PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31294}

Klub winowajców

The Breakfast Club
7,4 49 102
oceny
7,4 10 1 49102
7,5 24
oceny krytyków
Klub winowajców
powrót do forum filmu Klub winowajców

Bo gdzieś w głębi duszy nie wierzę aby ten film był tak zły, jakim mi się pokazał. Od razu powiem - wyłączyłam gdzieś w połowie. No nie mogłam, nie mogłam wytrzymać.
Nawalenie stereotypów. Każdy z bohaterów jest chodzącym stereotypem, a nie postacią. Średnia z królowych balu, średnia z outsiderów, średnia z kujonów... nawet nie pamiętam imion, zresztą nie miały znaczenia. Siedzą w tej szkole i wygłaszają swoje sztuczne, uśrednione kwestie a ja mam ochotę trzasnąć scenarzystę.
A gdy zaczynają się (och, och, JASNE) otwierać, to okazuje się że pod żałośnie skonstruowanymi powłokami postaci wcale nie dzieje się nic ciekawego - jest banał. Och, och, ja też mam źle z rodzicami. Acha.

Poza tym co wymienione powyżej nie ma NIC. Tak wiem, to zabieg celowy, ale w sytuacji gdy bohaterów nie kupujesz, nieszczęście. Siedzimy z nimi zamknięci w tej sali i jak oni rozpaczliwie zerkamy na zegar - pasek czasu trwania filmu. Długo jeszcze?

Po bodaj 45 minutach stwierdziłam że takie oglądanie nie ma sensu. Katastrofa, 1/10. Ale za coś ten film jest wciąż pamiętany, cytowany, a nawet chwalony... Co to jest? Co w tych bohaterach jest interesującego żeby film nazywać "kultowym"? Nie pytam retorycznie. Bardzo nie lubię zostawiać filmów "napoczętych", oceniać nie znając zakończenia. Jednocześnie sama nie potrafię się zmusić do ponownego włączenia, szukam czegoś co mnie do tego przekona... ktoś, coś?

T3sia

Według mnie najlepsza jest właśnie końcówka, ok. 20 ostatnich minut (nie będę tu spojlerować). Myślę, że warto obejrzeć do końca - jak ci się nie spodoba, to będziesz mogła z czystym sumieniem powiedzieć, że to chłam. :)

ocenił(a) film na 9
T3sia

Czuję, że jestem jedną z niewielu osób, która zrozumiała sens tego filmu. Nie sądzisz, że z jakiegoś powodu w filmie występowało pięć osób, zupełnie od siebie różnych, które MIAŁY reprezentować 5 stereotypów. Zostało to nawet powiedziane na samym wstępie- sportowiec, kujon, idiotka, księżniczka, kryminalista. Tak ich przedstawiono i tak właśnie oni postrzegali siebie na samym wstępie. Lecz wraz z rozwojem fabuły zauważamy, że ich zachowanie nie wzięło się znikąd. I tu myślę, że przede wszystkim była to "zasługa" rodziców. Tych, którzy wywierają presję na oceny (Brian- kujon), próbują zastąpić swoją nieobecność pieniędzmi i prezentami (Claire- księżniczka), zmuszają dziecko aby spełniało ich marzenia (Andrew- sportowiec), ignorują (Allison- dziwaczka), obrażają, biją i traktują jak śmiecia (John- kryminalista). A fakt iż rozmawiali oni o swoich problemach, o tym, że są źle traktowani wcale nie świadczy o tym, że się nad sobą użalają. W dziesiejszych czasach brakuje komunikacji pomiędzy ludźmi, brakuje tego, aby czasami pokazać to co się czuje a nie ukrywać się za maską. I to jest właśnie niesamowite w tym filmie. Pięcioro nieznających się dotychczas osób, należących do całkowicie różnych środowisk, mających inne problemy siada i zaczyna rozmawiać oraz tworzyć między sobą pewnego rodzaju przyjaźń.
Nie rozumiem czemu aż tak źle oceniłaś ten film. Jednak wiem, że każdy ma prawo do własnej opinii, a więc nie chcę dostać w odpowiedzi ani hejtu, ani obraźliwych słów (jeżeli mogę o to prosić). Wydaje mi się po prostu, że nie każdy jest w stanie spojrzeć na film z boku, z pewnym dystansem i zastanowić się nad jego sensem ( z góry mówię, że w żaden sposób nie chcę Cię tym obrazić).
Tyle ode mnie, może kiedyś zdecydujesz się obejrzeć zakończenie :)

