Ta część to dla mnie kompletny niewypał. Podobnie jak to miało miejsce z Jasonem w Piątku Trzynastego tak tu dowiadujemy się o jakichś niezwykłych zdolnościach Freddy'ego, który już urodził się z niewyjściowym wyglądem (po co był ten cały motyw? oparzenia Freddy'ego na całym ciele były wystarczające). Pełno głupich pomysłów i nielogiczności. Oczywiście jak to bywa w takich seriach zaczęliśmy poznawać historię urodzenia Freddy'ego, która niby miała splatać się w spójną całość dla całej serii. Ponadto było tu dużo scen, które miały mieć w zamiarze jakieś głębsze dialogi, słowa i ogólnie przesłanie a jednocześnie można było się śmiać z tej "patetyczności". Tak więc fabuła jest tragiczna a film kolejnymi scenami raczej nie zachęca do dalszego oglądania. Kuleje także nie najlepsza warstwa dźwiękowa, przeciętne efekty specjalne. Jedyny plus za świetny momentami czarny humor i te wszystkie ruchy Freddy'ego. Można się było pośmiać bo strachu nie było w ogóle. Szkoda, że takimi częściami psuje się taki potencjał postaci Freddy'ego. Moja ocena: 2/10.