Nie nie nie!Nie pojmę pozytywnych opini na temat tego filmu??? Przecież on nie jest wogóle śmieszny, to karykatura, nawet nie plagiat "Monsters Inc";/ Żenua;] i do tego kiepski dubbing. Jak ukraść księżyc?, Klopsiki i inne zjawiska pogodowe, Megamocny - to wszystko idzie w bardzo złym kierunku jesli chodzi o komedie-animacje;] chyba filmowcom wydaje się, że dziś dzieciom już wszystko jedno co oglądają byle by były potwory, kosmici i inne stwory;/ a i oczywiście koniecznie zły charakter, który tylko z wyglądu jest zły, no bo w środku to mięczak o baranim sercu;] To już lepszy byłby Shrek 5 albo epoka lodowcowa 4. Litości....
Ja uważam, że nie było tak źle. Widzę podobieństwo ale nie nazwałabym tego plagiatem 'Potworów i Spółki'. Może dlatego, że podobał mi się główny bohater :) Oglądałam w oryginalnej wersji językowej i tylko nie mogłam zrozumieć, dlaczego miał udawać 'rosyjski' akcent. Cóż, pewnie żeby było śmieszniej. Podobało mi się kilka scen, nie nudziłam się oglądając 'Podły ja'. (Nie rozumiem polskiego tytułu ^^ ) Wydaje mi się, że czas zrozumieć, że po pierwsze, bajki dla dzieci opierają się na kilku stałych regułach, mają swoje zasady które twórcy muszą przestrzegać i to także ogranicza ich możliwości. Do tego dochodzi kwesta sprzedaży produktu. No a poza tym, pomysły się zwyczajnie wyczerpują. Ja daję 6/10. Za scenę z pieskiem z balonika :)
moim zdaniem przesadzasz, w połowie filmu myślałeś o czymś innym- przykro mi że tacy ludzie piszą same złe rzeczy!
film, trafia do głębi człowieka. Naprawdę- aż łezka się kręci ;(
POLECAM!!!!!!
Po pierwsze proszę... jestem Kobiętą, po drugię jacy ludzie? Jak ja? Zarzucasz mi brak głebi? Człowieku, wychowałam sie na bajkach Disneya, na klasyce gatunku, gdzie każdy film animowany swoją historią przekazywał dzieciakom wartości, to co w życiu jest dla człowieka najważniejsze, bez efektów specjalnych sama czysta animacja (wzbogacona przepiękną muzyką menkena, zimmera czy newmana). Classic Disney dzis niestety nie wystarcza, dzisiejsze dzieciaki wolą naszpikowane gadżetami animacje, gdzie obraz w 3D, odbiera im wyobraźnie, a od fabuły gorszy jest już tylko mcdonalds;] I tyle...;]
Jeśli wykluczyć pewne podteksty (których oczywiście dzieciak nie wychwyci.
Film ma potencjał, ale dla dorosłych zbyt dziecinny, a dla maluchów jw.
Sporą przesadą jest nazwanie tego filmu plagiatem "Potworów i spółki". Przykro czytać, że iskierkę dobra tkwiącą nawet w złym charakterze potrafisz nazwać 'byciem mięczakiem', a dobre serce - "baranim". Po tym można świadczyć, że masz bardzo płytkie podejście do takich kwestii. Może trudno jest porównywać ten film do wymienionych przez Ciebie klasyków Disneya jak np. Król Lew, ale wśród animacji zrobionych po 2005 roku 'Despicable Me' miałoby szanse znaleźć się w czołówce. Ponieważ łączy dwie rzeczy, które wymieniłaś - przekaz wartości i naszpikowanie efektami specjalnymi.
a od kiedy to mamy sie obrażać za słowo "mięczak" czy baranie serce, skoro o to własnie chodzi w konstrukcji tego typu filmów, przepraszam, ale jakbym miała płytkie podejście o które mnie posądzasz (nawet nie wiesz jak mnie to zabolało;-( bo nie znając mnie próbujesz okreslić już mój charakter, a wiedz, że dziecko we mnie siedzi, i dlatego właśnie ośmielam się podjąc krytyki tegoż to filmu). Powiem szczerze, może jestem tradycjonalistką albo możecie to nazwać byciem konserwatywną, ale dla mnie bajka to bajka, z piekna muzyką, pięknymi piosenkami, chwytająca za serce fabuła, a nie naszpikowany efekatmi specjalnymi misz masz 3D, którego nie czuję, tzn owszem fajnie sie ogląda obraz w trójwymiarze, oko sie cieszy, ale reszta ..... Do tego nie rozumiem forumowiczów, przeciez ja nie krytykuje ludzi co oglądaja ten film, tylko sam obraz, a to co non stop słysze w odezwie, to to że jestem taka smaka czy owaka;/ przykre jest to że argumenty obrony zamiast dot filmu dotyczą człowieka, i to się tyczy nie tylko mojej osoby. Więcej dystansu ludzie ;-) BTW Szczęśliwego Nowego Roku ;-)
no wybacz, ale dla mnie określenie "mięczak" jest jednoznacznie obraźliwe. Podobnież "baranie serce".
