Mam problem z tym filmem :) Uśmiałam się jak mało kiedy, ale dłużyzny scenariuszowe nie pozwoliły uczynić z niego perełki. Proszę jednak zwrócić uwagę na przecudowną scenografię i zdjęcia- mistrzostwo świata. Aha- no i kotek ;)
Ze zdjęciami się zgodzę - to było najlepsze w tym filmie :)
A co do uśmiania się jak mało kiedy - to z czego tu było się śmiać. Romans obyczajowy połączony z dramatem, scen komediowych tutaj zupełnie nie zauważyłam, w dodatku na końcu nawet pare łez mi popłynęło...