PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10010778}

Krzyk VI

Scream VI
2023
6,0 22 tys. ocen
6,0 10 1 22044
6,5 35 krytyków
Krzyk VI
powrót do forum filmu Krzyk VI

Mindy

ocenił(a) film na 10

Ostatnio powtórzyłem sobie całą serię i po ostatniej części tak się zastanawiam czy w 6 części Mindy nie podzieli losu Randy'go. Jak wiadomo po piątej części dziewczyna jest siostrzenicą Randy'go i jest do niego bardzo podobna z charakteru. Nawet w ostatniej części ogląda film zupełnie jak On sama w salonie i mówi do postaci - "Obejrzyj się" , a z tyłu jest morderca zarówno w filmie jak i w rzeczywistości. I oboje pod koniec zostali ranni i wydawało się , że zginęli , ale jednak przeżyli i w kolejnej części Randy zginął

ocenił(a) film na 7
feliks35

Bardzo możliwe. Tym bardziej że tego typu zabiegi pojawiły się w piątej części- chłopak (Richie) głównej bohaterki (Sam) okazał się mordercą, tak jak w oryginale chłopak (Billy) głównej bohaterki (Sydney) okazał się mordercą. Poza tym Amber, która również zabijała, mieszkała w domu, w którym przed laty odbywała się masakra z pierwszej części. Tym samym można się domyślać, że w szóstym krzyku zabijał będzie ktoś, kto będzie chciał się zemścić za czyjąś śmierć w piątce, tak jak w Krzyku 2.

ocenił(a) film na 8
feliks35

Jak widać nie podzieliła :D

ocenił(a) film na 10
Rrouge

Faktycznie. Może w 7 części zginie. Choć mam nadzieję , że nie , bo naprawdę Ją polubiłem

ocenił(a) film na 8
feliks35

Ja również mam nadzieję że nie, bo jest jedną z moich ulubionych postaci :D

ocenił(a) film na 9
Rrouge

Ja mam nadzieję, że zginie. Szczerze to nie widzę pomysłu na tą postać. W 5 części była super, ale tutaj to już było takie wszystko na siłę.

ocenił(a) film na 8
AND_774

No a dla mnie nie, nie czułem że było to na siłę, poza tym przy originalnej serii żałowali po latach że uśmiercili Randy'ego więc nie zdziwię się jak Mindy tutaj nie zginie :D ta 4 może być jak oryginalne trio - wcale nikt z nich nie musi ginąć (Dewey zginął dopiero po latach w 5) a widać że w tych częściach trzymają przy życiu znacznie więcej postaci, a mi na pewno bardziej się podobała niż Tara która bardzo irytowała mnie swoim zachowaniem i podejściem w tej części. Kwestia gustu, 

ocenił(a) film na 8
Rrouge

Większość jej kwestii mnie śmieszyła (prawie wszystkie) i dostarczała mi najwięcej humoru, uwielbiam ją jako comedic relief i w przeciwieństwie do Tary nie irytowała mnie jak Tara swoim dziecinnym zachowaniem w stosunku do Sam, już nie wspominając że Mindy jako jedyna z nich poprawnie wytypowała dwóch zabójców.

ocenił(a) film na 9
Rrouge

Tylko gdyby ją zabili to tak naprawdę następny film by niczego nie stracił. W 7 części też będzie mówiła te same teksty i typowała zabójców? Trochę to zbyt przerysowane ogólnie, nawet jak na krzyk. Ogólnie to nie wydawała się zbytnio przejęta tym, że jej dziewczyna zginęła w taki sposób xD