Główny bohater na pewno nie był mięczakiem. Trzeba nie lada odwagi i hartu ducha aby zrezygnować z własnych celów aby sprawić przyjemność osobie bliskiej, nie licząc na nic w zamian. Mięczak siedziałby w kącie licząc na to aż problem sam się rozwiąże, bądź też do samego końca wykonywał polecenia szefa, bo "ten mu tak kazał".
Mięczak i baranie serce... phi! I jeszcze żenua!a to jak tu się nie Twoja ocena jest naszpikowana baaaardzo subiektywnym negatywizmem. I jak w takim wypadku się dziwić, że ludzie, dla których ten film nie był... żenua (boziu, jak ja nie znoszę jak ludzie tego określenia używają!) zaczęli równie subiektywnie sobie na Twój temat dywagować?:P Oczekujesz rzeczowej dyskusji to dyskutuj rzeczowo. Używasz ostro negatywnych i obraźliwych dla tych, co im się coś podoba określeń to się nie dziw, że ktoś odpowie:) Oj siedzi w Tobie dziecko... tyle, że ciut rozkapryszone;P Dystansu i trochę samokrytyki życzę przy czytaniu tego mojego monologu:)
Mi się film podobał. Jak dla mnie dużo świetnych gagów, miałem łzy w oczach momentami:D Fabuła nie była rozbudowana, powiedziałbym nawet płytka. No ale widać nie o to chodziło. Film miał śmieszyć i wyciskać łzy nad trzema sierotkami, które znalazły w "typie z pod ciemnej gwiazdy" świetnego tatę:) I o to chodziło. To nie Disney, nie bracia Grimm, nie Andersen, nie baśń tylko lekka rozrywka. I jako lekka rozrywka się moim zdaniem sprawdził bo choć do tego filmu nigdy nie wrócę to obejrzałem go z niekłamaną przyjemnością:D I uśmiałem się setnie:) Przewrotnie jeszcze stwierdzę, że na tle pokemonów wszelkiej maści film się wybija głębią, podkreślam - na tle:) Dubbingu nie oceniam bo po co, nawet jak się nie zna angielskiego to napisy w sieci są więc po co kruszyć tutaj kopie?
Racja jesli stawiac " jak ukrasc ksiezyc" w tym samym rządku co pokemony to pierwszy wygrywa wartościowo, przypatrz się początkowi mojej wypowiedzi poczytaj reszte moich postów. Naprawde uważasz, że jestem rozkapryszonym dzieckiem bo wyżej cenie klasyczna animację niż tą dzisiejszą technike. W tego typu filmach czy bajkach wcale nie chodzi o pokazanie głębi czy wartości albo wbudzenia w widzach większych uczuć. Te filmy przyciągają 3 D i efektami a historia dość mało oryginalna jest tylko pretekstem. A jeśli obraziłam czyjeś uczucia nazywajac gł bohatera mieczakiem...nie obraziłam widza tylko film a patrzac na gromy jakie poleciały w moją stronę...to jednak nie mnie tu brakuje dystansu:-)
Przeczytałem wszystkie powyższe posty:) Wkładasz mi w usta stwierdzenia, których nie powiedziałem. Wniosek, że wiążę rozkapryszenie z animacją disneyowską to na prawdę bardzo daleko idący i bezpodstawnie wyciągnięty wniosek. I nie mówiłem, że jesteś rozkapryszona a że ciut rozkapryszone dziecko w Tobie siedzi - może subtelna różnica a dla mnie jednak dość istotna:) W każdym bądź razie tezę, że nadużyłaś negatywnych, subiektywnych określeń podtrzymuje. Jak obrażasz film, czy cokolwiek co się komukolwiek podoba to w mniejszym lub większym stopniu obrażasz też osobę. Zobacz - jak idziesz do kogoś do domu to mówisz, że nie podoba Ci się kredens, że tapety mają barani kolor a łazienka jest żenua i w ogóle litości z takim wystrojem wnętrz? Jeśli Ci się nie podoba i nie chcesz akurat milczeć to swoją opinie wyrażasz w sposób stonowany, w miarę możliwie obiektywny. Nie musisz po czymś jechać, by powiedzieć, że jest w jakiś sposób nieodpowiednie albo, że Ci się nie podobało.
