Ten film to odrealniona tendencyjna historyjka. Można by powiedzieć typowe kino konsumpcyjne a dokładniej gastronomiczno-turystyczne. Patrzenie na kolejne posiłki, które wpycha w siebie Julia Roberts było do obrzydzenia nudnym doświadczeniem. Aktorzy zagrali swoje role tragicznie. Żadna wykreowana postać nie była naturalna. Sztuczność na każdym kroku. Psychologiczno filozoficzna idea filmu została nałożona na siłę. Właściwie jest to kino pseudo psychologiczno filozoficzne. Do tego notoryczne wpychanie w widza jednej i tej samej ideologii do znudzenia. Dialogi są dziecinnie śmieszne tak zresztą jak realizacja całego filmu. Właściwie to nie wiem jaki cel jak chciał osiągnąć reżyser, bo nie wiadomo co dokładnie chciał przekazać. W obrazie zawarte jest wszystko i nic. Wkładanie w usta kilkuletniej dziewczynki słów "Mamo musisz się rozwieść" jest już całkowitym barbarzyństwem. Przez cały seans odnosiłem wrażenie, że film jest próbą usprawiedliwiania pewnych zachowań.
Podsumowując : Sztuczny, Źle zrealizowany, natarczywy, nudny i bez polotu. Strata czasu.
zgadzam się w 110%
aż żałuję, że wychodziłam z domu - stracone ponad dwie godziny!!
Jestem w szoku! Tzn pozytywnym szoku. Nie spodobały Ci się feministyczne akcenty? Kobitki zaskakujecie mnie ;) Pozytywnie oczywiście!