Film zimny, ascetyczny, bezpośredni. Coraz bardziej pociąga mnie styl tego reżysera. Niesamowicie długie ujęcia mnie zaskoczyły. Perfekcja. Zazwyczaj lubię filmy z soundtrackiem, ten mimo jego braku przykuł uwagę.
Tym razem (i w sumie kolejnym) Haneke bierze na warsztat człowieka współczesnego i otaczające go społeczeństwo. Diagnoza nie jest optymistyczna. Ludzie zatracają swoje człowieczeństwo przez co niedostrzegają drugiego człowieka, nierzadko w potrzebie, a to w życiu jest najważniejsze, jestem tego pewien.
Każdy cierpi - nikt nie potrafi się porozumieć.
Dwie rewelacyjne sceny to ta na początku ze znieważeniem żebraczki i ta przedostatnia ze stawaniem się żebraczką.
Z kolei zarzut mój polega na tym, że jest za dużo wątków i są tak przemieszane że zaburzyły mi trochę przyjemność oglądania, wybijały z rytmu.
Film bliski doskonałości, jak chyba każdy Hanekego, ale zgadzam się, że wątków jest odrobinę za dużo. Szczególnie nie kupiłem "wątku rumuńskiego", ale to może wina oglądania wersji z lektorem. Za najlepszą scenę uważam tę z wejściem do samolotu - pod jej koniec autentycznie opadła mi szczęka, bo się takiego finału kompletnie nie spodziewałem ;-)