Jest też taka zasada - im większą siłą działasz tym silniejsza będzie reakcja zwrotna. Patrząc po reakcjach ludzi na forum i dość mi się zdaje licznych odpowiedziach można wnioski wyciągnąć łatwo:) Może to nie w każdym wypadku wypadkowa braku u ludzi dystansu tylko konsekwencja Twojej wypowiedzi. W pewnym stopniu prawda będzie leżeć gdzieś pomiędzy moim i Twoim zdaniem na ten tema, bliżej jednak czyjej opinii?:)
Nic Ci nie wkładam, źle mnie zrozumiałeś, i ja Ciebie widocznie też ;-)Nie sądzę, aby moje opinie na temat tego filmu musiały wywołać aż taką reakcję co do mojej osoby...siedzę na forum filmwebu od jakiegoś czasu i obserwuję, jak ludzie "jadą" po filmach i osobach ich opiniujących i naprawde, to co ja wyraziłam w tym poście nie jest aż tak straszne, nie jest aż tak obraźliwe, jak wypowiedzi niektórych opiniodawców ;-) rację masz, że na wydźwięk własnej wypowiedzi sobie zasłużyłam, tym rządzi się forum. A ja jestem po prostu szczera i nie będę delikatnie traktować filmu, który w moim mniemaniu i w mniemaniu może niekoniecznie tu obecnych (w moim temacie) jest słaby. I jak idę do kogoś do domu, to nie mówię barani kredens, bo to nie jest określenie dla mebla, mówię brzydki i się tego, nie boję ani reakcji innych. Hipokrytką nie jestem;-) I masz rację prawda The Truth is out there....;-) Pozdrawiam
Też uważam, że ośli kredens brzmi dużo lepiej;D Jak już się upierać to barani to nie określenie ani dla mebla ani dla organu :) No ale co prawda to prawda, nikt i nic nie zostało z błotem doszczętnie sponiewierane:) Btw. szczerość zakłada mówienie prawdy... czyli pozytywów też... taka zupełnie luźna sugestia (nie mam pojęcia czy słuszna, no hard feelings:) ). Trzymaj się ciepło!
pozytywnie...okey podobały mi się te żółte stworki, znaczy sługusy tego "mięczaka" ;p BTW spójrz proszę na forum Rzezi, którą oboje dobrze oceniliśmy (ja dałam 9!;-)), tam to dopiero ten film i oceniający go są mieszani z błotem i sponiewierani ;/
Ok, ok:) Zagrzebałem topór wojenny:) Te żółte stworki to miniony i są... no miniony są fachowe! http://www.youtube.com/watch?v=PY3RuMi7EjA&feature=related za trailery z minionami podniosłem ocenę tego filmu o jeden:D
sacrebleu ! Rozwalił mnie ten trailer z samego rana, lepsze niż kawa :D no dobra podniosę o pół punkta ;-) a gdyby w tej animacji były same mioniony i fabuła dotyczyła tylko ich, mogłabym się pokusić o cały :D
@saint_k55 Przepraszam bardzo ale to nie jest bajka ale film animowany. Może dlatego w krótkich bajkach po 25 minut Disney był w stanie zmieścić wszystko "co najważniejsze" - jak to określiłaś w jednym odcinku. Po za tym film nie najgorszy. Nie oczekuj, skoro jesteś konserwatywna, że świat będzie wracał do starych technik filmu i produkcji, skoro technologia idzie naprzód, problemy się zmieniają i nie są takie jak kiedyś i dzieci, które dziś mają 5 lub 7 lat chcą obejrzeć naprawdę coś lekkiego. Czy wszystko co animowane ma mieć morał? Przecież nie wszystkie książki mają morał, a ludzie je czytają i tak też jest z kinem.
Nie rozumiem twojej opinii. Tak jak mówi lia_13 główny bohater nie był ,,mięczakiem''. To, że pokochał te trzy dziewczynki i się dla nich poświęcił, nie świadczy wcale o tym, że jest ,,mięczakiem'' czy ma ,,baranie serce''.
