Film dobry, chociaż nie powala. Początek wg mnie trochę za bardzo subiektywnie przedstawiony. Ukazywanie polskich żołnierzy jako gorliwych katolików i ludzi pełnych honoru i miłości do Ojczyzny w sposób w jaki zrobiono to w filmie, mnie osobiście się nie podobało. Do tego scena spotkania Rotmistrza (Żmijewski) z żoną i córką. Wolał on zostawić rodzinę na nieuchronną śmierć zasłaniając się honorem polskiego oficera - przegięcie na całej linii.
Z drugiej strony bardzo podobała mi się postać Piotra (Małaszyński), który nie zasłania się tytułem oficera i chce walczyć. Chwała za to twórcom, że zdecydowali się na taki krok. Bez tej postaci uznałbym ten film za kompletnie oderwany od rzeczywistości.
Mocna końcówka. Szczególnie zapada w pamięć wyraz twarzy Piotra (Małaszyński) i Rotmistrz leżący w swetrze swojego przyjaciela. W ogóle tło całej tej sytuacji, "krajobraz" zapada mocno w pamięć i powoduje, że czuje się ogrom tej zbrodni.
Już na sam koniec... Wajda w głównej mierze ukazuje tutaj tragedię rodzin zamordowanych i sposób w jaki sowieci tuszowali swoją zbrodnię. Dla mnie lepiej byłoby, gdyby trochę więcej czasu poświecił samym żołnierzom i nakreślił szersze tło tych wydarzeń (Chociażby jak ci oficerowie zostali schwytani, jak ich traktowano, jakie tragedie przeżywali i w końcu jaki był powód ich pojmania i zabicia - a tego w tym filmie bardzo brakuje).
Generalnie film trzeba obejrzeć.