ocenił(a) film na 1
cukierek50

Nie dostaniesz żadnego hejtu, przecież właśnie o takie wypowiedzi pytałam:) Bardzo cenię gdy ktoś umie powiedzieć Dlaczego coś mu się podobało, albo nie podobało. Jest to film o rodzicach i procesach wychowawczych powiadasz - może i tak? Rozmowy dzieciaków odebrałam jako strasznie nieautentycznie brzmiące - to nie jest sposób w jaki komunikujesz się z kimś, kogo nie znasz, trochę się wstydzisz i w ogóle rozmawiasz z nim z przymusu. Czy w latach 80 tak rozmawiano?
Film oceniłam kierując się bardziej skalą słowną niż cyferkową, a akurat pod jeden przypada "nieporozumienie". Dla mnie nieporozumienie. Film z symbolicznymi postaciami - jeśli symboliczne, to powinny być i ponadczasowe. Czy aby są?

ocenił(a) film na 9
T3sia

Cieszę się, że wreszcie rozmawiam z kimś na poziomie,a nie tylko wymieniam obraźliwymi słowami :D Bardzo to cenię ^^
Co do autentyczności to w sumie nawet nie spojrzałam na to pod tym kątem. Może coś w tym jest, że tak się nie dzieje w prawdziwym życiu. Jednak nadal trzeba pamiętać iż jest to tylko film. A myślę, że i tak rozmawianie o problemach przebiegało dość stopniowo, dopiero na samym końcu zaczęli się sobie zwierzać ( w dodatku nie wszyscy to robili, bo John- kryminalista np. nie powiedział wprost o tym co go boli). Według mnie to zależy od charakteru danej osoby. Jeżeli ktoś jest takim typem, który bardzo łatwo przyzwyczaja się do innej osoby i nie uważa swoich problemów za nie wiadomo jaką tajemnicę, to bardzo prawdopodobne, że po 8 godzinach może powiedzieć o konfliktach z rodzicami. Widać było, że i Claire i Andrew i Allison byli na samym początku dość skryci, niektórzy nawet kłamali o tym dlaczego zostali ukarani (Andrew).

Myślę, że postaci może nie były jakieś najbardziej oryginalne, ale zachwyciły mnie tym, że nie zostały do samego końca w stereotypach. Pokazały jakie naprawdę są (niektóre rzeczy trzeba było serio wychwycić- takie drobne szczegóły a jednak wiele zmieniają) i udowodniły, że opinia nauczyciela i ich samych na ich temat była całkowicie błędna. Choć szczerze największy sentyment mam do postaci Johna- postać dobrze odegrana, myślę, że najbardziej tajemnicza bo mimo tego iż nawyzywał wszystkich to tak naprawdę o jego prawdziwym "ja" można było tylko wnioskować z pewnych scen i mimiki (sceny rozmów z nauczycielem, moment w którym Andrew stwierdził że ten kłamie na temat jego sytuacji w rodzinie oraz scena na końcu, której nie widziałaś więc nie będę spoilerować ). Bardzo dobra rola według mnie.

