PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=494774}

Jak ukraść Księżyc

Despicable Me
2010
7,4 149 tys. ocen
7,4 10 1 149074
6,4 29 krytyków
Jak ukraść Księżyc
powrót do forum filmu Jak ukraść Księżyc

WSTĘP

Czy czasem napada Cię nieposkromiona nuda? Czy szczenięta, które próbujesz co środę utopić w pobliskiej rzece nauczyły się już pływać? Sąsiedzi zamontowali drut kolczasty, żebyś nie mógł obklejać ich domów screenami z 2girls1cup? Wszystkie dziewczyny z okolicy przestały nosić staniki, żebyś nie mógł robić im „pędzi-gumki”? W zasadzie, to ostatnie jest całkiem fajne… ale nie psujmy depresyjnej atmosfery. Czyli, podsumowując, jesteś młodym geniuszem zła, który nie może wybić się poza własne osiedle? To żaden problem - a przynajmniej nie, jeśli trzymasz w rękach ten poradnik! Jako absolwent Zgierskiego Uniwersytetu Okrucieństwa (ZUO) udowodnię Ci, że achievement „Największego Złoczyńcy we Wszechświecie” jest w Twoim zasięgu! Nie ma nic prostszego, niż zdobycie kilku banalnych narzędzi (takich jak, chociażby, miotacz promieni pomniejszających) i skradnięcie czegoś, co jest na tyle istotne dla mieszkańców Ziemi, że od razu wskoczyłbyś na główną stronę BBC News, czy Onetu, a demoty z Twoją gębą zalałyby cały Internet. Co mam na myśli? Co powiesz na… księżyc? No pewnie, naukowcy ględzą, że wtedy niby odwrócą się nam bieguny, albo z nieba zacznie padać zamarzniętymi prosiakami, ale to zwykłe teoretyczne pierniczenie ludzi bez wyobraźni, a pfe. Religia już dawno pokazała nam, że nauka myli się w wielu kwestiach, toteż z jakiej racji jakieś ziutki w fartuchach miałby mieć rację tym razem? Świat też miał się skończyć w dwutysięcznym, i co?



ZDOBYWANIE DOŚWIADCZENIA

Nawet głupi wie, że bez ćwiczeń nie ma kołaczy (czy coś w tę deseń). Próbowałeś kiedyś skakać na bungee, nie próbując tego wcześniej na dachu własnego domu? No właśnie!

Ponieważ księżyc to nie takie znowu byle co, trzeba pamiętać, aby przed „akcją właściwą” wyszkolić zarówno umysł, jak i ciało. W owym kradziejskim fachu nie ma przebacz, toteż zawsze lepiej być przygotowanym na każdą ewentualność. Zacznijmy od prostych ćwiczeń psychologicznych, takich jak siadanie po turecku przed niewielkim bloczkiem lodu i przy zamkniętych oczach skupianie myśli na tym, by skraść go w najbardziej niespostrzeżony sposób z możliwych – drogą meta-kropelkową. My myślimy, że kradniemy lód i jeśli będziemy robić to wystarczająco długo, po ponownym otworzeniu oczu lodu już tam nie będzie! Nie myślcie proszę, że są to jakieś Koprofildzkie sztuczki. O, nie! To tylko moc naszego umysłu, która przy odpowiednim natężeniu potrafi zdziałać takie właśnie oto cuda!

PS: Owo ćwiczenie z nie do końca jasnych powodów nie działa w pomieszczeniach, gdzie panuje temperatura od zera stopni Celsjusza w dół. Póki co trwają jeszcze zawiłe badania w tej kwestii (ba, nawet napisałem całkiem niezłą pracę magisterską na ten temat!).

Jeśli zaś chodzi o aspekty fizyczne, spróbujcie zdobyć dwieście złotych w pół godziny, nie będąc przy okazji zauważonym. Napad na Żabkę? Odpada, pracujący tam gimnazjaliści wciągnęli w siebie więcej koksu, niż niejedna koksownia, więc bliższe spotkanie z takim walcem może skończyć się kilkumiesięczną rehabilitacją i karmieniem przez słomkę. Podkradnięcie renty babci? SERCA NIE MASZ, MOTYLA NOGA?! Prawdę mówiąc, najlepszą opcją jest szybka rewizja jednej z kieszeni w kiecce księdza – dla niego jedne zamszowe buty mniej, a dla nas – gratisowy perk „advance stealth”.



GROMADZENIE WYPOSAŻENIA

Kolejną bardzo istotną rzeczą przy księżyco-braniu jest skołowanie sobie odpowiedniego sprzętu. Owa „naturalna satelita” – wbrew logice i wielu reklamom oraz kreskówkom – NIE JEST zbudowana z sera. Tak, wiem, że dla niektórych to cios nie do przyjęcia, podobnie zresztą jak wiadomość o nieistnieniu Króliczka Wielkanocnego, czy Wróżki Zębuszki (bardzo przepraszam za życiowe spoilery, ale jeśli dopiero teraz dowiedzieliście się o tych faktach, to proszę, nie wysyłajcie mi żadnych listów z groźbami, głowami koni itp.), ale czasem trzeba zrobić krok naprzód i zrozumieć, że nie żyjemy w tandetnej, przekoloryzowanej bajce. Księżyc to nic innego, jak skała – żeby ją ze sobą zabrać, należy potraktować skamielinę promieniem kurczącym, zapakować żwira do wora i w nogi. Najlepiej robić to w dzień, bo wtedy księżyc śpi, a my nie jesteśmy narażeni na wzrok ciekawskich gapiów. Przecież i tak wszystko wyjdzie na jaw, gdy nadejdzie zmrok – a wtedy staniemy się najsławniejszym bandytą na świecie (zaraz obok Poncujsza Piłata)! Skąd wytrzasnąć ów miotacz zmniejszający? A co ja, cholera, jakiś doradca?

No, w sumie to tak…

Ale jak już go zdobędziecie i będziecie śmigać w telewizorach na całym świecie, to możecie wspomnieć kto był Waszym mentorem i głównym pomocnikiem!

Się znaczy ja.

Powodzenia, drodzy o-mało-co-geniusze-niedobrobytu!

-------------------------------
cinemacabra.blog.onet.pl