Zobaczywszy kilka miesięcy temu obsadę złożoną z nazwisk takich jak: Roberts, Panettiere,
czy Culkin, pomyślałem sobie "o w mordę, ależ to będzie plastikowy film". Zdziwiłem się,
ponieważ Panettiere całkiem nieźle poradziła sobie z rolą, jednak uważam, że Roberts
brakło troszkę doświadczenia w udźwignięciu tej roli, ale zagrała nieźle. Cox jaz zwykle
piękna, świetna i genialna, ale mam żal, że ją trochę "zmamili" i usunęli jej scenę w szopie,
w której mówi "spróbuj, jeśli masz jaja". Co do scenariusza: zdecydowanie lepszy niż trójka,
a już na pewno niż dwójka. Muzyka również bardzo dobra. Jeszcze wczoraj obawiałem się,
że wystawię tutaj notę nie większą od 4, a tu niespodzianka. Naprawdę film zaskoczył
końcówką i poziomem, bo spodziewałem się takiej małej klapki.