na palcach jednej ręki mogę wyliczyć momenty, w których moje usta leciutko się uśmiechnęły. miało być śmiesznie, wyszło żałośnie. dowcipy robione na siłę. takie coś raczej nie śmieszy. miał to być chyba pastisz filmów tego typu, a wyszła wielka kupa.
generalnie jestem zdania, że zamierzony kicz i głupota może śmieszyć i być sztuką, ale tu chyba ta śmieszność panu Englundowi nie wyszła.
generalnie nie polecam.