ocenił(a) film na 8
AND_774

Ja tam przerysowania nie widzę w tym :D Krzyk to zawsze była satyra i komentarz na horrory i jego zasady, w każdej części był ktoś kto gadał o zasadach 1- Randy, 2-Randy 3-Randy na wideo (ogólnie cała 3 część była przerysowaną satyrą na Hollywood) 4-Charlie i Robbie w szkole 5-Mindy 6-Mindy, że już nie wspomnę o potrójnym wstępie w 4 którą też można uznać za przerysowanie, cała seria częściowo się na tym opiera, jej postać wcale nie wychodzi ponad inne rzeczy która nie raz były w serii, jeden gliniarz przed śmiercią mówi "F*ck Bruce Willis" po czym umiera, to dopiero było przerysowanie,  nie mówiła też dosłownie tych samych tekstów, ale pełniła rolę "Randy'ego" w tej części ponownie, nie przejęła się? Ryczała i to dosyć mocno i głośno, też było widać że później czuje niepokój, obawę (scena w metrze itp.) czego w 5 części WOGÓLE nie było, tak samo jak takiej reakcji od niej jak po śmierci Aniki. to że nie było to jakoś bardzo przeciągnięte, to nie nowość w tej serii. Sidney miała pojedynczą reakcję też na śmierć Tatum - swojej najlepszej przyjaciółki, nigdy więcej jej nawet nie wspomniała słowem, to samo na swoją przyjaciółkę Hallie z 2 części - i nic.  Dewey WOGÓLE nie miał reakcji na Judy mimo że się dosyć znali i był moment gdzie byli blisko. W Scream tak jest przeważnie krótka reakcja emocjonalna, a w późniejszej fazie już zaprzestanie, chyba w tym momencie serii powinieneś zdawać sobie już z tego sprawę. Wpłynęło by to na następny film bo jej śmierć choćby ogromnie wpłynęła by z kolei na Chada, jak i na siostry też ale na Chada szczególnie. Jak już wspomniałem, wolę postać comedic relief, która jest dla mnie sympatyczna, która mnie bawi i której dialogi wręcz uwielbiam niż rozpieszczoną dziewuchę nie potrafiącą niz zrozumieć i czepiającą się ciągle starszej siostry, która dla niej wszystko robi a ta nie ma do niej szacunku i się zachowuje jakby świat się kręcił tylko wokół niej. Ja rozumiem twoją obsesję na punkcie Jenny Ortegi i każdej jej postaci spróbuj zrozumieć, że ludzie mają różny gust i że nie każdy musi zachwycać się nią i każdą jej postacią, tak jak ty. Dla mnie Tara się zachowuje jak 15 latka rozpuszczona, która oczekuje że jest najważniejsza i że wszystko ma się kręcić wokół niej, mnie właśnie irytuje takie zachowania i charakternie o wiele bardziej utożsamiam się z dojrzałą Sam aniżeli kretyńskim zachowaniem Tary. Taka jest moja opinia i mam do niej prawo, no chyba że to już dla ciebie za dużo do zrozumienia i że nie każdy musi się zachwycać tą postacią którą ty się zachwycasz, że dosłownie wszędzie o niej wypisujesz każdemu. Trochę więcej zrozumienia.

ocenił(a) film na 8
Rrouge

Przerysowany absurdalnie nawet jak na tą serię to był trzeci akt.

ocenił(a) film na 9
Rrouge

Ale nic nie pisałem o Tarze xD Nigdzie nie widziałem żeby była rozpieszczona. Raczej chcieli pokazać różne sposoby radzenia sobie z traumą i z przeszłością. Tara chciała zacząć żyć normalnym życiem studenta i przestać myśleć o tym co bylo kiedyś. Sam nie potrafiła sobie z tym poradzić i to jej siostra na tym najbardziej cierpiała. A Mindy w roli Randyego sprawdziła się w 5 części. Teraz nie ma to jakiegoś większego sensu, jesli wszyscy znają te zasady horroru itd. I nie wiem gdzie Sam była dojrzała xD To ona nie potrafiła sobie poradzić psychicznie i stała się obsesyjnie nadopiekuńcza.

ocenił(a) film na 8
AND_774

Tara zachowywała się jak rozpuszczona gówniara, która myśli tylko o sobie. Tara na tym najbardziej cierpiała? To wokół Sam kręcą się najbardziej mordercy, ona jest głównym celem, ona jest najbardziej dojrzała ze wszystkuch i najlogiczniejsza, to on zarabia, to ona ma dwie prace i daje kasę Tarze, podczas gdy ta jest rozpuszczoną, rozwydrzoną gówniarą, która widzi tylko siebie i nikogo innego. Sam dodatkowo jest gnębiona przez innych, uważana za potwora, słusznie jest nadopiekuńcza, skoro Tara zachowuje się jak tępa laska która myśli że świat kręci się wokół jej kretyńskiego dupska to nic dziwnego xD już nie wspominając że to jest wciąż historia Sam, nie Tary, ona jest głównym skupieniem fabularnym, jak wcześniej Sidney. Tara nie jest największą ofiarą, uważa się za wielce pokrzywdzoną podczas gdy nie potrafi zrozumieć starszej osoba jak 14 letnia gówniara a sama nic nie robi i nawet nie myśli. Gdyby nie Sam to Tara nie miała by nic, bo nie pracuje, a matka ma ich gdzieś xD zachowuje się jak 14 letnia gówniara i takie są fakty, ale rozumiem że 14-15 latki w kinie się z takimi osobami identyfikują.

