Kochałam Annabelle

Loving Annabelle
2006
6,5 7,4 tys. ocen
6,5 10 1 7412
Kochałam Annabelle
powrót do forum filmu Kochałam Annabelle

Bardzo ładnie pokazana scena w kościele i świetna Diane Gaidry, a w tle magiczna muzyka AURAH. Ale to troszkę za mało, jak dla mnie. Film niskobudżetowy, jak wiele kręconych tu i tam, niedopracowany jednak dość mocno. Całość niespójna, niektóre sceny przydługie, tak jakby zabrakło pomysłu na scalenie większej części nakręconego materiału w jeden zwarty obraz trwający 77 minut.. A zakończenie? Tu dopiero czuję ogromny niedosyt... Sam temat filmu dość ciekawy, chociaż mało realny zważywszy na charaktery postaci i dużą różnicę wieku między nimi (w oryginalnym opowiadaniu reżyserki jest 18lat różnicy, Annabelle ma 17, Simone 35 lat). Film z pewnością będzie się podobał osobom, które pierwszy raz stykają się z "inną miłością" pokazaną w kinie, a jest ona pokazana dość subtelnie. Sama reżyserka do ostatniej chwili, nie mogła się jednak zdecydować, czy Simone rzeczywiście kocha Annabelle. Mnie osobiście bardzo podoba się gra Diane Gaidry, zmysłowa w wielu ujęciach. Natomiast Erin Kelly ma w filmie za dużo słabszych momentów. Mocniejszą stroną filmu są zdjęcia oraz muzyka, w tle słyszymy przepiękną piosenkę "Gravity" Sary Bareilles, czy puentujący dramatyczne zakończenie filmu utwór Olivii d'Abo "Broken". Szkoda mi troszkę zmarnowanej szansy na powstanie w końcu dobrego filmu o takiej tematyce. W mojej ocenie nadal wyżej stawiam magiczne i dobrze zrobione, filmy jak: "Deset Hearts", " When Night is Falling", "Gia", "Bound" czy "Aimee and Jaguar". To tylko moja subiektywna ocena, ale scenę z Diane Gaidry w kościele nadal będę uważać za perełkę tego filmu:)
Ps. DVD w Europie ukaże się prawdopodobnie w połowie stycznia, we Francji.

madeline2

Znalazłam to przech momentem... i postanowiłam się z wami tym podzielić... zapewne większość juz z was natkneło się na ten materiał... więc umieszczam go dla tych którzy go jeszcze nie zdązyli zobaczyć/przeczytać...

Bardzo ubolewam nad tym, iż spowodu braku odpowiednich funduszy film nie został zakonczony tak jak byśmy wszyscy chcieli/oczekiwali... no ale coż, teraz przynajmniej mamy zarys tego co miało miec miejsce w filmie..

Prosze oto wizja zakonczenia K. Brooks i nie tylko...


Discuss the ending of the movie here....

I know that many of you are sad about how the movie ends. So am I. I never had enough money to shoot the ending that I wanted.

So, I wanted to tell you what my vision was when I wrote the end before the budget was cut.

You have to keep in mind that we shot this film for less than a million bucks. That gives you about 20 days to shoot the movie with about 2-3 takes with each actor per scene. Most movies get about 30-50 takes. And shoot for up to 90 days. They shoot 1 page a day. We shoot around 7.

How the movie ends in my mind is that it never ends. Annabelle calls her mother and meets with her and we see them connect for the first time ever with each other. Annabelle explains her love for Simone and her mother, being a Senator, has all charges dropped if Annabelle agrees not to see her until she is 18. Annabelle agrees, smiling because she knows she turns 18 in just two weeks. The movie ends with Annabelle driving down the Pacific Coast Highway, along the blue beach, into the sunset ? ending up at Simone's beach house where they first connected.

I had 5 hours to shoot the alternate ending and I didn't have Diane with me, so I made do with what I have and I believe that ending gives you what I have described as happening.

There is no sequal to the movie because they are both currently living at Simone's beach house. Simone is working as a photo journalist and also shows her work in local galleries.

Annabelle lives off her trust and makes music and is starting to work on her first album.

They have amazing sex, deep and intellectual talks, they travel the world, hold hands on the beach, share laughter, tears and most of all, each other.

Xoxox
Kat



madeline2

russmaxfan i co z twoją wersją alternatywnego zakończenia... miałas juz tyle nocy... więc powinnaś wyśnic juz coś... czekam z niecierpliwością...
Pozdro :)

ocenił(a) film na 8
madeline2

Zapracowana kurcze jestem i nie mam kiedy pomyśleć nawet nad tym alternatywnym zakończeniem :/ Ale widziałabym to tak, że (tak jak to ma miejsce w filmie) obie bohaterki zostają rozdzielone, Simone trafia do aresztu, a potem np. na 2-3 lata do więzienia (wiem, że to okrótne z mojej strony, ale nie orientuję się jaką kare przewiduje amerykańskie prawo), Annabelle wysłana zostaje przez matkę do innego stanu albo do Europy? Mijają te 2-3 lata, w trakcie których kobiety nie mają ze soba kontaktu (Simone nie wie gdzie przebywa Annabelle, a Annabelle nie wie, w którym więzieniu odsiaduje wyrok Simone). W końcu Simone wychodzi na wolność i teraz się zastanawiam jak najlepiej byłoby doprowadzić do ich ponownego spotkania. Gdyby uznać, że są sobie przeznaczone i odnajdą się wbrew wszelkim przeciwnościom, to mogłyby się spotkać np. w Londynie, gdzie Simone podjęłąby pracę jako wykładowca na Uniwerku, do którego uczęszczałaby Annabelle :) Oczywiście pomijam kwestię zatrudnienia w szkolnictwie osoby z wyrokiem, ale możemy zawsze przyjąc taki scenariusz, że obrońca Simone walczył o jej uniewinnienie i po 1,5 roku udało mu się tego dokonać:P
Co myślisz?

