choć może i bardzo. tylko wytłumaczcie mi, czy ta katie to też część 'real story' czy po prostu 'świetny zabieg scenarzysty'?
jeśli część real story, to będą dwa punkty w górę. choć i tak nie wiem, po co ona w filmie.
powiedziałabym, że byłby z tego przemiły film a'la dokumentalny, z cyklu; odtwarzamy zdarzenia w sposób wielce prawdopodobny, temat jest świeży, jest dobrze, gdyby nie te przerywniki z panią k.
bo klimat jest, tylko ona go zakłóca.
wytnijmy panią k. błagam.
zniszczyła mi odbiór.