Poszedłem na King Konga, nie dlatego, ze jestem fanem Petera Jacksona, ani King Konga, ale ponieważ uwielbiam Naomi Watts. Jednakze wiedziałem o czym ten film bedzie i czego mniej więcej mam się spodziewać. Zwiastun bardzo mi się spodobał, zapowiadało się fantastycznie i jakoś tak realistycznie pomimo, że pomysł na tą opowieść jest trochę jak z bajki. I co? Niestety nic specjalnego. Chociaż tragicznie nie jest, ale nadal mam strasznie mieszane uczucia. Pierwszą rzeczą ogromnie mnie denerwującą, jest brak sceny ze zwiastuna - tej na plaży. Ja rozumiem, że kong trwa ponad 3 godziny i jest to bardzo długo, ale dałoby sie tą scenę - która jest jedną z lepszy upchnąć. Co prawda pewna jej wersja jest w filmie, ale to już nie to samo. Kolejna rzecz, to pewne przedobrzenie i przeszarżowanie. Peter chciał pokazać bardzo dużo, tylko że to za dużo jak na jeden film, który jest ostatecznie przydługi i z całą pewnością dałoby się go skrócić do miłych 2 i pół godzin. Za długa podróż na wyspę - niby śmieszne sceny z Kylem Chandlerem, a zupełnie niepotrzebne; i przesyt kolejny stworow na wyspie. Dinozaury - ok, ale po co po którejś już z rzędu ucieczce robale? Czasem warto jest nie pokazywać wszystkiego i to jeszcze tak dokładnie, a pokazać tego mniej, bo inaczej zostaje niesmak - tak jak tutaj. Za długo także było ukazane to dziwne plemię składajace w ofierze Ann Kongowi.
Początek filmu jest troche dziwny. Trzeba się wkręcić w tą historie i obce realia tamtych lat. Potem jest całkiem całkiem, historia się rozkręca i film nabiera prędkości. Wg mnie wspaniała scena statku pomiędzy skałami - napięcie, muzyka, akcja - mogła być takim poczatkiem kolejnych niesamowitych przygód. Co prawda efekty specjalne z wyspy czaszek stoją na naprawdę wysokim poziomie (rewelacyjnie ukazana postać konga i dinozaurów), o tyle brakuje tu czegoś więcej. Trochę prawdopodobieństwa, ze to co widzimy jest, głupio to zabrzmi ale, realne. Film "wyspa" który krytykowałem za przesadzone sceny, w porównaniu do King Konga jest niczym. Do przyjęcia jest jeszcze całkiem udana scena na lianach, ale reszta? Jak ma nam zależeć na bohaterach skoro z kolejnych coraz większych opresji wychodzą bez żadnego zadrapania. Amerykanie ostatnio strasznie przesadzają z tą nieśmiertelnością i nietykalnością swoich bohaterów. Bo to, ze można pokazać ucieczkę grupki ludzi przed dinozaurami, nie oznacza, ze ma być to kompletie nielogiczna scena.
I na tym kończy się moje narzekanie. Cala reszta składowa Konga jest zupełnie inna i dzieki niej mogę przyznać jakieś pozytywne punkty. Bardzo dobra gra aktorska - oczywiście Naomi Watts, Adrien Brody, Jack Black i Thomas Kretschmann. Świetne sceny King Konga z Ann, pokzaujące powoli rodzące się uczucie pomiędzy tą "parą". Trochę śmiechu jak i wzruszeń. Całe szczęście, ze Jackson pokazał relacje tych dwojga właśnie w taki sposób, który nie jest śmieszny ani niemożliwy. Wzruszająca scena końcowa na ESB, w central parku czy tuż po walce z V-rexami. Fantastycznie ukazana powolna zmiana pogladów Ann o Kongu i o ludziach z którymi przybyła, a którzy na końcu okazują się jeszcze gorszymi zwierzętami niz na początku groźny Kong.