miss_russ

Hh... no musze ci powiedziec, ze nawet bardzo podoba mi się twoja opcja... ostatnio czytałam rozne wersje... Fanfic... i tylko jednak tak naprawde mi się podobala... nawet naklonilam jej autorke do wysłania pracy na konkurs ... Twoj pomysl jest interesujący... no ja bym chial poczytac więcej... ale jak sama piszesz nie masz czasu... a szkoda, bo zaciekawilo mnie... mogła bys ta historie rozwinąc :)

madeline2

Raczej nie moglam sie spodziewać, że wątek znajdzie się już na piątej stronie i pewnie mało będzie osób, które przeczytają wszystkie wypowiedzi. Tym nie mniej madeline2, tekst K.Brooks, który wyżej przytoczyłaś ze strony filmu L.A, zostal nawet przetłumaczony w tym topicu i to już na pierwszej stronie. Zapracowana Miss.russ pokusiła się nawet o swoją wersję zakończenia:) a gdzie Twoje madeline2? Ja napiszę tylko, że mój Anioł popłakał się w momencie, w którym bohaterki zostały przyłapane...do tej chwili film był dla Niej piękny. To co stało się póżniej, to porażka i nie wiadomo w końcu jak potraktować ten film. Pewnie stąd się biorą te wszystkie "inne zakończenia", bo wielu osobom nie przypadło do gustu ani oryginalne zakończenie, ani alternatywne.
Pozdrawiam po przerwie :)

Ps. Miss.russ, jeśli tu jeszcze zaglądasz, odpisalam Ci wczoraj wieczorem, ale chyba serwer mojej poczty ma permanentna awarie, i nie jestem pewna czy cokolwiek do Ciebie doszło.

karen_

Wiadomość od Katherine Brooks:

Date: Feb 4, 2007 6:33 PM

Last post about Loving Annabelle -- if you guys wouldn't mind for the next week putting this link on your page -- I think it will help with our goal to sell those copies.

Just hit forward or reply and you can get the code to paste in your movie section.

xoxoxxo you guys rock --

PS -- and thanks to those who are helping me this week.

<a href="http://www.wolfevideo.com/products.asp?R=512&id=1197">
<img src="http://i59.photobucket.com/albums/g301/lovingannabelle/katpagex.jpg"></a>

madeline2

Jeszcze w nawiązaniu do innego (mojego) zakończenia filmu "Loving Annabelle":)

Dla mnie film jest poukładany do momentu, w którym zaczyna się przerwa w zajęciach i Anabelle zostaje w szkole. Potem jest scena z Simone na kocyku i propozycja wspólnej ucieczki z tego miejsca. Simone zaprasza Anabelle do swojego domu nad oceanem.
Tutaj zacznę swoją wersję, bo to co widziałam pózniej wydało mi się niespójne, chaotyczne, w konsekwencji wzbudziło pewien niesmak, a potem dużo mówiło się o braku funduszy i tym, że film jest taki "niedokończony". Myślę, że Simone zapraszając Annabelle do miejsca, w którym było tyle wspomnień Jej związku z Amandą, a jednocześnie w Niej samej wzubadzały się uczucia do Anabelle, musiała sobie zdawać sprawę, że może się tam coś ciekawego zdarzyć między nimi. One tak ładnie na siebie patrzyły na plazy:) i Simone powinna wtedy powiedzieć Annabelle o Amandzie, a nie uciekać od tego. Poza tym sądzę, że właśnie w takim odosobnionym miejscu, miały szansę porozmawiać o tym co się, w każdej z nich dzieje, a że się dzieje, to widać było we wcześniejszych scenach.
Wyobrażam sobie to tak, że po długim spacerze i rozmowach na plaży, w których nie brakuje czułych słów i gestów, wracają do domku i tam dopiełnia się ich pierwsza wspólna, namiętna noc. Tam czują się bezpiecznie, z dala od wszystkich ludzi, także z dala od przeszłości. W takiej nocnej scenerii nad oceanem, mozna by było przecież nakręcić pierwszy pocałunek w deszczu, lub o zachodzie słońca... i scenę miłosną, a nad ranem scenę przebudzenia i zupełnie innego juz spaceru po pustej plaży (chodzby z obrazami, które widac na fotosach z filmu). Dopiero po powrocie do szkoły, widziałabym sceny rozterek Simone, bo przezież Ona doskonale wie, że ta miłość może im obu złamać serce, przyszłość..etc. Ale do zakończenia szkoły jest już blisko i do pełnoletności Annabelle również. Te rozterki Simone i ucieczka od Annabelle po przyjeździe doskonale by pasowały do tych przemyślen, tak samo jak dalsza scena zerwania Simone z Michaelem i w końcu bal na zakończenie roku szkolnego. Scena na balu, pocałunek w trakcie i mimo wszystko rozstanie po nim...bez sceny łóżkowej, tak ja to widzę:) Simone całuje Annabelle nie mogąc się oprzeć tej chwili, ale ucieka i Annabelle wraca do środka. A potem już tylko zakończenie szkoły i rozmowa pożegnalna między Simone i Annabelle w miejscu, w którym się poznały - przed szkołą .... i Simone zaprasza wtedy Annabelle na wakacje do domku nad oceanem. Ciepłe spojrzenie, uścisk na do widzenia, ale Ich oczy są bardzo wymowne:), a widz czuje się ukontentowany. I w tle jak biegną napisy, samochodem jedzie szczęśliwa Annabelle.
Mój Anioł by nie płakał na takim filmie, tylko motylki by się wszędzie rozgościły :)

karen_

Karen co do zamieszczenia listu w orginale... nie sadzilam ze na forum juz jest przetłumaczona wersja... czytalam prawie wszytskie wątki i nie przypominam sobie abym o nim czytała... moze to był jeden z tych którego nie czytałam... Odnośnie mojego zakonczenia... Hy... troszke mnie zaintrygowałas... poniewaz, nie zastanawiałam sie nad tym... prawde mówiąc... wolałam czytac czudze zakończenia... jest jedno alternatywne wyjście które mi przypadło do gustu... nawet namóiłam włascicielkę by je wysłała na konkurs... ale chyba o tym juz wsponinałam w poprzedim poscie... mam nadzieje ze wygra! ... Natomiast twoje zakonczenie a raczej zmiany w scenariuszu, są nawet ciekawe... Kate powinna zaczerpnac conieco z twojego pomysłu... nie jestem do konca zadowolona z zakonczenia Kate... zakonczenie powinno byc najwazniejsza cześcią filmu... a w tym przypadku... widzowie czyli my.. nie widzimy w nim nic... Jesli to ja bym kręciła ten film... duzą uwage skupiła bym jednak na zakonczeniu... ale łatwo powiedziec... juz po fakcie... pozostaje lekki niedosyt...