ocenił(a) film na 8
AND_774

Sam jest ćórką syna mordercy, plus jest gnębiona psychicznie przez mnóstwo osób - ma jak najbardziej sens, że będzie miała większy problem zaklimatyzować się, żeby żyć życiem studenta najpierw trzeba mieć jakąś kasę xD Tara ma tylko dlatego bo Sam zarabia i coś robi w przeciwieństwie do niej, kiedy morderca się pojawia ta udaje że nic się nie dzieje choć nawet Chad i Mindy się zgadzają że jest to zbyt blisko domu, cały czas tylko narzeka i skrzeczy, nie ma w sobie nic z dojrzałości. Co do zasad - to że zostały wymieniona nie znaczy że nie mogą się dalej pojawiać, to tradycja serii, pojawiają się W KAŻDEJ części, to że ci to przeszkadza nie znaczy że twórcy z tego zrezygnują bo sami się wypowiadali że wymienianie reguł horroru i komentowanie satyryczne ich jest wciąż dla nich jednym z najważniejszych elementów serii. Poza tym skoro uważasz że to że ktoś nie może sobie psychicznie poradzić za to że ktoś jest niedojrzały to wogóle xD totalne, bo nie masz żadnego pojęcia o zdrowiu psychicznym itp. właśnie Sam biorąc pod uwagę wszystko wokół niej i to jak jest postrzegana, to że mordercą był jej "chłopak" i że jest synem mordercy JAK NAJBARDZIEJ ma sens i sprawia że jest BARDZO dobrze napisaną postacią pod względem psychologicznym. Ona przynajmniej szuka pomocy - terapeuty CO TEŻ MA SENS i jest bardzo dobrym pisaniem w przeciwieństwie do gówniary Tary która tylko pyskuje siostrze, nie potrafi jej zrozumieć i sama uważa jakby to co się wydarzyło wogóle się nie wydarzyło (co w istocie jest właśnie bardziej szkodliwe), do tego stopnia że neguje zagrożenie a przezorność Sam jak najbardziej się tu opłaca - bo miała rację. Nie była obsesyjnie nadopiekuńcza, po prostu bała się o niewdzieczną siostrę, co ma sens po tym jak prawie zostali zamordowani przez dwóch morderców zaledwie rok temu i słusznie miała obawy że to się może powtórzyć, zwłaszcza kiedy Tara jest na tyle idiotką że na imprezie gdzie wszyscy chleją idzie z obcym chłopem sama oddalając się od tych których zna - bardzo mądre, takie mądre że zdobywa order debilizmu. Mindy sprawdziła się w roli Randy'ego zarówno w 5 i 6 części i jak najbardziej może w serii pełnić jego rolę, ma własny charakter i jak wspomniałem też było widać u niej inne emocje - bardzo płakała przy śmierci Aniki, była później bardziej zaniepokojona, miała obawy, to więcej niż co niektóre inne postacie z serii, jest swoją własną postacią i może tak samo funkcjonować w serii jak Chad.

ocenił(a) film na 9
Rrouge

No ja wlaśnie nie widziałem tego "wlasnego" charakteru u Mindy. To jest kopia Randyego. I ogólnie to nie rozumiem dlaczego Ethan ją uratował? Jaki w tym jest sens i dlaczego przeżyła?

ocenił(a) film na 8
AND_774

A co do Mindy ja właśnie za to widziałem u niej własny charakter :D więc jak mówię, kwestia gustu i innego poglądu postaci, Tara jest twoją ulubioną, więc możesz mieć na nią inne spojrzenie, Mindy jest jedną z moich najulubieńszych i kocham jej charakter i ja za to jej postać inaczej widziałem, pokazywała wręcz emocje których nawet Randy nie pokazywał - jak płacz i smutek po utracie dziewczyny, uczucie niepokoju, obawy, w 3 akcie nawet po ataku Gale już zaczynała naprawdę czuć strach, więc nie uważam że jest to kopia Randy'ego. Czemu Ethan ją uratował? Bo było wokół mnóstwo ludzi, ktoś by ją zaraz zauważył bo się metro już zatrzymało, pierwszy zareagował specjalnie żeby pokazać się jako bohater i żeby w razie czego odwrócić jej podejrzenia, taki sens, dlaczego przeżyła? Bo przeżyła, bo mogła :D bo twórcy nie chcieli jej zabić a dlaczego Chad przeżył? Chłop nie miał prawa już 5 przeżyć po 8 sadystycznych dźgnięciach nożem, w tej częsci dostał około 17 dźgnięć z jednej i drugiej strony w różne miejsca co jest najbardziej absurdalnym atakiem do przeżycia do tej pory z całej dosłownie franczyzy, nie ma absolutnie żadnej fizycznej szansy żeby takie coś mógł przetrwać, ale przetrwał i ma to mniej sensu niż to z Mindy, Tara za to dostaje wielkim nożem w plecy i po prostu o tym zapomina całkowicie. Skoro masz swoją ulubioną postać to mógłbyś zrozumieć że ktoś ma też inną ulubioną postać i nie chce jej śmierci.

