Jak myślicie, czy ów film byłby lepszy/gorszy, gdyby nie został wyreżyserowany przez Wajdę?? Czy Polacy naprawdę oceniają ten film, tak jak powinnien być oceniony?? Czy ludzie ocenaiają go dobrze, tylko dlatego że przedstawia on narodową tragedię? a może jedynie dlatego, że film jest podpisany nazwiskiej Wajdy???...Żaden członek mojej rodziny nie był ofiarą katyńską, jakoś nie czuje tej więzi między mną i tą tragedią..Nie neguję jednak, że było to straszne. Dlatego całkowicie subiektywnie mogę ocenić ten film, dając mu miano "filmu dobrego", lecz nie do końca takiego, jakiego się spodziewałem...Co wy o tym sądzicie??
Dla mnie to en film był słaby. Piszę szczerze. Nikt z mojej rodziny nie był zamordowany w Katyniu, ani w Charkowie (czy gdzieś), chociaż jeden dziadek zginął w zasadzce zastawionej przez NKWD w 1944 r.
Wajda chciał zrobić film o wszystkim- wyszło jaby był... o "niczym"?!
Za dużo wątków naładował i chciał je rozwinąć w ponad dwu-godzinnym materiale filmowym. W efekcie mamy słabo rozrysowane obazy, a nie wątki, postacie, których większość aż bije po oczach swoją sztucznością i przepompowaniem patosu, o to przykłady- porównanie postawy sióstr porucznika pilota, mowa Bożo Narodzeniowa Generał w obozie jenieckim, postać młodego AKowca zrywającego plakaty, zakochującego się w córce generała i po chwili ginącego pod kołami samochodu, czy decyzja rotmistrza o zostaniu w niewoli- "bo patriotyzm nakazuje, tak trzeba i basta!"- wobec nalegań żony o ucieczkę od Sowietów.
Same postacie oficerów są tak "przeidealizowane", że nie można ich uznać za wiarygodne. Zachowują się naturalnie (strach w ich oczach, modlitwa, zaskoczenie) dopiero w momencie roztrzeliwania! Wygląda to tak jakby zgrywali w niewoli zadufanych w sobie "buców", którzy mimo swej "waleczności" poddali się bez walki Sowietom (jest tak na początku powiedziane- bez walki), a wobec bliskości krwawej śmierci zachowują się z koleji jak "panikarze"- Wajda dobrze nakręcił scenę roztrzelania, ale gdy się ją zestawi z resztą filmu to wrażenie gaśnie, zwłaszcza, że najlepsza scena jest na samym końcu!
Byle jak Wajda potraktował świetnie zapowiadajace się wątki i postacie (rola Andrzeja Chyry i rosyjskiego oficera- grał go Siergiej Garmasz).
Film o tak ważnym wydarzeniu dla Polaków powinien zostać lepiej zrealizowany, zwłaszcza, że pieniądze były nie małe, a zysk był bardziej niż pewny, oraz do tego tematu mieliśmy wielki potencjał realizacyjny.
A Wajdę nie uratuje to, że nakręcił film o tragedii narodowej i przez to nikt nie podważy walorów tego dzieła- ja te walory podważam!
FILM O KATYNIU POWINIEN BYĆ LEPSZY!
Odniosę się do tego zarzutu:
"Wygląda to tak jakby zgrywali w niewoli zadufanych w sobie "buców", którzy mimo swej "waleczności" poddali się bez walki Sowietom (jest tak na początku powiedziane- bez walki), a wobec bliskości krwawej śmierci zachowują się z koleji jak "panikarze"- Wajda dobrze nakręcił scenę roztrzelania, ale gdy się ją zestawi z resztą filmu to wrażenie gaśnie, zwłaszcza, że najlepsza scena jest na samym końcu!"
Podczas kampanii wrześniowej naczelne dowództwo zakazało otwierania ognia do Armii Czerwonej, wyjątki stanowiły sytuacje nadzwyczajne. Rozkaz jest rozkazem i żołnierze na ogół stosowali się do niego. Po drugie - każdy żołnierz wychowywany w cywilizowanych kraju wychodził z założenia, że przeciwnik będzie przestrzegał Konwencji Genewskiej, dlatego na ogół byli spokojni o swój los. Niestety trafili akurat na Sowietów, którzy za nic mieli takie zasady.
Czy byli wyidealizowani? Nie sądzę. Przytaczasz scenę świąt. Przecież Boże Narodzenie jest bardzo uroczystym i ważnym dla Polaków świętem, więc nic dziwnego że głos zabrał generał. Trzeba było jakoś podtrzymywać się na duchu.
Co do samego filmu. Mimo wszystko nie rozczarowałem się. Minusem na pewno jest kilka mało istotnych wątków, które trochę "rozmyły" wyrazistość filmu. Zlikwidowanie ich mogłoby poprawić odbiór filmu. Najlepszą rolę wg mnie zagrał Chyra. Niezła była też Cielecka, choć pojawiła się dopiero w drugiej części filmu. Nie zgodzę się też z twierdzeniem że film był robiony "dla kasy". Temat Katynia jest dla Wajdy bardzo ważnym i o osobistym wątkiem, stąd chęć nakręcenia filmu o takiej tematyce.