ocenił(a) film na 8
karen_

Ciao Karen moja droga :) Emaila otrzymalam, ale nie mialam jszcze czasu sie do niego ustosunkowac, sprobuje tego dokonac jutro po poludniu. A co do zakonczenia filmu, lub raczej zmian w scenariuszu, to przeszlas sama siebie :) Bardzo mi sie podoba Twoja wersja, jest o niebo lepsza, bardziej przemyslana i chyba przde wszystkim bardziej wiarygodna. Buziaki

miss_russ

Jakże miło Cię tu widzieć Miss.russ:) Przyznam, że troszkę zwątpiłam, że tu coś jeszcze napiszesz, ale jednak zaglądasz, czytasz i odpisujesz. Za komentarz do mojej zmiany scenariusza bardzo dziękuję. Nie dość, że przeszłam samą siebie, że bardzo Ci się podoba, to jeszcze buziaki na końcu:)

karen_

Przespałam się z twoją zmiana scenariusza... i doszłam rano do wniosku ze powinnas szczegółowo rozbudowas swój "pomysł" i wysłac go na konkurs organizowany przez Kate... Pomysł jest swiatny... !!! :)

karen_

Rechoczę jak żaba z Twojego pomysłu madeline2 :) Nie mam talentów pisarskich, to po pierwsze, a po drugie, jakoś mnie nie bawi ta konkursowa rywalizacja... Niczego to nie zmieni, że ktos napisze lepszy czy gorszy nowy scenariusz do "Loving Annabelle". Film już powstał i jak juz pisałam kilka razy, Brooks nie wykorzystała swojej własnej szansy na 100%-towy świetny film. Jednym się podoba mniej, innym bardziej, ale chyba wszyscy mają oczy i własną wrażliwość na ocenę tego co powstało. Dodam jedynie, że wśród filmów o tematyce "les" przeważająca część, to filmy niskobudżetowe. Czy po obejrzeniu któregoś z nich, ktokolwiek czuł taki niedostyt, jak po L.A, czy czuł, że film jest niedokończony? Myślę, że Brooks chyba nie do końca przemyślała to co chce pokazać.
Ten film przypomina mi huśtawkę. Pomiędzy kilka bardzo dobrych scen, wpleciono resztę, tę o wiele słabszą. Być może wynika to nie z faktu braku funduszy, a z tego, że Brooks nosiła ten pomysł w głowie przez kilkanaście lat i jego świeżość, gdzieś się po drodze zatarła. Miała przecież ok 17-cie lat kiedy to napisała. A wrażliwość nastolatki różni się dość znacznie od wrażliwości kobiety dojrzałej. Może się za bardzo czepiam, ale cóż... jeśli wrócę kiedyś do tego filmu, to z pewnościa nie obejrzę go w całości, a jedynie będę przesuwać film do wybranych scen. Możliwe, że ktoś też tak ten film ogląda, już teraz :)
Scena w bibliotece, kiedy Annabelle otrzymuje książkę, scena na kanapie w pokoju Simone, kiedy Simone zbliża swoją twarz do twarzy Annabelle, ale w końcu mówi "nie", scena w kościele rewelacyjnie zagrana przez Diane Gaidry (w/g mnie najlepszy, najdłuższy fragment filmu), scena na balu, w której Simone opuszcza ciotke i Michaela i podchodzi do śpiewającej Annabelle, a potem ucieka, scena pocałunku w deszczu (znów rewelacyjna Gaidry, tak może całowac tylko kobieta porządająca innej :) i scena podczas kazania księdza, kiedy zdruzgotana Simone idzie na spotkanie do gabinetu ciotki.
Nie ma tu sceny łózkowej, bo dla mnie jest zwyczajnie za słaba, nie czuję w niej chemii, a widzę nieporadność i wypieki na twarzy Erin, nawet Diane nie uratowała tej sceny).
Poszatkowałam ten film jak ser szwajcarski. Przepraszam z góry wszystkie osoby zauroczonetym filmem, jako całością.

Wrażliwość mamy różną, inaczej też kochamy i inaczej przeżywamy etapy swojego życia, w szczególności inaczej przeżywamy miłość do kobiety, tym bardziej inaczej jeśli tą miłość widzimy na ekranie i chociaż w części odnosimy ją do siebie.

Ps. W liceum byłm zauroczona pewną młodą nauczycielką i chociaż nigdy nie przekroczyłam tej magicznej linii, to wiem, że cieszyłam się szczególnymi względami. Z oczu, słów i gestów można bardzo wiele wyczytać :)

ocenił(a) film na 8
karen_

Pani profesor, chyba Ci odpiszę na tego emaila bo chyba wyczerpałaś temat swoim powyzszym komentarzem :)

Albo nie, jeszcze nie :) Widziałam parę dni temu "Pray for rock & roll" (aka Bad Girls) z Gina Gershon i muszę przyznać, że mnie miło rozczarował. Spodziewałam się filmu klasy B albo C z leskami, narkotykami i marną muzą, a tymczasem...Może najpierw Gina, jeśli komuś - równie mocno co mi - podobała się jako Corky w Bound, to będzie zachwycony :) Gina jest niegrzeczna, wytatuowana, seksowna, drapieżna (ale momentami delikatna) i rewelacyjnie wygląda na scenie z gitarą i mikrofonem, czad po prostu. Śpiewa też nie najgorzej. Słowem, gorąca 40-tha :) Moja pierwsza myśl po pbejrzeniu filmu była taka : kurcze, chciałabym umieć tak grać na gitarze elektrycznej i mieć w sobie coś z gwiazdy rocka :) Jeśli chodzi o fabułę, to trzyma się kupy, film nie jest ani nudny, ani przegadany. Bohaterowie są prawdziwi, mamy dwie leski (przypadła mi do gustu zwłaszcza postać Faith, o dziwo blondynka), jedną narkomankę hetero i jej faceta, brata jednej z bohaterek, ex-więźnia o ksywie Zwierzak (gość i z wyglądu i z charakteru bardzo mi się spodobał, był taki uroczy) no i wspomnianą wcześniej Ginę, która lawiruje między kobietami, a facetami...:) Generalnie więc można obejrzeć i nie mieć później poczucia zmarnowanego czasu.