Na koniec wspomnę jeszcze o jak zwykle rewelacyjnej muzyce Jamesa Newtona Howarda - szczególnie tej wolniejszej, ktora bardzo dobrze pasuje do całego filmu i w niektórych momentach jest naprawd bardzo wzruszająca. Prosty motyw przewodni do teraz siedzi mi w głowie.
Reasumując, liczyłem na cos lepszego, coś podobnego do krótkiego zwiastunu i pomimo, że Kong trwa aż 3 godziny mam niedosyt. Niedosyt scen bardziej realnych, prawdopodobnych nieprzesadzonych. Scen akcji z prawdzwym dreszczykiem, muzyką i napięciem. Efekty specjalne nie stworzą tego wszystkiego same. I tak 7/10. Miał być King a został tylko Kong.....
Wg mnie Kong jest za długi nie tylko na poczatku, ale ogólnie. W całym filmie jest kilka krotkich momentów, które mozna było spokojnie skrócić i film by na tym zyskał. Moznaby też zamiast tych kilkunastu minut umiescić inne sceny widoczne na zwiastunach - spokojna na plaży, czy na bagnach - które nie znalazły się w filmie, a szkoda.
Jeszcze tę scenę z porwaniem Ann mogłem jakoś przełknać, tak samo jak wszystkie walki z dinozaurami, gdy Ann lata w powietrzu itd, ale najbardziej niedoprzyjęcia jest scena, gdy Kong tuż po zabraniu Ann do dżungli, zatrzymuje się i macha nią w górę i w dół jak lalką. Ja rozumiem, ze on się cieszył ze swojej "zdobyczy" ale bez przesady :)
Zgadzam się, ze scena ze statkiem pomiędzy skałami jest świetna - szkoda, że tego typu "akcji" nie było więcej, jednak nie zgodze się, ze końcowe zdarzenia na ESB sa za długie. Jak dla mnie było ich idealnie dużo i narawdę robiły niezłe wrażenie i mnie nawet wzruszyły
Pozdrawiam :)
Nie widziałem wszystkih Productio Diaries - chyba tylko o powstawaniu muzyki, i scenie na lianach - więc nie wiedziałem jak sceny z Kongiem i Ann nakręcili. Zaraz spróbuje to obejrzeć :)Swoją drogą to ciekawe doświadczenie musi być dla aktorów - najpierw grają prawie tylko na zielonym tle a potem tyle dookoła jest pododawane. niezłą wyobraźnie trzeba mieć.
Ja ciagle oceny Konga podnoszę w góre. 6 - po wyjściu z kina, 7 - przy pisaniu recenzji, a teraz 8 po tej długiej dyskusji. jak tak dalej pójdzie to dojdę do 10 :)
Pozdrawiam.
bawiłem sie blue boxem i faktycznie nie jest to łatwe !! a co dopiero na taka skale jak King Kong !! a jeszcze bardziej podziwiem ludzi zajmujacych sie montazem i obrobka .. tysiace ujec nakreconych na zielonym ekranie (pomyslcie ile musiało byc nakreconego materiału z ann w zielonej lapie !! ) .polapac sie w tym uff .. swietna organizacja !!
