Film lezy na calej lini, zaczynajac od scenariusza ktory zdradza nam zakonczenie juz w pierwszych minutach. Sama historia poprowadzona w nudny sposob a i nie dowiadujemy sie z niej niczego, czego nie mozna przeczytac w kilku zdaniach np: na wikipedii. A przeciez mozna nawet z najbardziej nieskomplikowancyh wydarzen tworzyc fimy ktore ktore wciagaja bez reszty i zaskakuja - Inarritu. Po co sie zastanawiam. W jakim celu powstaja filmy ktore nie sa ani rozrywkowe ani artystyczne, a forma w jakiej sa podane przypomina tanie iscenizacje dokumentalne discovery chanel. Niepojete jest tez dla mnie jak mozna Kanibalowi z Rotneburga wystawic ocene wyzsza niz 5/10. Bo co tu niby ma sie podobac?