Na koniec słów kilka o 5 odcinku "The l word"...Nareszcie doczekałam się odcinka, który mnie zainteresował od początku do końca. Pojawiła się Tasha (zapowiada się ciekawy watek z Alice), Paige (w tej roli Kristianna Loken) wyraźnie jest zainteresowana Shane, co nie byłoby w żaden sposób dziwne, gdyby nie fakt, że jest młodą mamą, wydawać by się mogło hetero :) Zadziwiające jest natomiast to, że Shane się opiera, hehe. Może jeszcze coś o Alice, laska jest po prostu genialna, z każdym odcinkiem lubię ją coraz bardziej. Aaaa, czytałam jakieś plotki jakoby...
-----
uwaga

SPOILER

...Dylan miała się pojawić w ostatnim odcinku 4 serii. Trzymam kciuki bo Alex Hedison to prawdziwe ciasteczko :)

miss_russ

Temat odnośnie sceny w kościele, może i wyczerpany, ale filmów o tematyce les, jest jeszcze dużo do komentowania i być może będzie okazja porozmować o tych, których nie tknęłyśmy, a są wsród nich różwnież perełki.

Pisalam przed wyjazdem o Ginie występującej w "Prey...", też mi się podobała. Kiedy mnie pytałas o "Bad Girls" to pózniej zerknęłam na Yt i jakieś pół godziny obejrzałam. W sumie mogłam napisac jedynie o boskim wyglądzie Giny:) Nie dokończyłam oglądania tego filmu ze względu na muzykę, ale nie jest wykluczone, że jeszcze do niego wrócę, skoro po wysłuchaniu "śpiewu" Giny zapragnełas zostać rockową gitarzystką solową :) Grałam kiedyś na takiej gitarze, lepiej mi jednak szło z klasyczną, bo z tej elektrycznej wychodziła jakaś kocia muzyka...

P.S. a ten tytuł profesorski to za jakie grzechy? :)

karen_

No coż..., ciesze się ze cię rozsmieszyłam... co do twojego talentu pisarskiego, to bym sie z tobą nie zgodziła... sadze ze jednak masz tę smykałke... jestes poprostu skromna... jak sama piszesz Kate nie przemyslała tak do konca swojego projektu... wydaje mi się to troche dziwne, pracowala nad nim 4 lata... nie przyjrzala sie z naszego punktu widzenia... ale i fundusze tez nie były wystarczające... najbardziej z całego filmu lubie sobie popatrzec na Diane... kobitka ma styl... !!!

madeline2

Też lubię patrzeć na Diane :) Choć są dwa a nawet 3 momenty, w kórych Jej gra mi się nie bardzo podoba. Chodzi mi o miny jakie "odstawiała" w scenie tańca na balu z Michaelem (dialogi też były na cztery nogi), a takze w scenie w bibliotece, kiedy mowi Annabelle o zdjęciach (jest tak inaczej sfotografowana niz w innych ujęciach i robi miny rodem z "kaczora donalda"). W pozostałej części wygląda i gra bardzo dobrze. Trzeci moment, o którym napisałam wyżej to scena z poczatku filmu, kiedy wypowiada pierwsze zdania...i jej głos, jakiś piskliwy i za wysoki, inny niż w dalszej części filmu. Wiem, że aktorzy potrafią modulować swój głos, i Diane to zrobiła. Później ma już niższy, bardziej sexowny :)

W nawiązaniu do barwy głosu, dodam jeszcze, że widziałam pełen humoru wywiad z Kariną Lombard z "L word" a Jej głos, był zupełnie zwyczajny i nie przypominał tego z serialu, wzbudzającego zachwyt. Aktorzy to takie kameleony :) tego ich uczą.

ocenił(a) film na 8
karen_

Co do Kariny - mmrrr - to głos może był inny, ale akcent na pewno pozostał :) Tak sobie ostatnio oglądałam klipy na Yt i doszłam do wniosku, że z całej obsady l word to właśnie ona najbardziej turns me on :) Uwielbiam Carmen, Shane, Dylan, ale Marina, to jednak Marina :)

miss_russ

Jakis czas temu, gdy poszukiwalam na Yt filmu "Listen", o który pytałaś Miss.russ pod moją nieobecność, natknęłam się na dwa klipy i w komentarzach do nich pisano, ze jedna z aktorek to Marina z "L word". Wtedy jeszcze nie wiedzialam, o jaką Marine chodzi. A glos jednej z aktorek ma ciekawa barwe, to prawda, ale to nie jest Marina. Tu mozna posłuchać i zobaczyć: http://www.youtube.com/watch?v=1q1E2UtjP5w
"Listen" widzialam wiele razy w TV. I chociaz nie ma on wysokich not, to mnie się bardzo podobał i przez długi czas byl moim nr 1. Jedną scenę ogladać mogłam do znudzenia (subtelny dotyk dłoni). Chcialam go sobie odświeżyc w pamięci, ale niestety na Yt nie ma go w całosci. Film opowiada o tym, jak można wykorzystać sprzyjące okoliczności, żeby odzyskać utraconą miłość. Jest thrillerem z ciekawym, trzymającym w napięciu wątkiem. Taki inny "Bound" bez scen rozbieranych, ale i tak czułam tą więź między bohaterkami. Dobrze w "Listen" zagrały bardzo atrakcyjne aktorki, Broke Langton i Sarah Buxton. Polecam osobom, które lubią filmy z dreszczykiem i nie spodziewają sie arcydzieła, a jedynie dobrze skonstruowanego, subtelnego wątku emocjonalnego.

karen_

Odnośnie scen z Dianą... to mam podobne odczycie co do tej samej sceny ("odstawiała" w scenie tańca na balu z Michaelem)... co do głosu... to musze sie bardziej wsłuchac... nie zauwazyłam zmiany jej barwy głosu... ja juz sie nie moge doczekac kiedy obejrze kolejny film Diane...The Dogwalker... zwiastun zapowiadający jest dosyc ciekawy... podobno DVD ma wyjsc juz w tym roku... oglądałam TLW 4x5 i przyznaje ze odcinek był od poczatku do konca bardzo interesujący...