co prawda w gwiezdnych wojnach mieli cieżej bo prawie same uj na blue boxie (o "sky kapitan" nie wspomne) ...jednak przełozylo sie to na jakosc aktorstwa (w Kongu PJ nie dał sie omamić efektami)
polecam wiecej odcinkow Postproduction Diary :-) szkoda ze zostały tylko te co tygodniowe :-( reszta na DVD
niestety nie u nas w kraju...:( ciekawe ile czasu minie az pojawia sie u nas....podejrzewam, ze nigdy:) co do blue box'a, to rzeczywiscie jest to wielka sztuka - obrobka i tak dalej....nie mowiac oczywiscie o aktorstwie...w "Star Wars" bylo rzeczywiscie wiecej takich ujec (caly film prawie:)), ale aktorstwo bylo zenujaco slabe...szkoda, bo historia byla ciekawa no i emocje jej towarzyszace tez...a na ekranie sie tego uzyskac nie dalo..nie mowiac o "wiarygodnej" przemianie Anakina w Dartha Vadera...slabo bylo:) a w Kongu calkiem inaczej; swietna Naomi Watts, swietny Jack Black, bardzo dobry Adrien Brody...Kong - oskar za role pierwszoplanowa:) w filmach PJ'a, choc jest duzo efektow (Wladca, Kong) to jednak na pierwszym planie jest historia. I to odroznia "King Kong'a" od innych superprodukcji amerykanskich - nie ma przerostu formy nad trescia. dzieki Ci PJ:) pozdrawiam
Moze i ujęć w SW było więcej ale dla mnie to wszystko wygladało w epizodzie 3 jakoś tak sztucznie, a w Kongu naprawdę robiło wrażenie. I masz racje w SW aktorstwo nie stało na wysokim poziomie - a szkoda, bo mogło być naprawdę rewelacyjnie, no i co tu dużo mówić, sam scenariusz pozostawiał dużo do życzenia.
Efekty do SW robiła IL&M - czy jak to się tam pisze :p, a do King Konga Weta tak? A kto robił do Spidermana 2? I w ogóle wiecie jakie są duze, liczące się firmy tworzące w hollywood efekty specjalne - jakoś zaczęło mnie to interesować :)
Pozdrawiam.
Kto robil do Spidermana 2, to nie wiem, nie zwrócilem uwagi, po prostu bez rewelacji efekty...a niby mialy byc jakies megia, hiper mistrzowskie:) kolejny komiks, choc film calkiem niezly, choc bez zadnych rewelacji...dobre kino, troszke powyzej przecietnej, ale bez rewelacji...a efekty wg mnie bzrdzo dobre, choc nie rewolucyjne...takie rzeczy widzielismy juz wczesniej poprostu:) Co do firm, to teraz licza sie dwie - ILM i WETA. Choc z tego co teraz obserwuje, to WETA teraz szaleje:); a ILM jakos tak niezbyt rozglosu szuka (w przeciwienstwie do lat wczesniejszych, kiedy w kazdej wiekszej superprodukcji efekty robilo ILM) ale np w "Opowieściach z Narnii", polaczono sily i efekty robilo studio WETA, jak i ILM. Ciekawe polaczenie, doswiadzcenie z pasja, jakims nowym spojrzeniem na f/x....i wyszlo znakomicie!!! Kocham Pana Bobra:D Ciekawy temat zwiazany z efektami...wg mnie, jak i WETA, tak samo i w ILM sa prawdzii artysci, ktorzy kochaja to co robia, i robia to dobrze:) Kong jest wg mnie najlepszym efektem, jaki kiedykolwiek wykonano...jesli nie wiedzialbym, ze nie ma 8-metrowych goryli to pomyslalbym, ze Kong jest prawdziwa malpa:) nie ma to jak posiadac podstawowa wiedze dotyczacza naczelnych...:D a jesli chodzi o swietne wg mnie efekty, to polecam "Zolnierze Kosmosu", "Czlowiek Widmo" no i jak ktos nie widzial wczesniej, niech obejrzy sobie i porowna z Kongiem; chodzi mi mianowicie o film "Wielki Joe". Podobnie swietna animacja goryla jak i kukielka i przebranie, czyli charakteryzacja mistrza efektow Rick'a Baker'a. swietna rzecz zrobil tez w "Greystocke - Legenda Tarzana". A zaczynal jako mlokos od, uwaga!, "King Kong'a" z roku 76'!!:) Polecam tez film "Goryle We Mgle", tez charakteryzacja Rick'a Baker'a. A jesli chodzi o lata wczesniejsze, ze tak juz sie rozpisze:) bo efektami interesuje sie od jakiegos czasu, to mistrzami sa dla mie Willis O'Brien i Ray Harryhausen. Swietne sa stare efekty tworzone technika poklatkowa; dlatego tak kocham starego Kong'a:) ze starszych filmow polecam tez "Bestie z Glebokosci 20'000 sazni" i takze "Doline Gwangi". Do pierwszego filmu,. Pierwszy film jest historia o Rhodosaurusie, wymyslonym dinozaurze, ktory przetrwal w lodowcach Antarktyki do naszych czasow...akcja drugiego rozgrywa sie na dzikim zachodzie:) i tyczy sie allosaura, ktoey przetrwal do czasow dzisiejszych gdzies w okolicach pustyn wokol Stanow:) smiesznie to brzmi, ale jednak filmy te maja to cos, a poza tym posiadaja swietne (jak na tamte czasy, efekty specjalne) . Do dzis pamietam scene z filmu "Dolina Gwangi', w ktorej Allozaur walczy ze Sloniem. Najlepsze Stop Motion, jakie widzialem!!! Swietny temat, mozna by pisac jeszcze...ciekawi mnie na przyklad Twoja opinia, dotyczaca f/x i efektow wogole, szczegolnie techniki poklatkowej, maly kornel'u...:) pozdrawiam!!!
