dalem sie nabrac na reklame. zobaczylem julie roberts i pomyslalem, ze bedze to swietna komedia romantyczna. ta aktorka kojarzy mi sie z filmami, ktore oglada sie we dwoje z przyjemnoscia dla obu stron. mialem w pamieci takie tytuly jak "pretty woman" czy "notting hill". niestety sie zawiodlem:
1.poczucie humoru/zarty jak podczas obrad sejmu.
2.julia roberts apetyczna jak przedwczorajszy bochenek chleba.
3.akcja w filmie? oj przepraszam, w tym filmie nie ma akcji.
4.poziom fabuly jest na poziomie ludzi, ktorzy po przeczytaniu kilku ksiazek paulo coelho uwazaja sie za nastepcow freud'a.
5. czeste watki klotni w filmie nie sprzyjaja zbudowaniu odpowiedniego, randkowego nastroju.
6.happy end jest z tym facetem, ktory potraci julie jeepem (w sumie to nie jeep, ale toyota land cruiser j40).
7.stanowczo za dlugi!!!
serdecznie ostrzegam przed zmarnowanym czasem.
Przeczytaj swój post jescze raz, kliknij wstecz, na górze strony pod tytułem i reżyserem jest gatunek. Po przeczytaniu melodramat zastanów się czy to to samo co komedia romantyczna. Randkowy nastrój ? Kto Ci mówił, że tu ma być randkowy nastój?
i tu pojawia sie problem: jak szedlem do kina, to zostalo mi to "sprzedane" jako komedia romantyczna i bylem swiecie przekonany, ze bedzie to komedia romantyczna. a to ani komedia ani romantyczna.
to chyba taki sam zabieg jak w zmierzchu, ktorego pierwsza czesc nosila dumna metke horroru :D
nie zmienia to faktu, ze film do bolu beznadziejny...