ocenił(a) film na 8
karen_

hej! pisalyscie o scenach, ktorych brakuje w filmie. nie moge ich nigdzie znalesc. moglabym wiec prosic o mala podpowiedz i linka jesli to mozliwe :) z gory dziekuje

cami_

Kazdej z nas brakuje w tym filmie jakichs scen, a to dlatego, ze ich nie nakręcono. Z linkami do naszych myśli, w których trzymamy te sceny byłby kłopot :)
Chyba, ze masz na myśli sceny wyciete, albo takie, ktore pojawiały sie jedynie w kolejnych wersjach trailera. Jesli tak, to znaczną część znajdziejsz na stronach filmu http://www.lovingannabelle.com/ a szczególnie na http://www.myspace.com/weloveannabelle. Tam są też wywiady, filmy ze spotkań na festiwalach, linki do stron aktorek i dużo, dużo innych fajnych ciekawostek.

karen_

Dziś napiszę kilka zdań o filmie, którego jeśli ktoś nie widział, niech żałuje... "Smażone zielone pomidory" jest jednym z moich ukochanych. Film przecudowny, fantastycznie opowiedziany, w dodatku z genialnymi rolami kobiecymi. Nakręcono go na podstawie powieści Fannie Flagg o tym samym tytule, ale jak to bywa z takimi ekranizacjami, różni się od oryginału. Dla potrzeb Hollywoodu zrezygnowano z czytelniejszego pokazania związku, w jakim pozostawały dwie z bohaterek. Nie wiem czy film na tym zyskał czy stracił, bo książki nie miałam okazji czytać, a film podobał mi się bardzo i podoba cały czas, gdy tylko mam go okazję obejrzeć. Historia jest opowiedziana w sposób, w którym teraźniejszość przeplata się płynnie ze wspomnieniami. Film jest pełen ciepła, świetnych czasem humorystycznych dialogów, ale także dramatycznych wydarzeń. Ma w nim również miejsce wątek kryminalny. Ogólnie, wspaniale opowiedziany, pięknie sfotografowany i zagrany film (minusem jest jedynie fakt, że na przestrzeni lat nie zmienia się wygląd Ruth).
Podobały mi się tam wszystkie 4 postacie kobiece, zarówno duet Jessica Tendy i Kathy Bates (terażniejszość) oraz Mary Stuart Masterson i Marie-Louise Parker (przeszłość). Jednak mimo wszystko najjaśniej zabłyszczała mi tu Kathy Bates w roli mężatki przechodzącej kryzys małżeński i uzależnionej - od opowiadanej przez Jessicę Tendy historii - słuchaczki. Pulchniutka Evelyn (Kathy Bates), z nieodłącznym słodkim batonem, poznaje przypadkowo starszą panią (Jessica Tendy), odwiedzając chorą ciotkę męża w domu opieki. I choć znajomość ta wydaje się z początku dla Evelyn troszkę niezręczna, to jednak później z zaciekawieniem - przychodząc na cotygodniowe odwiedziny - zaczyna pochłaniać historię opowiadaną przez starszą panią. Jednocześnie historia ta staje się inspiracją do zmian w Jej dotychczasowym, nudnym małżeństwie i życiu, bardziej niż kursy, na które uczęszcza. Niezły tekst słyszymy na jednym z tych kursów, kto nie chce niech nie czyta.
--------
" Kilka kolejnych tygodni poświęcimy odbudowywaniu naszej babskiej siły. Alleluja!
Dziś zajmiemy się badaniem naszej własnej kobiecości, przyglądając się źródłu naszej siły i odrębności... Naszym waginom.
- Zdejmijcie majtki i przygotujcie lusterka "
-------
:))
Hasłem do zmian w Jej stosunku do życia, staje się magiczne słowo "Towanada". Jest to imię bohaterki z opowiadania starszej pani, której postępowanie wywarło na Evelyn silne wrażenie. Towanda czyli Idgie Threadgoode (Mary Stuart Masterson) kocha z całego serca Ruth od chwili, gdy spędzają ze sobą pierwsze, niestety tragiczne, wakacje...
Niejeden człowiek pozazdrościł by siły charakteru, czy stosunku do ludzi, jaki miała Idge - Czarodziejka.
Gorąco polecam. Towanda!

ocenił(a) film na 7
karen_

Nie widziałam, więc żałuję :)

co do tlw to ja najbardziej lubie Alice, choc jak widze Marine to kolana odrazu mi sie uginaja :D (mój wybór pewnie w wiekszej mierze zależy od tego, że Alice gra w KAŻDYM odcinku każdej serii, a Marine po 1 sezonie, w 4-tym ledwo widać :( Where's Marina??? Ide obejrze najnowszy odcinek 4x05 potem podziele się swoimi wrażeniami :]



ocenił(a) film na 8
karen_

Niestety ekranizacji "Smazonych zielonych pomidorow" nie widzialam, czytalam za to ksiazke. Czyta sie ja jednym tchem, jest po prostu swietna. Przyjazni, a raczej milosci glownych bohaterek jest bardzo subtelnie pokazana. Wiecej mozna sie domyslac, niz przeczytac. Jak dla mnie ta ksiazka ta obrazuje nie tyle milosc, co przyjazn miedzy tymi kobietami,co wcale nie ujmuje jej walorow.

ocenił(a) film na 8
karen_

Niestety ekranizacji "Smazonych zielonych pomidorow" nie widzialam, czytalam za to ksiazke. Czyta sie ja jednym tchem, jest po prostu swietna. Przyjazni, a raczej milosci glownych bohaterek jest bardzo subtelnie pokazana. Wiecej mozna sie domyslac, niz przeczytac. Jak dla mnie ksiazka ta obrazuje nie tyle milosc, co przyjazn miedzy tymi kobietami,co wcale nie ujmuje jej walorow.

cami_

Nie wydaje Ci się jednak cami_, że będąc z kimś w przyjaźni pojechałabyś na ślub swojej przyjaciółki, by cieszyć sie jej szczęściem?
W filmie, Idge nie jedzie oficjalnie na ślub Ruth. Woli na nią popatrzeć z ukrycia i mówi sobie, że widzi ją po raz ostatni.
Myślę, że tylko ktoś kto kocha, nie może się w pełni - w takiej sytuacji - cieszyć szczęściem "przyjaciółki". Choćby dlatego, że chciałby to szczęście z nią dzielić, w dzień i w nocy. Stąd sądzę, że Idge kochała Ruth inaczej, bardziej jako towarzyszkę życia. Czas reszty dopełnił.