Jeżeli dochodzimy do sprawy kampanii wrześniowej:
Ten rozkaz był idiotyczną decyzją Rydza-Śmigłego, który zresztą w tej, nowej wojnie okazał się dowódcą nieudolnym.
Zadaniem żołnierzy była obrona naszego kraju i wielu wywiązywało się z tego, ale o bohaterach filmu "Katyń" ciężko powiedzieć czy dobrze wywiązywali się z PRZYSIĘGI! Żołnierzem ma kierować zwłaszcza PRZYSIĘGA a nie rozkazy, bo one mogą być zdradą wobec państwa i zarazem sprzeczne z przysięgą. Naczelny po prostu był kompletnym idiotą jeżeli myślał, że brutalny wróg, z którym miał 20 lat wcześniej do czynienia będzie przestrzegał Konwencji Genewskiej i Haskiej, zwłaszcza, że jej nie podpisał! Jeżeli oficerowie złożyli przysięgę ze szczerym sercem i trzeźwym umysłem to powinni walczyć z Sowietami jako faktycznymi agresorami.
Po za tym w tamtych czasach większość krajów na wojnach łamała Konwencje, nawet Polska niestety, i nie chodzi tu tylko o tę Ludową. Wojna to wojna a nie piknik czy zabawa w uprzejmości. Ja bym wolał walczyć i mieć szansę na wyrwanie się z okrążenia niż oddać się w ręce wroga bo tak chce jakiś tam oficer- szlachciątko(niestety większość naszych oficerów to była szlachta, albo ludzie bogatsi, ale niestety z reguły bez wyobraźni i talentów- wyjątki to Kutrzeba, Maczek, Sikorski czy Kleeberg, który z koleji był z pochodzenia Szwedem, za co też niektórzy się go czepiali). Mimo trudnej sytuacji walka była koniecznością.
Co do świąt to się jednak z Tobą zgodzę, ale i tak uważąm, że scena była przepompowana patosem (mowa o elicie narodu w niewoli). Po za tym w wielu krajach Boże Narodzenie jest ważne- nie uzurpuj tego tylko dla Polaków.
Zgadzam się, że Chyra zagrał rewelacyjnie. Cieleckiej dano niestety zamało szans na wykazanie się, a była też dobra. Co do osobistych wątków- Wajda umiał kręcić filmy słąwiące reżim który zabił mu ojca (np. film "Pokolenie") a gdy na Ukrainie był bunt artystów wobec komunizmu, w Polsce większość artystów poparła dążenia Ukraińców, ale nie Wajda! On stanął po cichu po stronie reżimu- szkoda.
Wybacz ale nie wierzę w zapewnienia o szlachetności Wajdy, dużo o nim wiem i wierz lub nie, ale do ideału i prawdziwej twórczości to mu daleko.
Pozdrawiam
Pytanie dziwne gdyż pewnie każdy widziałby kogoś innego na stołku reżyserskim wcześniej był nawet post, w którym ktoś proponował, że lepiej by było jakby Katyń wyreżyserował R. Polański dla mnie to jest śmieszne choć oczywiście każdy ma prawo do swojego zdania tak więc ja wolałbym gdyby Katyń wyreżyserował S. Spielberg bo przecież świetnie czuje się w historycznych klimatach. Widziałem w ten film w kinie i mogę powiedzieć ze mi się podobał, choć w porównaniu z Ziemią obiecaną, Popiołem i diamentem czy Człowiekiem z marmuru pozostaje daleko w tyle. Tak, więc jeśli ktoś nazwie ten film arcydziełem oznacza to że raczej prawdziwych perełek nie widział zaś jeśli ktoś twierdzi że ten film to totalna szmira również się ( w mojej ocenie) myli. Główny problem tego filmu leży po stronie niektórych widzów, którzy oczekiwali filmu wojennego pokazującego życie żołnierzy w obozach zaś dostali kameralny dramat rodzin i to jest plus, bo to rodziny przechodziły prawdziwe męki i cierpienie przez lata a nie oficerowie, których dramat trwał kilka sekund. Ludzie obrzucają ten film gównem za to ze chodziły na niego wycieczki szkolne... no i co z tego? Na Władcę pierścieni czy Piratów z Karaibów tez jeździły wycieczki i co wtedy ktoś narzekał? A gadanie na temat zbicia kasy przez Wajdę jest po prostu idiotyczne. Można wiele zarzucić A. Wajdzie choćby za to, że w filmie pojawia się za dużo wątków oraz dla mnie ważny zarzut, po co zmieniano tytuł filmu? Tak jak napisał mój poprzednik film jest dobry, lecz nic poza tym.