Nie doczekałam końca, zemdliło mnie, gdy po dwudzestu minutach akcja wciąż była na tyle płytka, żeby jechać po niej jak po lodzie. Od teraz wiem, że mówię stanowczenie dla filmów kostiumowych. Połączenie starodawnych filmów ze współczesnymi upodobaniami nie współgra. Jak dla mnie porażka, jednak wciąż szukam filmu, który wydusi ze mnie łzy (na razie żadnemu się nie udało).
Po pierwsze: Jak akcja może być płytka? Płytka to może być fabuła, a nie akcja.
Po drugie: Film nie jest "starodawny", bo został nakręcony w 2009. To niezbyt odległa przeszłość, nie uważasz?
Po trzecie: Jakie połączenie "ze współczesnymi upodobaniami"? Nie rozumiem o co ci chodziło?
Wytłumacz bo naprawdę nie jestem w stanie z tego zrozumieć o co ci chodzi.