Film pełen metafor i symboli, sensualistyczny - jak poezja Keatsa. Bliski, kameralny, głeboki i piękny.
Zgadzam się :) Ten film trzeba poczuc. Jest on spokojny, dlatego dla niektórych może wydac się nużący. Nie znajdzie się tu strzelaniny ani żadnych kryminalnych zagadek. Zapewniam jednak, że ludziom o artystycznej duszy z pewnością ten film przypadnie do gustu. Dzięki niemu sięgnęłam do poezji Keatsa i się nią zachwyciłam.
Dla mnie on właśnie takim był- nużącym. I nic więcej. A szkoda, bo
uwielbiam Campion.
A że się nie znajdzie strzelanina ani kryminalna zagadka- no cóż, myślę, że
o tym każdy wie i przed seansem i nie po to idzie do kina.
Zgadzam się w zupełności z autorem postu. Bardzo sensualny. Film przesiąknięty zapachami, fakturą, dotykiem. Przepiękne zdjęcia. Można się w nim zatopić i rozpłynąć. Ja byłam urzeczona. Polecam, ale jedynie osobom wrażliwym na tego rodzaju wyraz artystyczny.
Jestem nim oczarowana! Był piękny - łąki, rozmyte kadry, poezja, subtelność, wszystko naturalne, bez żadnego melodramatu, nawet w scenach płaczu. Mam nadzieję, na rozkręcenie kariery Bena (jak wiadomo romantyczne filmy z przystojnym aktorem w roli głównej to milowy krok w popularności). Uwielbiam go przede wszystkim z 'Boba Dylana', choć jego rola ograniczała się do palącego filozofa - miło było zobaczyć Bena w tego typu roli. (No i heteroseksualnego:D)
Ach, wszystko w tym filmie było mi bliskie i nie będę mu szczędzić pochwał, co więcej, będę się bić za każde złe słowo.
Po prostu go uwielbiam!: )
Podpisuję się rekami i nogami pod pochwałami. Genialny film. Sensualność to
tutaj słowo-klucz. Romantyczność - ze wszystkimi przypisanymi jej
przywilejami i przywarami, zasługująca na przerysowania - w każdym kadrze.
Drobne szczegóły - smaczki mające znaczenie (wymiatanie martwych motyli -
wyrzekanie sie złudzeń, cykle przyrody jako odbicie przeżyć wewnętrznych,
świetny fragment z leżącą Fanny i owiewającą ją 'tajemną siłą' - wybitnie
zmysłowe, a jednak subtelne). Ja byłam niesamowicie poruszona, wciąż
jestem. Przepiękny film o emocjach, uczuciach, sensualnym porozumieniu i
komunii dusz.
Antyromantycy powinni się pewnie trzymać z daleka od kin ;)
Zgadzam się, film niezwykle lekki, z pięknymi obrazami, czaruje widza,
zachwyca, pokazuje bardzo prawdziwie miłość jako natchnienie życia. I
smutek, który równie mocno odczułem. Ulotność szczęścia, jego intensywność
oddane niewiarygodnie.