ocenił(a) film na 8
karen_

Wracajac do Loving Annabelle, jedna z rzeczy, oczywiscie wielu rzeczy:)) jakie podobaja mi w filmie sa emocje Simon, ktora probuje nie ulegac uczucia, widac jednak od razu ze Annabelle nie jest jej obojetna. To jej wstydliwe spojrzenie, kiedy Annabelle patrzy jej prosto w oczy.... ech. Fenomenalne jest dla mnie rowniez uwodzenie Simon przez Annabelle, ten jej przenikliwy wzrok. Od samego poczatku filmu oczekuje sie, kiedy w koncu dadza poniesc sie swojemu uczuciu. Musze stwierdzic, ze mam obsesje!

cami_

Cami, masz obsesję na punkcie filmu, czy swojej nauczycielki?
Tak Ci sie fenomenalnie podoba uwodzenie :)

ocenił(a) film na 8
karen_

Oczywiscie ze na punkcie filmu :)) Nauczycielek juz nie mam :P
Chetnie obejrzalabym "Desert Hearts" ale boje sie, ze bede miala kolejna obsesje :P
Zreszta nie znalazlam nigdzie napisow do tego filmu, a az tak biegla w jezyku anielskim nie jestem, aby sie porywac na ogladanie go bez tlumaczenia.

cami_

Jeśli masz film, to z napisami polskimi nie będize kłopotu, są na "napisy.org". Co tam kolejna obsesja :) "Desert hearts" mimo tego, że nakręcony był bardzo dawno temu ma w sobie to "coś", a szczególnie Patrycję Charbonneau :)) fajną muzykę i fajny klimat. Zaryzykuj, bo film jest tego wart, w dodatku jest w 100% skończony. Skoro nie jesteś już nastolatką, będziesz happy :)

ocenił(a) film na 8
cami_

Cami_, polecam "Desert Hearts" w takim razie :)

miss_russ

A ja polecam również "When night is falling", chociaż tak się zastanawiam, czy cami_ to czasem nie jest zdrobnienie od Camille - głównej bohaterki tegoż filmu. Pewnie za wiele oczekuję, ale może :)

ocenił(a) film na 8
karen_

A ja mysle,ze wlasnie tak jest :D Sama znam dwie Kamile, jedna jest Polka, a druga Camila - Argentynka :)

ocenił(a) film na 8
miss_russ

"When night is falling" oczywiscie ogladalam, obsesje na jego punkcie rowniez mialam, aczkolwiek nie tak wielka jak w przypadku LA:)) a co do nicka.... najpierw mialam imie, pozniej obejrzalam film :) wiec pudlo :D
Uleglam pokusie i "Desert H" juz niedlugo zobacze, mam nadzieje ze nie wpedzacie mnie w kolejna obsesje.

cami_

Cami, najwyżej nie opędzisz się od rozbrykanych motyli biegających tu i tam po Twoim ciałku :) Nie czytaj o tym filmie i koniecznie nie oglądaj fragmentow, zepsujesz sobie wiele przyjemności :))

ocenił(a) film na 8
cami_

Jak sie z miejsca nie zakochasz w Cay, to sie zdziwie :D

ocenił(a) film na 8
karen_

Droga Karen od Aniolow :) Czy widzialas moze "Head in the clouds" z Ch. Theron, P. Cruz i S. Townsendem? Naszla mnie wielka ochota obejrzec ten film, w ogole wydaje mi sie, ze mial byc w ktorejs gazecie w tym tygodniu, ale jakos nie moge znalezc...

miss_russ

Piątek wieczór i płakać będziesz? Zmień proszę plany :) Film był podobno w Gali, nie widziałam go, chociaz może dla Penolope bym się skusiła.
Mnie naszła wielka ochota przytulić się do Anioła i zasnąć :) Dobranoc, tęczowych snów.

ocenił(a) film na 8
karen_

Obejrzalam Desert Hearts... chyba za duzo oczekiwalam po tym filmie i szczerze mowiac zawiodlam sie. Nie czekalam z niecierpliwoscia na kolejna minute filmu, nie ogladalam go z walacym sercem, momentami to nawet nudzilam sie troche. Jesli mialabym porownywac oba filmy, (chociaz nie wiem czy da sie je w jakikolwiek sposob porownac, bo to dwa rozne gatunki) to LA wygraloby w kazdym aspekcie. W DH brakowalo mi tego "czegos", tej magii miedzy glownymi bohaterkami, rosnacego miedzy nimi napiecia. Jak dla mnie w DH milosc byla po prostu "zagrana" i nic wiecej. Moze jeden maly punkcik dala bym DH za zakonczenie, ale nic poza tym. A tak na marginesie Cay to zwykla, niczym nie wyrozniajaca sie kobieta. Jest jednak jeden plus.... nie mam kolejnej obsesji:)) Tylko prosze mnie po tym poscie nie zbluzgac :P

cami_

Ja Ci nic nie zrobię :) Cóż, nie zgadzam się z Tobą, ale nie zmienia to faktu, że tak odczułaś ten film. Moim zdaniem więcej "kolorów", wdzięku i takiej młodzieńczej fantazji miała w sobie Cay niż Annabelle i zagrała w swoim debiucie na dużym ekranie w "Desert Hearts" po mistrzowsku (nominacja do Independent Spirit Awards tzw. niezależnych Oskarów za najlepszą rolę kobiecą spośród wszystkich ról kobiecych amerykańskiego kina roku 1987). A te ogromne oczy:)) to dla mnie coś pięknego:). Jeśli w DH odczułas, że miłosc była tylko "zagrana" to sorry, ale różnica w odbiorze tego filmu jest między nami przepaścią i cokolwiek bym nie napisała, i tak będzie skazane na porażkę. Moim zdaniem Erin Kelly musi się dużo jeszcze nauczyć, żeby dosięgnąć umiejętnościami Patricię Charbonneau. Gra przymykaniem powiek i potakiwanie głową to dla mnie zbyt mało, w dodatku powtarzała to samo zagranie w dwóch scenach i nie było to dobre, ale miała też lepsze "wejścia".

