Gdyby nie bardzo rażące minusy film byłby niemalże pewnym kandydatem do oskara bo podejmuje odpowiedni (jezeli chodzi o oskara) temat. Oto minusy:
-Słaba gra aktorska- zagranicznego widza naprawdę mało obchodzi to że wielu naszych żołnierzy oddało życie za nasz kraj i jeżeli zobaczą słabą nieprzekonywującą grę naszych aktorów to sam film ich po prostu nie przekona. No i jeszcze jedno. Tam naprawdę żaden z reżyserów nawet w swoich snach nie wpadł by na pomysł żebu zatrudnić czołowych aktorów z telenowel. Wyobrazacie sobie np: Petera Jacksona który zatrudnia do swojej kolejnej superprodukcji czołowych aktorów z "Mody na sukces"? :). Bo ja nie. Tam tak rażących błędów się nie popełnia.
-Słaby scenariusz- Zagranicznego widza denerwuje to że co chwila zmienia się bohater (bo nie można skupic się na tym jednym, by przeżywać jego losy), denerwuje poszatkowana akcja (widz zagraniczny nie zna historii i naprawdę może się pogubić) no i raczej mierżą filmy "pojednawcze" gdzie nie ma jaśniejszego podziału na stronę dobrą i tą bardziej złą.
-Film nie wciągający, dosyć nużący (wynik słabego scenariusza i gry aktorskiej) i o ile polak obejrzy go do końca to obawiam się że w przypadku widza zagranicznego może być po prostu "sen na sali".
Film oczywiście ma też plusy:
- Dbałość o realia historyczne- Nie wiem czy widz zagraniczny to doceni. Gdyby film był zrobiony lepiej widz zagraniczny poszedłby po obejrzeniu do biblioteki i dowiedział się czegoś więcej na temat ówczesnych realiów. No ale skoro scenariusz i gra aktorska jest słaba to raczej zapomnijmy o tym. Polak bedzie pamiętał o tym filmie z uwagi na historię, widz zagraniczny zapomni na drugi dzień.
- Świetnie oddany klimat tamtych czasów- Bezdyskusyjny plus jak dla mnie. Polacy są jednak świetni w tworzeniu przygnębiajacych nastrojów.
- Piękno przekazu - film mimo iż ma kiepski scenariusz i nie najlepszą grę aktorską opowiada o rzeczach pięknych no i właściwie smutnych zarazem.
Plusy które akademia zdecydowanie wezmie pod uwagę są jednak całkowicie "pozafilmowe". Oto one:
-Nazwisko reżysera- No, reżyser jest dobrze znany a co najważniejsze lubiany przez członków akademii.
-Chodliwość tematu- Dramaty historyczne wciąż są bardzo "oskarochłonne". Jeżeli robić film pod oskara to tylko dramat- najlepiej osadzony w realiach historycznych.
Generalnie uważam że film nadal ma szansę. Z uwagi na te pozafilmowe aspekty. Uważam jednocześnie że nagrody przede wszystkim powinno się przyznawać za sam film (a nie np za nazwisko reżysera). No i tak na zakończenie, oskary nigdy nie były dla mnie wyróżnieniami którymi należy się szczególnie przejmować i brać tak trochę mocniej na poważnie. Podchodziłem kiedyś do tego przedsięwzięcia w ten sposób, ale byłem wtedy małym naiwnym chłopcem.
To tyle.
"Zagranicznego widza denerwuje to że co chwila zmienia się bohater"-a u altmana co był?
I za całokształt. Chodziło mi o popularność wśród widzów, sukcesem kasowym był jeno "M.A.S.H."
Wiem , że film ma wady ale twoje argumenty muszę obalić:) Po pierwsze , to ,że nie ma jednego głównego bohatera jest plusem a nie minusem. "Katyń" ma prezentować nie cierpienie jednostki ale cierpienie ówczesnych ludzi( trochę Mickiewiczem powiało:)-sorry)Poza tym plusem jest także ,że głównymi bohaterami sa kobiety( w czasach wyzwolenia kobiet...bla bla. ale pewnie akademia to lubi). Ponadto polskie realia są inne i nie tylko słabi aktorzy grają w serialach.Zresztą co to w ogóle za argument : "są źli bo grają w serialach". Żmijewski według mnie jest dobrym aktorem. Małaszyński już może nie tak bardzo ale nie grał przecież głównej roli.A i muszę Cię zaskoczyć bo wcale się na filmie nie nudziłem a wręcz przeciwnie -oglądałem z zapartym tchem:) A i trzeba pamiętać , że tematyka jest rosyjska więc wiele zależy od najbliższych stosunków politycznych.(nie miałem na myśli tycg w samoobronie).Chciałbym przynajmniej żeby była nominacja
Co kto lubi. :). Ja akurat wolę jak jest jeden bohater (ewentualnie dwóch) i skupiamy się przez cały film na nim. W trakcie filmu dużo się na jego temat dowiadujemy (o zainteresowaniach, światopoglądzie, itp.).Wiemy jaki jest i co można się po nim spodziewać. Co za tym idzie obdażamy go sympatią. Przez cały film przeżywamy jego losy, kibicujemy mu kiedy jest w opałach- tak jak w przypadku Władka z "Pianisty".
Coś takiego naprawdę można było zrobić w Katyniu i jak dla mnie byloby wtedy dużo lepiej.
Żmijewski jak dla mnie nie wzbudza żadnych zastrzezeń ale Ostaszewska już spore. Widać było że ta aktorka nie radziła sobie w trudniejszych scenach (scena na ławce z teściową kiedy rozmawiają na temat listy katyńskiej jak dla mnie bardzo sztuczna). Takich momentów było parę i mnie akurat trochę to raziło. Zdecydowanie dobrze zagrali Chyra no i oczywiście Englert.
Ja chciałbym żeby mimo nienajlepszej gry aktorskiej i scenariusza akademia doceniła film za piękno jego przekazu i oskar wręczyła.