Szczerze powiedziawszy bardzo pozytywnie mnie ten tytuł zaskoczył. Spodziewałem się jakiejś marnej ekranizacji pokroju olewającego totalnie książkę, Eragona. A tu proszę całkiem niezły film z dobrą obsadą, chociaż Timothy Olyphant rewelacyjnie to nie zagrał np. kiedy grany przez niego Henri umierał. Olyphant odegrał tą scenę raczej tak, jakby wciągnął trochę hery i zaczął odlatywać i przechodzić w stan eufori, Alex Pettyfer świetnie się spisał w swojej pierwszej większej produkcji uchodźca w stanie buntu przeciwko całemu otoczeniu i próbie szybkiego ustatkowania się na naszej planecie. Teresa Palmer zagrała prawdziwą, wredną za przeproszeniem s..kę, która aby ocaleć i zabrać ze sobą w przypadku porażki, jak największą ilość obcych ze sobą, według mnie najlepsza z całej obsady. Jakoś tak bardzo lubię dobre charaktery z nutką skurczysyństwa we krwi:). Dianna Agron nie dość, że emanowała swoją urodą i kusiła widzów to jeszcze niesamowicie oddała klimat dojrzałej, wystawianej na próbę dojrzewającej nastolatki z pasją. Muzyczka była naprawdę fascynująca i świetnie się wpisywała w klimat tej przetrwańczej odyseji o dobrych ludziach wygnanych i walczących w sprawie przedłużenia gatunku, bohaterach. Minusami były dla mnie tylko takie aspekty, jak denerwująca końcówka, mała liczba tych całych wrogo nastawionych do wszelkich istot żyjących Mogadorian, chociaż na pewno przybędzie ich więcej i przewidywalność ,oraz trochę kiepsko wykonane moce i zdolnoście pod względem technicznym Numeru Cztery i Trzy, reszta była bardzo dobra i z niecierpliwością czekam na kontynuację.