Mnie by się marzył taki film branżowy, bez udziwnionych sytuacji, o życiu codziennym, np jakiś biurowy romans, czy nawet niech będize szkolny (ale między nauczycielkami :)), z bardzo dobrymi aktorkami i z muzyką np. "Within Temptation". Taki film drapieżny, mocny, a zarazem delikatny i poetycki z emocjami sięgającymi najskrytszych miejsc naszej duszy, poruszający, momentami zabawny..., i koniecznie konsekwentnie budujący nastrój, bez absurdalnych końcówek. I niech przebije swoim przesłaniem wszystko co do tej pory widziałyśmy. Przecież każda z nas nosi w sobie jakiś scenariusz "Loving Miss or Mrs.X, Y, czy Z" Ciekawych historii nie brakuje, takich właśnie z życia. Niejedna dobrze opowiedziana i zagrana historia mogłaby przebić "Brokeback Mountain", tylko pytanie...czy ja się kiedyś tego doczekam? :)

Cami_ może.., jeśli kiedyś jeszcze wrócisz do DH, odkryjesz w tym filmie coś zupełnie innego, czasem tak bywa. Nie tak dawno namówiłam swojego Anioła na kolejne oglądanie "Pożegania z Afryką" i dostała olśnienia :) Nawet polubiła Redforda.
Tymczasem, nie będę Ci już polecać innych filmów do wyzbycia się obsesji na puncie LA. Upajaj się dalej tym filmem. Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 8
karen_

Oczywiscie, kazdy ma inny gust. Nieraz moze zrobic na czlowieku wrazenie nawet najwieksza szmira. I nie ma co tu analizowac klatka po klatce gry aktorskiej, scenariusza itp., po prostu na mnie wieksze wrazenie zrobilo LA. Moze dlatego, ze nie przepadam za filmami z lat 80, do mnie te filmy nie docieraja. Wiem, ze metody wtedy byly inne, inne tez bylo zachowanie ludzi, ja wole po prostu terazniejszosc. Oczywiscie nie twierdze, ze zaden film z lat 80 mi sie nie podoba.
A moze po prostu wybralam film, gdzie mialam przyjemniejsze doznania wizualne. Wszak, raz jeszcze powtorze, kazdy ma inny gust:) Co do gry aktorskiej, bardziej skupilam sie na postaci Simone niz Annabelle. Wiem, ze w grze kazdej z nich mozna znalesc jakies mankamenty, ale ja ogladajac film wcale sie ich nie doszukuje. Bo i po co. W koncu film ogladam dla przyjemnosci.
Nie bede nikogo przeciagac na strone LA, w koncu kazdy ma swoje obsesje :)
Ale zeby nie bylo, ze jestem zle nastawiona do DH, powiem, ze w pewnym zachowaniu pani profesor doszukalam sie malej czastki siebie :)

Mnie rowniez marzy sie dobry film, taki z prawdziwego zdarzenia. Z dobrymi aktorkami,ale niekoniecznie znanymi. Taki w ktorym niczego by nie brakowalo, a po obejrzeniu go nie trzeba bylo dopowiadac sobie dalszego ciagu, tylko ewentualnie marzyc o alternatywnych zakonczeniach :) Moze kiedys .....

A to, ze bede dalej upajac sie LA nie oznacza wcale, ze nie zrobi na mnie wrazenia inny film. Nie ogladam filmow po to, aby je porownywac. Nie szukam filmu, ktory pozwoli mi sie oderwac od LA. Szukam dobrych filmow, po to zeby je obejrzec z przyjemnoscia, a po obejrzeniu moc o nich podyskutowac. I nie wazne jest czy mi sie podobaja, czy tez nie. Wazne, ze budza jakies emocje.

karen_

witajcie:)
już wcześniej przeczytałam całą Waszą wymianę zdań na tym forum i byłam bardzo ciekawa tego co pisałyście. Dużo filmów o których pisałyście ściągnęłam sobie i obejrzałam:) "Desert Hearts" bardzo mi się podobał - Cay zachwycająca, nie mogłam oderwać od niej wzroku.. Obejrzałam także "Saving Face" - super! Najbardziej mi się podaobał "Better than chocolate" - śmieszny, ciekawy, dotykający wielu problemów i spraw ale w sposób lekki i przjemny. No i oczywiście Kim która podbiła moje serce:P Niestety nie mam napisów do "High art" ;( ale postaram się obejrzeć go bez nich:P Do "Fucking Amal" też nie mogę znaleźć napisów, a cieżko będzie obejrzeć go bez nich."Córka botanika" nie zachwyciła mnie, aczkolwiek miło się oglądało. Nie myślałam, że tak dużo jest branżowych filmów. W sumie to dopiero odkrywam branżę, więc może tym było to spowodowane:P Dziękuję Wam bardzo za dostarczenie informacji, choć robiłyście to nieświadomie:P
Co do sceny w kościele, o której zresztą jest ten temat, to chciałam powiedzieć, że jest naprawdę bardzo piękna:> Klimat, muzyka, atmosfera, ciepło ciała... po prostu... ah.. brak słów :)
Pozdrawiam Was ciepło:) Trzymajcie się dziewczyny:)

Cela_2

Cela :) Napisy są, trzeba tylko dobrze poszukać (napisy.info).

