 'Bravo, Bravo, Bravo, Bravo!!!
Zarzut, że film jest poetycki lub za bardzo poetycki jest bezpodstawny i nie do obronienia. Nie można budować fabuły takiego filmu, nie wykorzystując tych właśnie elementów, a to choćby z dwóch powodów; po pierwsze primo jest to film kostiumowy a jego bohaterów łączy głęboki romans, po drugie primo optimo gdyby tych elementów w filmie zabrakło moglibyśmy powiedzieć, i najprawdopodobniej tak byśmy powiedzieli, że jest to film mało realistyczny; nie dlatego, że główny bohater bawi się w pisanie wierszy, ale dlatego, że ten ton budowania klimatu wokół postaci wyznacza duch tamtej epoki.
Film polecam, szczególnie za zdjęcia i nieprzypadkowe ujęcia, scenografię i kostiumy. To zasługa Greiga Frasera i Janet Patterson.