Ten film to typowy przykład Cyberpunku Williama Gibsona, podgatunku SF, bardzo specyficznego, dziejącego się w niedalekiej przyszłości. Ciekawą sprawą jest przenoszenie danych komputerowych przez ludzi. Co ciekawe, aż taką wizja to nie jest. Już parę lat temu trwały próby budowy pamięci komputerowych opartych na białku, na DNA. Całkiem więc możliwe, że kiedyś będzie można powiedzieć, że komputer mi zdechł ;)
Ale w filmie jest jeszcze jeden motyw, a właściwie go nie ma, a był u Gibsona. A mianowicie pewien delfinek. Nie wiem czemu w filmie nie znalazło się to, że ten delfinek ćpał jak szalony. Jest to dość cybrpunkowe i żałuję, że nie znalazło się to w filmie. Teraz czekam na ekranizację "Neuromancera".