Możliwe że wychwyciłam te wszystkie drobne szczegóły ponieważ obejrzałam ten film duuużo razy w bardzo krótkim odstępie czasu. Za każdym razem można się dopatrzeć czegoś innego, nieco bardziej zagłębić się w daną postać, może nawet wczuć się w jej sytuacje. Jestem typem, który lubi rozpracowywać daną postać, lubi analizować jej zachowanie oraz wychwytywać powody dla których się tak zachowuje. Ten typ tak ma :)

ocenił(a) film na 9
T3sia

Masz rację, że rozmowy nie są na 100% autentyczne ale z czegoś to wynikało: chciano pokazać, że pod bardzo różnymi stereotypami ludzie mają często te same problemy, bolączki.... Dlatego komunikacja została niejako "przyspieszona" - w normalnym życiu ludzi by się pewnie zaczeli otwierać dopiero gdyby musieli ileś tam tych sobót zaliczyć - ale taki zabieg przyspieszania zdarzeń / komunikacji jest niemal na każdym kroku i nie jest to dla mnie powód żeby odrzucić przesłanie filmu.
Ciekawy jestem trochę czego oczekiwałaś pod powłoczkami - piszesz, że był tam tylko banał - przecież tak to już jest w życiu - problemy młodzieży / ludzi biorą się niemal zawsze z domu, od rodziców... Tak było i w tym przypadku - tutaj myślę celowo nie chciano prezentować ultra wyszukanych problemów a właśnie te typowe: ojciec typu macho oczekuje syna macho, brak zainteresowania niechcianą córką, rodzice kujona oczekują dziecka doskonałego itd, itd....
Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 8
T3sia

Jeśli chodzo o możliwość takiego otwarcia się, to mogę zapewnić, że jest to możliwe. Dziś wydawać by się to mogło odrobinę abstrakcyjne, bo generalnie w dobie tych wszystkich komputerów i telefonów ludzie nie spędzają tak dużo czasu ( w filmie chyba 8 h siedzieli w kozie), mając do dyspozycji tylko siebie i rozmawiając przez te kilka godzin. Jak się z kimś spotykamy to zwykle widzimy się godzinkę, dwie i jest ogromna ilość rzeczy do roboty, ale kiedy ich nie ma człowiek zaczyna rozmawiać, a żeby mieć o czym z potencjalnym obcym rozmawiać trzeba mieć jakąś bazę pod tę rozmowę. Osobiście miałam okazje być na wymianie szkolnej na francuskiej wsi, gdzie jedyne co miałam do dyspozycji to byli ludzie z innych klas, których w ogóle wcześnej nie znałam. Może nie było takich płaczów jak w tym filmie, bo generalnie nikt nic złegonie zrobił, lecz fakt faktem bardzo zbliżyliśmy się już w pierwszym dniu

ocenił(a) film na 9
T3sia

Gdybyś odwiedziła współczesną szkołę to spotkałabyś równie stereotypowe emo, hispery, punki, metale, raperów, nerdy, geeki, kujony, barbie, kozaków, frajerów, sportowców itd. W tym buraczanym wieku to normalne, że ludzie są tacy stereotypowi. I nawet jeżeli wydaje im się, że ich uszyte przez chińskie rączki w milionach egzemplarzy garderoba jest wyjątkowa, a ich styl wyróżnia ich spośród tłumu szarych przeciętniaków to nie. Nie są jedyni, indywidualni, a są tacy sami, tacy sami jak miliard ludzi, który przez kilka ostatnich dekad przewinął się przez rozwinięty świat (bo w są kraje w których młodzież nie ma takich zmartwień, a jedynie głód, wojnę i choroby).
Film jest o tyle ciekawy, że oglądamy go z perspektywy kraju drugiego świata, ale nie spoczniemy póki nie dogonimy zachodniego yuppie konsumpcjonizmu.

ocenił(a) film na 5
mates_z

No nie wiem, pisałam maturę 5 lat temu i nic takiego nie widziałam. Ja i jedna koleżanka czasem założyłyśmy jakąś koszulkę z zespołem i glany, ale każdy z każdym rozmawiał

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones