jest to typowy przedstawiciel horrorów klasy B. Aktorzy grają średnio, bez rewelacji, jest napięcie i bardzo dobrze nakreślony klimat. Oglądało mi się go nawet z zaciekawieniem, ale sporym minusem filmu jest wygląd trupiogłowego. Zamiast straszyć raczej wywołuje on ironiczny śmiech. Może 20 lat temu jego postać budziła grozę, ale teraz? Oglądałem ten film kiedyś, ale tylko urywkami. Wtedy pamiętam, że wywarł na mnie większe wrażenie. Teraz tytułowy potwór wygląda jakoś... sztucznie, jakby był zlepiony z gumy, do tego czerwone żarówki zamiast oczu. Zapamiętałem scenę, w której to tytułowy "bohater" olał (i to dosłownie) księdza. No nie wiem o co w niej twórcom chodziło. Może to był rodzaj jakiegoś chrztu? W każdym bądź razie ta scena była śmieszna i trochę głupawa:) Jednak ogółem nie psuje ona dobrego wrażenia z całokształtu filmu. Szczerze mówiąc to kilka razy się nawet uśmiałem. "Rawhead Rex" to fajny i przyjemny horrorek, który polecam jak ktoś ma go tylko pod reką.