O fabule i powstawaniu filmu każdy wszystko wie, więc nie ma się o czym rozpisywać. Muszę przyznać, że nowe dzieło Andrzeja Wajdy bardzo mi się spodobało. Zresztą z tego co zaważyłem na uczniach mej szkoły film również wywarł wrażenie, ponieważ pomimo tego, że poszło na niego całe gimnazjum i liceum na sali było bardzo cicho, SPOILER! poza momentem, gdy Jerzy popełnia samobójstwo, jakiś kretyn krzyknął "Ło kurwa!" END OV SPOILER. Bardzo spodobały mi się zdjęcia, szczególnie te kręcone ręczną kamerą (scena, gdy jeden Rosjanin ukrywa dziecko) oraz świetna muzyka Pendereckiego (szczególnie motyw na skrzypcach). Aktorstwo jest na polskim poziomie. Najlepiej zagrały kobiety, szczególnie Ostaszewska, Komorowska oraz Stenka, bardzo dobre role. Co do ról męskich to żadna mi się nie spodobała, nawet Chyry (którego bardzo cenię po roli w "Wszyscy jesteśmy Chrystusami"), który swoje kwestie wymawiał zdecydowanie zbyt patetycznie. Żmijewski średniawo, podobnie jak Małaszyński, naprawdę nie rozumiem, czemu ostatnio robi taką furorę. Bardzo mnie ucieszyło, że Wajda nie używa zbyt dużego epatowania polską martyrologią, czego się bardzo obawiałem. Oczywiście, znajduje się kilka takich scen, ale były one potrzebne. Bardzo mocne były archiwalne ujęcia z odkopywania grobów ofiar katyńskich oraz ostatnie sceny w filmie, szczególnie, gdy kamera pokazuje rowy pełne zamordowanych żołnierzy, aż mnie ta scena odrzuciła. Największy minus filmu - scena, gdy jeden chłopak wraz z córką żony generała ucieka przed żołnierzami. Dialogi typu "czy spotkam Cię kiedyś jeszcze?" lub "to musi być przeznaczenie" były denne, na szczęście sama scena się drastycznie skończyła. W sumie poza tą sceną nie mam się do czego przyczepić, aczkolwiek nie mogę dać temu filmowi wyższej oceny niż 7+/10. Mimo to gorąco polecam.