Co do tego o czym tu piszemy, to ideałem byłoby gdybyśmy w tym samym czasie oglądały dany film i wtedy dzieliły się wrażeniami, tak jak ma to miejsce po seansie w kinie :) Oby to tylko nie był np "Mullholand Drive", bo wtedy chyba byśmy się totalnie zakręciły :))

Nie widziałam jeszcze "Córki botanika" mam ochotę na ten film, bo polubiłam wschodnie kino z tym nowym powiewem świeżości. "Saving face" był uroczą komedią, teraz mi się przypomnaiła scena z sosem sojowym, dzięki któremu Murzyni mają taki a nie inny kolor skóry :))

A widziałyście równie uroczą komedię "Imagine me and you"? i Lenę Headey, którą się zachwycałyśmy z Miss.russ?

ocenił(a) film na 7
karen_

karen wyprzedziłas mnie z tymi napisami :]
to ja może kolezance podam bezpośrednio link, żeby nie musiała długo szukać ;] http://napisy.org/Szukaj/High%20art/
High Art - jest jednym z moich ulubionych filmów, dopowiem jeszcze, że uwielbiam grę aktorską Radhy Mitchell w filmach 'Zaklęte serca' 'Silent Hill' 'Melinda i Melinda', choć High był pierwszym filmem z jej udziałem jaki widziałam :) może dlatego skusiło mnie do obejrzenia w/w filmów :D "Imaging Me & You" tak mile mnie zaskoczył, że nawet pewnej nocy (a dokładnie po naszej rozmowie tutaj na forum co do Leny Headey i poświęceniach wobec jej osoby) sniły mi się dalsze losy Lucy i Rachel :] ... żałuję tylko, że mnie w tym śnie zabrakło - bo jak wiadomo czasem sny wydają sie bardzo/bardzo realne (jak sny na jawie) ;)

ocenił(a) film na 7
karen_

karen wyprzedziłas mnie z tymi napisami :]
to ja może kolezance podam bezpośrednio link, żeby nie musiała długo szukać ;] http://napisy.org/Szukaj/High%20art/
High Art - jest jednym z moich ulubionych filmów, dopowiem jeszcze, że uwielbiam grę aktorską Radhy Mitchell w filmach 'Zaklęte serca' 'Silent Hill' 'Melinda i Melinda', choć High był pierwszym filmem z jej udziałem jaki widziałam :) może dlatego skusiło mnie do obejrzenia w/w filmów :D "Imaging Me & You" tak mile mnie zaskoczył, że nawet pewnej nocy (a dokładnie po naszej rozmowie tutaj na forum co do Leny Headey i poświęceniach wobec jej osoby) sniły mi się dalsze losy Lucy i Rachel :] ... żałuję tylko, że mnie w tym śnie zabrakło - bo jak wiadomo czasem sny wydają sie bardzo/bardzo realne (jak sny na jawie) ;)

ocenił(a) film na 7
Lara_Perkins

Przepraszam za dublowanie odpowiedzi, ale internet mi coś szwankuje, pewnie z nie zapłaconego ostatniego rachunku ;] hmm komedia równie urocza jak 'Gry weselne'? będzie trudno znaleźć coś podobnego w branżówkach, a może być z poza? :) choć 'Saving Face' bym osobiście zaliczyła do takiego filmu odrazu :] nie wiem jak wy.
Tak sobie myślę, kocham filmy muzyczne, może nie typu musical, tylko z muzyką bardziej hip-hopową, takie jak 'Save the last dance' 'Step up' 'Take the Lead', fajnie byłoby obejrzeć branżowkę tego typu :)) A może znacie podobne filmy? Z chęcią obejrze podobne!! (tylko proszę nie wypisywac mi Chicago, Dirty Dancing itp:)

ocenił(a) film na 7
Lara_Perkins

jak już tu jestem i mam czas to jeszcze cos napiszę :D ...
Faktycznie cudownie byłoby gdyby każda z nas oglądała filmy w tym samym czasie, byłby porządek i każdy film miałby równe szanse na dobre lub gorsze 'nasze' recenzje :) w moim przypadku np. po kilku latach od obejrzenia danego filmu umykają mi wazne szczegóły, często te znaczące pojedyncze sceny tzw. "perełki", które wy przytaczacie teraz na bieżąco na tym forum tuz po ich obejrzeniu. hmmm a moze byloby calkiem inaczej, a nawet gorzej? moze dobrze jest jak jest, kto wie :] hehe Mulholland Drive to byl pierwszy film branzowy z jakim mialam stycznosc (i to na premierze), poważnie! Zakrecil mi tak bardzo w glowie, ze ogladalam go 4x i za kazdym razem mialam inne zdanie na jego temat, tak naprawde zagadki Lyncha i jego przeslania do tej pory nie umiem rozszyfrować :[ może ktoś 'madrzejszy', bardziej spostrzegawczy, bardziej 'zamilowany' filmami Davida moglby mi wyjasnic cos nieco, co mial ogolnikowo na mysli rezyser i scenarzysta w jednej osobie w tym filmie :]

co do 'Głowy w chmurach' widziałam ten film jeszcze przed premierą w polsce, przyznam się, że obejrzałam go tylko ze wzgledu na rolę Penelopy... polecam, choc jesli zależy wam tylko na scenach 'branzowych' to w filmie moze znajdziecie dwa, góra trzy takie momenty :)) Ale ogolnie film bardzo ciekawy, kolejny film pokazujący losy głównych bohaterów przed jak i w trakcie II wojny światowej, w Anglii i Hiszpanii, udekorowany piekną scenerią i strojami z tamtego okresu. Mi się podobał, jak obejrzycie, możecie podzielić się swoimi wrażeniami ;]

ocenił(a) film na 8
Lara_Perkins

Lara jak widac mam ten sam problem co ty:) Ciagle to dublowanie:)
Co do filmow muzycznych... malo jest naprawde dobrych, ostatnim ktory zapadl mi w pamiec byl film Bodyguard, a ja bylam uczennica podstawowki i wielka fanka Whitney :) stare dzieje :D Nie wiem czy teraz nie ma dobrych filmow, czy ja sie po prostu na nie jeszcze nie natknelam.

ocenił(a) film na 8
Lara_Perkins

Ja mysle,ze spore szanse na zblizony klimat co "Imagine me and you" ma wchodzaca niedlugo do kin (przynajmniej na swiecie) komedia romantyczna "Gray matters". Widzialam trailer i naprawde mam wielka ochote obejrzec ten film. Nie lubie specjalnie Heather Graham (ani mnie ona ziebi, ani grzeje), ale za to Bridget Moynahan ... ciasteczko :) Kto ogladalm "Rekruta", ten musial ja zapamietac :)

ocenił(a) film na 8
Lara_Perkins

"Imagine me and you" slodki, zabawny, czasami troche nierealny (facet usuwajacy sie w cien:)) Przyjemnie sie go ogladalo i na pewno zapadnie mi w pamieci. Swietna i ladna Lena Headey oraz kolejna rola tego "rodzaju" Piper Perabo. No i to bajkowe zakonczenie:)) Nic dodac nic ujac :)