Nie, nie i jeszcze raz nie. Czytałem książkę i była ona niedopracowana, ale fajna. Błędy i oczywiste głupoty dało się przełknąć, ale film to dno mułu. Adaptacje niemal zawsze leżą, ale tak złej adaptacji to jeszcze nie widziałem. W sumie, poza bohaterami i głównym wątkiem, dosłownie wszystko zostało zmienione. Istotne rzeczy się nie pojawiły albo w bardzo okrojone, dodano sceny, które w książce nie miały miejsca, wrzucono wątki z części drugiej…. zmieniono nawet moce bohaterów. Wytrzymać się nie da, jeśli ktoś chce oglądać to po czytaniu książki. Osobiście bardzo mocno się zawziąłem, aby nie wyłączyć filmu po objawieniu się pierwszej mocy Johna i jakoś dobrnąłem do końca.
Zachowania bohaterów KOMPLETNIE nie są zbieżne z tym co w książce. Praktycznie inni ludzie.
Akcja w ogóle z czterech liter, pomieszanie z poplątaniem (to też informacja dla tych co nie czytali książki), bez sensu i bez składu. A już najbardziej mnie rozwaliło gdy Johna ścigają, już jest mowa o tym, że jest terrorystą, a Sara… zabiera go do ciemni, aby sobie zdjęcia wywołali. A nie przepraszam, jeszcze to, że Henri NIC, kompletnie nic nie przekazał Johnowi, ani przed Paradise, ani tym bardziej w Paradise. John nic nie wiedział (prócz podstawy, że jest z Lorien) i nic nie umiał. Nic nie ćwiczył, nic się nie szkolił, ale Mogadorczyków zabijał…wybijał jakby był co najmniej Rambo.

Zakopać to to i nigdy nie otwierać.