Film jest ciekawy, zmusza do ruszenia mózgownicą, ale czy ten ksiądz w cywilu naprawdę musiał z nią wylądować w łożku? - nuuudne.
Gdybyś to ty wylądowała ze mną w łóżku, gwarantuje ci, że to nie byłoby nudne :*
Jeśli nie jest bez serca, Twoje zawodzenie powinno w końcu wzbudzić w nim odruch miłosierdzia i powinna się jakoś odnieść do Twych zalotów na PW, czego z serca życzę.
E, chyba nic z tego nie będzie. Wypłoszyłam moją dziewiczą Joannę, moją słodką gołąbeczkę swoją nachalnością :(
Jaki ksiądz w cywilu? On był w seminarium, studiował teologię, ale nie przystąpił do święceń - czyli generalnie jego status jest taki jak każdego innego głęboko wierzącego faceta, który wie sporo o teologii. ;)
A tak BTW to ten romans faktycznie był wymysłem scenarzystów. W książce Sagana go nie było, to znaczy na kim innym Ellie skupiła swoje uczucia. Palmer Joss był hmm... Trudno użyć słowa "przyjaciel" bo dzieliło ich naprawdę wiele, ale koniec końców okazało się, że obdarzyła go naprawdę sporym zaufaniem. Zresztą między książką a filmem jest kilka naprawdę sporych, zasadniczych różnic...