Słabe dialogi, niewiarygodni aktorzy i nudna fabuła. W dodatku ani to śmieszne, ani dramatyczne. No i nie można zapomnieć o ckliwej i typowo amerykańskiej końcówce.
Nie polecam.
No chyba cię coś piecze człowieku ?! Świetny film ,który daje do myślenia ! Nie ma już takich filmów ,a szkoda ! A tak na przyszłość jak masz pisać głupio to lepiej w ogóle nie pisz ! xD
Zamurowało mnie. Dawno nie widziałem aż tak głupiego komentarza. Argumentacja na poziomie pierwszych klas podstawówki tzw. najniższych lotów: "oj tam głupoty gadasz", "nie znasz się". Nie bierz się za pisanie odpowiedzi jeśli nie jesteś w stanie bronić swoich racji, a potrafisz tylko rzucać dziecięcymi banałami. A takich filmów o problemach amerykańskiej młodzieży są setki, aczkolwiek nie wiem czy są równie drętwe i słabe.
Jpdl ! Wiesz co ci powiem ?! Wkó**iłeś mnie ! Nie obrażaj mojej osoby skoro nic o niej nie wiesz ! Proszę cię nie odpisuj bo nie chce mi się ciągnąć tej dyskusji ok inteligencie ?
Masz racje. Pogadamy za kilka lat, jak zaczniesz umiejętnie czytać ze zrozumieniem i będziesz w stanie dotrzymać poziomu dyskusji.
Możesz mnie nie obrażać ?! Nic o mnie nie wiesz także trzymaj język za zębami inteligencie !
zgadzam sie ze wypowiedz bree12 nie byla przemyslana. Ale sam nie uzasadniles czemu uwazasz ze sa slabe dialogi, niewiarygodni aktorzy i z czym nudna fabula. Jesli juz krytykujesz to podaj czemu bo takto wszyscy maja ta wypowiedz gdzies. Nie uzasadniles jej.
Przy oglądaniu filmu, czułem się jak na kiepskim szkolnym przedstawieniu. Nie wierzyłem aktorom, nie byli dla mnie przekonujący. Podobnie dialogi, dla mnie pretensjonalne i przerysowane. A fabuła wiadomo, nieoryginalna, oklepana i zbudowana właśnie na tych lichych i nierzadko drętwych dialogach.
Po wielu latach film uświadomił mi autentyczność tego obrazu oraz to, jak genialnym obserwatorem był scenarzysta i reżyser w jednej osobie. Ten film nie zawiera ani grama fałszu, nie próbuje niczego uwypuklać, nie sili się na bycie super kinem młodzieżowym ani nie emanuje tego rodzaju humorem, ten film po prostu niczego nie udaje. Pokazuje za to, jak trudno jest być nastolatkiem, człowiekiem narażonym na wpływy ze strony rodziny, znajomych i nauczycieli. Przypomina nam trudy tego okresu, bo przecież jest to czas, w którym nie jesteśmy już dziećmi, ale jeszcze nie staliśmy się dorosłymi. Drętwe i słabe są jedynie twoje argumenty. Z takimi filmami jak ten jest jak z alkoholem... w mądrej głowie rozjaśni , głupią sponiewiera, i tyle w temacie Breakfast club.
Piękne i wzruszające słowa. Nie zmienia to jednak faktu, że film może poruszyć jednak tylko te słabe, niewymagające głowy, którym banały ociekające z ekranu wystarczą do satysfakcji. Słaba może była twoja psychika i dlatego odnalazłeś cząstkę siebie w tym filmie. Bez urazy.
Fabula genialna, nie pamietam abym ogladal kiedykolwiek tak gleboki film o tak "banalnych jak dla nas" problemach nastolatkow. Dialogi na poziomie tak jak i gra aktorska, w zadnym stopniu nie przesycone dramatyzmem i ukierunkowanymi reakcjami.
Nie widze logiki w ublizaniu komus od niziny spoleczno/ludzkiej proszac jednoczesnie o wyrozumialosc i braku urazu do owych krzywdzacych wypowiedzi.
"Bez urazy" dotyczyło trzeciego zdania. Mogłem trafić odnośnie słabszej psychiki, a jeśli tak było to nie chciałem go urazić tylko wskazać ewentualną przyczynę utożsamiania się z bohaterami.
A co do reszty:
Dialogi jak i gra aktorska; sztuczne, wymuszone i nieprzekonujące. Fabuła typowo schematyczna i oklepana wielokrotnie. Mnie film rozczarował, jednak szanuję Twoją opinię i wiem, że każdy z nas pozostanie przy swoich racjach.