Obejrzałem film zaraz po przeczytaniu książki i mam mieszane uczucia.
Carl Sagan, autor książki to astronom i propagator nauki. Wyraźnie to widać w jej fabule,
która oprta jest na faktach naukowych i nie ma się czego tu przyczepić. Autor dodatkowo
opisuje je tak, aby zwykły szarak mógł zrozumieć jak działają fale elektromagnetyczne, jak
przekazywać informacje w sygnale itd.
W filmie cała ta część została wycięta i zastąpiona hollywoodzkimi emocjami.
Do tego cała fabułą została bardzo mocno przebudowana. No i zabrakło wątku liczby PI,
gdzie autor w książce doszukiwał się znaku "Stwórcy".
Tak czy siak i książka i film są świetne jednak to zupełnie inne doświadczenia.
Film jest wciągający i dobrze zmontowany. No i oczywiście wspaniała gra Jodie!
Książka jednak podchodzi do tematu znacznie szerzej i, moim zdaniem, ciekawiej.
Tak więc polecam jedno i drugie ;]
Scenariusz nie jest oparty ściśle na powieści Carla Sagana. Na przykład w powieści wyprawa jest kilkuosobowa itd.
Mam wrażenie, że w filmie trudno byłoby umieścić wszystkie wątki popularnonaukowe powieści, nie tracąc widowiskowości. W każdym razie tak zdecydowali autorzy scenariusza i reżyser. Robert Zemeckis jest wirtuozem materii filmowej (i szczególnie właśnie emocji), natomiast najwyraźniej chciał pozostać z dala od filmów popularnonaukowych.