Nie wiem czemu ten film zaklasyfikowano tu jako dramat? Właśnie wróciłam z kina i muszę przyznac, że jest to film bardzo przyjemny dla oka. Sama poczułam się jakbym odbyła podróż. Film jest lekki w odbiorze, raczej niezbyt glęboki, ale można coś uchwycic dla siebie.
Balsam .... balsam kojący wszystko, bolączkę, zmęczenie, smutek,ból głowy.Obraz raczej dla kobiet i ludzi, którzy poza fabułą dostrzegają w filmie także piękne obrazy, "zapachy i smaki".
Javier - jedyny blask i największa wartość tego filmu ;) Radzę oglądać tylko ostatnie kilkadziesiąt minut z jego udziałem ;)
Film miał być powrotem Julii Roberts i tak sobie myślę, że właśnie w tym sęk, iż za mocno skupiono się na aktorce, a za mało na sensie i fabule filmu. Tu Bali, tam Indie, Ameryka, medytacje i coś tam jeszcze. Mogło być fajniej, ciekawiej, z iskrą. Nie było. 6/10
Tak mi się wydaje, że zbyt głośne i wyraźne powiedzenie pewnych rzeczy powoduje, że ich sens ulatuje. W tym filmie zbyt głośno i dobitnie powiedziano o pewnych delikatnych sprawach. To trochę jakby powiedzieć, że widz jest debilem i nie domyśli się pewnej głębi. No chyba, że zamysłem reżysera było wzruszenie i...
Całkiem przyjemny ale bez "fajerwerków".Nie nudziłam się oglądając , wręcz przeciwnie jest się nad czym zastanawiać choć baba zagmatwana trochę:)
Nie rozumiem jak ludzie, którzy przeczytali przed seansem książkę mogą być zadowoleni z tego filmu. Ja osobiście czuję wielki niedosyt i rozczarowanie... (nie lubię, jak coś jest zmieniane na potrzeby ekranowe). Namawiam wszystkich do czytania książek (ze zrozumieniem)!! Jeżeli chodzi o całą resztę to Julia Roberts...
Nie oszukujmy się, dość często sentymentalne historie o wypaleniu życiowych celów są odgrzewane przez filmowców i polewane świeżym sosem. W przypadku "Jedz, módl się, kochaj", pewien schemat został powielony. Byłoby to odpychające, jeśli to danie zostałoby fatalnie podane widzom. Ja nie miałam takiego wrażenia w...
czy ktoś może wie co to jest za utwór kiedy Lissa wchodzi do baru po spektaklu, patrzy na Davida (j.franco) i zaczyna się ich romans?
Film z rodzaju "można zobaczyć" i naprawdę nie było w nim niczego co by mnie zaskoczyło. Nie będę się zachwycał tak jak niektórzy tutaj bo naprawdę nie ma czym. Spodziewałem się czegoś bardziej przemyślanego w sensie konstrukcji filmu, sam początek to dla mnie jakaś pomyłka - myślałem że najpierw wyświetlają jego...
Przede wszystkim nie czytałem książki i tak sobie myślę, że dla osób bogatszych o tą lekturę, film musiał być tym bardziej traumatycznym przeżyciem. Nie chodzi o to że był naiwny, bo to, jak napisano w jakiejś recenzji, baśń, ale raczej o fakt zupełnego braku emocji. Nie wiem czy to wina Juli Roberts, czy po prostu...
Dlatego, że się toczyła i toczyła.... Bohaterka poszukiwała siebie dość długo, z trudem dojrzewając do akceptacji siebie i życia. Muzyka i krajobrazy, i wieczne miasto, i egzotyka Indii oraz Bali dodały kolorytu historii. Ale nadal nie wiem, czy bohaterka pogodziła się sama ze sobą? Julia mnie nie przekonała....
Przed chwilką wróciłem z kina i sam nie wiem jak mam to opisać. Po prostu "Jedz, módl, kochaj się" ten film zawiera te wszystkie rzeczy. To jest jak poszukiwanie albo podróż przez życie, które jest zbyt brutalne żeby je przeżyć i zbyt piękne aby je znieść. Te uczucia owładnęły mną po tym filmie i chcę je czuć. Chcę...
i jestem ciekaw jak będzie. Jak widzę film ma niezbyt pochlebne opinie, więc mam pewne obawy ale postaram się o tym nie myśleć i z góry nie przesądzać o filmie. Lubię Julie Roberts i tego typu filmy więc mam nadzieję, że się nie zawiodę, pozdrawiam :)
film nudny jak flaki z olejem.
trochę śmiesznych gagów, pod koniec kilka boskich widoków i to wszystko.
kompletnie nie życiowy, żadnych mądrych przemyśleń, wartości czy nawet logiki.
pustka i próżnia!
Wczoraj po wyjściu z kina, jedyne co powstrzymywało mnie od śmiechu nad banalnością przekazu, była piękna Paryska dzielnica La Defense w której ten film oglądałem. Tragedia. mojej dziewczynie też się nie podobał.. Jakaś Francuska para wyszła w połowie seansu.. pozdrawiam :)
Nigdy jeszcze się tak nie wynudziłam w kinie. Tragedia... Książka na pewno lepsza. Strasznie się dłużył i zero akcji. Miałam wrażenie, że film trwał 4 h, a gdy pojawiły się napisy poczułam ULGĘ.