można by rzec o najnowszych transformersach czy innych avengersach, ale wg mnie to takie filmy, jak Jedyny syn bardziej pasują do powyższych słów. Maksymalny minimalizm (minimalny maksymalizm) i delikatne wnikanie w duszę człowieka.
Jest to chyba pierwszy film Yasujiro Ozu z dźwiękiem i debiut w tej kategorii po prostu wybitny. Jak ktoś "kupuje" ten kameralny klimat pana Ozu, to Jedyny syn będzie dla niego filmem równie ciekawym, co jego późniejsze klasyki. To samo wyczucie, ta sama dojrzałość, a ponadto spora dawka przygnębienia i mroku. Polecam z całych sił.
Na liście magazynu Kinema junpo w roku 1936 film uplasowany został na czwartej pozycji. Dosyć słabo, oczka wyżej są:
1. Siostry z Gion
2. Jinsei gekijô
3. Elegia Naniwy
Kolejne filmy zamykające 10 zupełnie nieznane
5. Akanishi Kakita
6. Dansei tai josei
7. Ani imôto
8. Majutsu no joô (CHYBA TEN?, reż. Sotoji Kimura)
9. Takuboku (reż. Kumagai Hisatora, brak na fw)
10. Forbidden Jehol (reż. Akutagawa Mitsuzo, brak na fw)
Spośród filmów "zupełnie nieznanych", które przywołałeś, znajduje się jednak jeden "znany" i dość ważny dla kina japońskiego. "Akanishi Kakita" w reżyserii Mansaku Itamiego był jednym z filmów, które podjęły polemikę z konwencjami kina historycznego jidaigeki. W okresie międzywojennym jidaigeki były na ogół tanimi widowiskami płaszcza i szpady; autorzy scenariuszy nierzadko brali na warsztat seryjne powieści zaliczające się do literatury pulpowej, podczas gdy Itami kręcił dzieła, w których naigrywał się z tak niefrasobliwego podchodzenia do feudalnej historii...