Dla mnie jednak był trochę śmieszny - wyskubałem z tego placka kilka rodzynków w sam raz dla mnie. Co do powielania motywów - to faktycznie zrobiło się nudne, dawno temu jak by nie paczeć. Tylko nie rozumiem jednego, z taką dawką przemocy to chyba nie bajka dla dzieci, z drugiej strony takie łzawe historyjki z morałami to raczej nie uczta dla dorosłych, a nastolatków jak mi się zdaje kręci też co innego, więc powiedzcie mi tylko jedno - właściwie w kogo celują tworząc takie i podobne produkcje? Nie obrażę się jeśli wyjdzie na to, że spałem zahibernowany eon cały, a gusta wiekowe się pozmieniały, ino w takim wypadku poproszę aby ktoś oświecony wniósł tu swoje 3 grosze i mi owego odbiorcę przybliżyć raczył bym ssswoimi gadzimi oczyma prawdę obaczył. Amen
Nie wiem do kogo była bajka adresowana... możliwe, że po trochu do każdej z wymienionych przez Ciebie grup:D Do mnie trafiło poczucie humoru jak nic:D Od obejżenia Epoki lodowcowej się tak nie uśmiałem:D Jeśli to coś pomoże, to ja stanowię targetowaną grupę;]
Dokładniej mówiąc - targetowani byli wszyscy na zasadzie ktoś pewnie przyjdzie a osoby, którym fil miał się spodobać to ludzie, o dużym i przy okazji specyficznym poczuciu humoru. Mam wrażenie, że film miał bardzo wiele ciekawych akcentów jeśli chodzi o żarty. Tyle, że trzeba mieć do nich bardzo poczucie humoru wyczulone bo to drobnostki były bardzo łatwe do przeoczenia:) To albo wracać trzeba do hipotezy o specyficznym poczuciu humoru:D
Ja mam dość wąsko zakrojone poczucie humoru (typowo gadzie) dlatego śmiałem raz na jakiś czas. Pewnie masz rację ale targetowanie we wszystkich niesie ze sobą spore ryzyko - jak to mówią jak coś jest do wszystkiego (czyt. dla każdego) to jest do niczego. Dobrze, że tu to się nie sprawdziło i pozostaje cieszyć się, że się komuś spodobało. Poza tym oświeciło mnie jeszcze na kiblu, że celem mogli być rodzice z dziećmi - taka fuzja dla małego i dużego widza - intencja jak najlepsza. Dzięki za odpowiedź, trzymaj się i nie puszczaj.... za często ma się rozumieć :D.
To zdecydowanie nie jest produkcja dla dorosłych, ja na tym prawie umarłem z nudów jak byłem z dzieciakami. Gdzie te filmy animowane, które dorośli mogli obejrzeć z dziećmi i każdy mógł z jakiegoś powodu się tym zainteresować?
Megamocny jest całkiem niezłym filmem IMHO. Uśmiałem się na nim wielokrotnie, a już rybka/Minion jest w ogóle zabójcza :)
Każdy może odbierać film jak tylko zechce....My dorośli możemy krytykować, wytykać błędy itp., ale nie zapominajmy, że bajki przeznaczone są głównie dla tych młodszych i to, co nie podoba się nam, nie oznacza, że nie spodoba się dzieciakom. Oglądałam tę bajkę z moją pięcioletnią córcią i śmiałyśmy się obie! w tych samych momentach. A poza wieloma momentami, w których uśmiech gościł na buzi mego dziecka, to przez sporą część czasu wpatrywała się ona w tv z otwartą buzią (zainteresowanie, a nie przerośnięty trzeci migdał, żeby nie było;)). I tyle :)
Ja oglądałam to z całą gromadą pięciolatków. I to kilkanaście razy i pewnie jeszcze wiele razy obejrzę bo im się ten film nie nudzi. Mnie też nie. Jest zabawny, momentami wzruszający, główny bohater jest naprawdę fajny i całkowicie mnie rozbraja. zdecydowanie polecam.
Osobiście film przypadł mi do gustu, ale z jednym się zgodzę. Daubbing jest fatalny, dokładnie tak samo jak w przypadku filmu "Jak wytresować smoka". Oba uwielbiam, ale tylko w wersji angielskiej.
Może zostanę uznany za hejtera, ale określam Króla Lwa za słaby film animowany. Większość osób patrzy na niego przez pryzmat "wspomnień" wielu lat przy których się wracało do niego oraz dorosłości Simby która została nadana przez jakże "wzruszającą" scenę śmierci, jakże kochanego tatuńca. Och jakie to piękne. A jak ukraść księżyc szczerze mi się podobał, choć Dubbing rzeczywiście, był upadły w porównaniu z oryginałem to jednak był idealny. Tam gdzie podchodziły dłużyzny wkraczały minionki, tam gdzie była błaha dziecinność, były dzieci, tam gdzie miało doskwierać choć nutka zamyślenia pojawił się koniec, który otworzył oczka, pomimo tego,że było to do przewidzenia ( Taki właśnie Happy End)