Pokrótce : Wampirowi znudziło się leżakowanie w grobowcu więc wstał , poszedł do domu , pogyzł kilku młokosów którzy robili sobie jam session
i w taki dziwny sposób został gwiazdą rocka , oczywiście wciąż mu się nudziło więc rzuciął wyzwanie inym wampirom i tak przez 10 minut wiedziałem o czym jest film :/ Znaczy sie widziałem go już wcześniej ale to było dawno temu i wtedy wydawał się być całkiem znośny , teraz przejrzłąem na oczy i widzę przepotworną nudę która wieje z ekranu i do tego niedorzeczną historyjkę niby to opartą na "Kronikach Wampirów" A.Rice , osobiście nie czytałem ale nie sadze by Rice mogła napisać takiego knota.
Dałem radę obejrzeć 10 minut i prawie usnąłem , nie poelcam , nie dość że wieje nudą to gra aktorska jest słaba ale film ma dosyć ciekawą scenografię oraz rezyserię , daję 3 za te plusy co wymieniłem no i dorzucam do nich muzykę Daviesa.
wedlug mnie film jest swietny...ogladalam go z zapartym tchem i do konca nie wiedzialam jak sie skonczy...a aktorzy odwalili kawal dobrej roboty
pozdro:*
hehe no film to szaajs...ale powiem ci ze słynne kroniki wampirze nie są takie doskonałe i nie uważam RICE za kogos w rodzaju pioniera lub cos takiego. kroniki wampirze sa ciekawe ale szczerze to kazda kolejną ksiazke sie czyta tylko po to zeby wiedzieć jak najwięcej wątków z zycia głównie Lestata.
Owszem, Anne Rice nie jest kimś przewspaniałym, ale na pewno wspaniałym. Sięgając po Kroniki Wampirze trzeba z góry wiedzieć, że są ono głównie o życiu Lestata. W końcu to on jest ich 'autorem', nie? Na pewno Ricówna przesadziła do opisów wszelkich rzeczy, odczuć, wyobrażeń itp w 'Wampirze Lestacie'. Tak, wtedy umierałam z nudów i, przyznam się bez bicia, że odłożyłam książkę na 2 miesiące. Ale tak poza tym wszystkim: Polecam Kroniki z całego serca, bo warto :)
Fabuła filmowej "Królowej Potępionych" to pozlepiane fabuły książek - jednej o tym samym tytule oraz "Wampira Lestata", obie grubości Biblii. Obie ciągną się niemiłosiernie z sadystyczną pasją pochylając się nad szczegółami życiorysu każdej napotkanej przez bohatera postaci (a życiorysy te, jak na wampiry przystało ciągną się stuleciami :P). Fakt, że cierpliwy czytelnik lubiący temat na pewno wyciągnie wiele radości z poznawania tajników wampirzej mitologii Rice, ale wierna adaptacja filmowa byłby długa i nudna jak flaki z olejem.
No dobra, też najbardziej podoba mi się w tym filmie ścieżka dźwiękowa :D
ja osobiście czytałam tylko wampira lestata, a książka przemówiła do mnie ogromnie. więc po obejrzeniu wywiadu z wampirem, który poza małymi minusami jest filmem wspaniałym i cruise w roli lestata jest genialny, po tym filmie spodziewałam się więcej. a jestem podobnego zdania co Ty. gniot, gniot, gniot. i ogromne błędy w fabule. aktorzy do dupy, muzyka ok. i to wszystko.
ja uwazam ze do tego filmu i w ogole klimatu lestata nie pasuje tworczosc korna (ktorego lubie, znam i cenie), skoro juz postanowiono stworzyc ten godny pozalowania film to mogli chociaz lestatwi porzadnie dopasowac glos kiedy spiewa (strasznie nie pasuje mu davisowski ryk) i zrobic blond wloski XD
Hehe, książkowy Lestat budzi się w latach 80tych - złotej erze radosnego rocn'n'rolla, punkrocka i raczkującego heavy metalu - obcisłe, świecące kostiumy z frędzelkami, idiotyczne fryzury... chyba faktycznie lepiej pasowałyby do fircykowatego Lestata, niż ciężki industrialny ryk przełomu tysiącleci :P Co nie zmienia faktu, że muzyka była głównym, jeśli nie jedynym pozytywem tego "dzieła" :)