Od razu zaznaczam że nie czytałem żadnej książki Georgesa Simenona, także nie wiem jaki był pierwowzór Maigreta. Ale trochę mnie dziwi że zarówno Brytyjczycy jak i Francuzi w tej roli obsadzają aktora komediowego.
O ile w przypadku filmów brytyjskich, Atkinsona oglądało się przyjemnie, o tyle Depardieu wypadł w tej roli nie jak detektyw tylko bardziej jak jakiś emerytowany alfons z alzheimerem...
Ani Atkinson, ani Depardieu nie są aktorami komediowymi!!!! To, że oglądałeś z nimi tylko komedie to szkoda dla ciebie.
Spojrzałem na pełną filmografię Rowana Atkinsona. Nie wszystkie filmy tam wymienione są mi znane. Wydaje mi się jednak, że wszystkie tytuły reprezentują - lepiej lub gorzej - gatunek komediowy. Bo takie właśnie było emploi aktora. Aż do czasu tych kilku filmów o Maigrecie. Z Depardieu sprawa jest mniej jednoznaczna. Lista filmów których wystąpił jest o wiele dłuższa zaś komedie chyba są tam w mniejszości.
Faktycznie Gabin, jako detektyw, jest bardzo dobry. Ale Atkinson w sumie też dobrze sobie z tą rolą poradził.
Każdy autor powieści kryminalnych tworząc własnego detektywa czy komisarza stara mu się nadać pewnych unikatowych cech. Nie znam książkowego pierwowzoru Maigreta, także ciężko mi się cokolwiek ustosunkować, który z nich dwóch bardziej wpisuje się w tą charakterystykę książkową.
Ale to co najbardziej kluje w oczy w filmach z Gabinem, to finał. Zbieranie wszystkich podejrzanych w jednym pomieszczeniu i wskazywanie winnego. Strasznie wali to Herkulesem Poirotem Agathy Christie,
O ile pamiętam w filmach z Aktkonsonem czegoś takiego nie było.