Owszem, spodziewałam się czegoś bardziej...epickiego, z piękną muzyką w tle, efektownymi ujęciami, jednak podejrzewam, że zamysłem reżysera był styl reportażu czy jak ktoś woli, wizji lokalnej... może rzeczywiście nie warto było robić z dramatycznej karty naszej historii teledysku mtv...można gdybać. Faktem jest, że interesująco pokazany jest schizofreniczny nastrój lat powojennych. Ciekawie była też scena, gdy jakaś Stasia przychodzi do generałowej oddać jej szablę męża - "mój mąż, Edzio, teraz dużo może" i tenże do żony "To Ty jesteś teraz pani, starościno, nie generałowa" - smutna prawda o samozwańczej "elicie" budującej nową Polskę.