Obejrzalem wlasnie "Miecze" i musze napisac, ze jestem pod wrazeniem! Ciekawi mnie ile czasu zajela wam obrobka filmu az to takiej formy jaka moglem obejrzec? Kilka naprawde niezlych patentow (rozbroila mnie scena "odpalania" przez Darth'a Maula miecza swietlnego, hehe:)), z checia obejrzalbym cos dluzszego. Podziwiam ludzi ktorzy sami cos probuja tworzyc, do czegos daza i takie sa tego, swietne, efekty. Napisales maly kornel'u, ze to jest stary filmik. W ktorym roku go nakreciliscie jesli mozna spytac? Aha, krecisz cos teraz moze, jakies plany, pomysly na kolejne filmy?
Z tymi efektami ze Spidermana 2 wyskoczyłem tak dlatego, ponieważ słyszałem, że podobno są rewelacyjne i nawet że to one powinny otrzymać Oscara. Filmu, nie oglądałem - obejrze niedługo w HBO jak bedzie leciał. A pytałem tak tylko z ciekawości :)
O tym połączeniu sił przy pracy do "opowieści z Narnii" nie wiedziałem - ciekawie jak to wyszło. Piszesz, ze rewelacyjnie więc musze iść i zobaczyć :)
Ciekawy jestem przy czym teraz będzie pracowała WETA. Minął czas LotR i King Konga, na co teraz pora?
Tak, "Żołnierze kosmosu" mieli rewelacyjne efekty specjalne - i to przecież już całkiem dawno ten film ujrzał światło dzienne, tym większe brawa. "Człowiek widmo" także nieźle "wyglądał". Choć film już taki dobry nie był ;/ A szkoda... "Wielkiego Joe" ogladałem, ale szczerze mówiąc nie za dużo pamiętam z tego filmu, jedynie całkiem miłe wrażenie, po jego obejrzeniu :)
Tych wyżej wymienionych przez Ciebie panów niestety nie znam - będę musiał się zaznajomić w ich twórczości.
Pozdrawiam, i dzięki za wpis na blogu :)
Ja sobie nie wyobrażam być reżyserem tak wielkiego filmu. Prawie wszystko trzeba kręcić na zielonym ekranie i do tego jeszcze tlumaczyć aktorom co gdzie jest, jak wyglada itd. itp.
A sceny w wąwozie? "Włozyć" tych wszystkich aktorów w jedną scene i do tego dodać odpowiadające tło i biegnące dinozaury, tak aby całość pasowała do siebie. Niesamowita praca.
W Sin City też musieli się całkiem namęczyć - Sky Kapitana nie widziałem - nie wiem jak tam to wygląda.
P.s. Sorki, ze tak długo szła ta odpowiedź ale miałem drobne kłopoty techniczne najpierw z komputerem, a potem z samych serwiem. Ach ta technika :/ I przy okazji zapraszam na mojego bloga - mam wreszcie ten nowy temat.
Pozdrawiam