ocenił(a) film na 8
AND_774

Tara w żadnym stopniu nie cierpi tak jak Sam, która ma najbardziej prze*ebane biorąc pod uwagę morderców których motyw jest zawsze związany z nią (jak z Sidney w częściach 1-4) jak i nienawiści która na nią spływa tylko przez jakieś głupie plotki rozsiewane a mimo to robi wszystko co może żeby tej idiotce było dobrze i kocha ją najbardziej na świecie, równocześnie próbując szukać pomocy w sprawie swoich problemów mentalnych, które są również jak najbardziej zrozumiałe i sprawiają że jej postać jest świetnie napisana i realistycznie w kontekście traumy i przeżytych wydarzeń. Tara za to taka rozkrzyczana dziewucha z którą mogą się 14-15 latki niedojrzałe utożsamiać, bo to ich poziom i tak samo się zachowują xD co widziałem w kinie.

ocenił(a) film na 9
Rrouge

No to Tara prawie zginęła na samym początku 5 części. To Sam pojawiła się nagle po 5 latach i zaczęła ją niańczyć. W sumie to Sam była chociaż raz dźgnięta albo postrzelona? ona chyba nawet nie była blisko śmierci tak jak Tara, Chad czy Mindy. I nie rozumiem niby gdzie była rozwydrzona xD To jest normalne, że młoda osoba nie chce być traktowana w taki sposób przez siostrę czy rodziców. Nadopiekuńczość i chora obsesja na punkcie zabójców itd. była widoczna u Sam. Dopiero w momencie gdy było realne zagrożenie, to Tara bez zastanowienia stanęła po stronie Sam i była z nią do samego końca i ryzykowała wlasne zycie. więc nie rozumiem gdzie jest problem. I to Sam ma więcej tajemnic. I szczerze to nie widziałem żeby jakaś inna postać potrzebowała terapii oprócz Sam. Cała pozostała trójka wydawała się, że poradzili sobie z traumą i starają się prowadzić normalne życie.

ocenił(a) film na 8
AND_774

Pozostała trójka nie jest nieustannie gnębiona psychicznie, wyszydzana i nazywana mordercą i potworem w mediach i na ulicy, to nie ich chłopak był mordercą, na porządku dziennym terroryzowana przez innych psychicznie, takie coś bardzo wpływa na psychikę i tak Sam była dźgnięta, w 5, w brzuch z nożem dodatkowo przekręonym przez Richiego. Sam miała prawo być nadopiekuńcza patrząc na to że prawie zostały zamordowane, nie jest to chorą obsesją gdy cały czas jest na celowniku mordercy, po raz kolejny udowadniasz tylko że nie masz żadnego pojęcia jak działa trauma i problemy psychiczne. Sam pod tym względem jest prawdopodobnie najlepiej (obok Sidney) i realistycznie psychologicznie napisaną postacią. Tara za to to rozwydrzona dziecko które nie dorosło do swoich lat i zachowuje się jak przeciętna zidiociała buntownicza nastolatka której wszystko nie pasuje i nie widzi powagi sytuacji. Fakt że nie potrafisz zrozumieć tak prostych rzeczy jak potrzeba terapii po traumatycznych przeżyciach jest po prostu żałosny i szkoda tutaj cokolwiek więcej dyskutować. Akurat to jest jednym z największych zalet filmu że postać faktycznie bardziej przeżywa to co się stało

ocenił(a) film na 8
Rrouge

Po tym co przeżyła - jest córką seryjnego mordercy, matka jej nienawidzi i uważa że to przez nią jej chłop ich zostawił, jej chłopak okazał się być psychopatycznym zabójcą i okłamywał ją przez cały ten czas, później jest przez ludzi w mediach i na ulicach nazywana mordercą, potworem, gnębiona, w wiadomościach przedstawiają ją jako podejrzaną i przeświadczenie że wszystko dzieje się przez nią i obwinanie się - to jest naprawdę dużo jak dla osoby która już przed tym brała psychotropy i jest to bardzo dobrze napisane, wiele postaci wręcz absurdalnie czuje się dobrze po przeżytych wydarzeniach, więc ciekawie jest zobaczyć postać która faktycznie trudniej to przeżywa i ma to ogromny sens na podłożu psychologicznym - podobnie jak Sidney która po 2 części już nie mogła wytrzymać utraty większej ilości przyjaciół i że to wszystko dzieje się przez nią, odcięła się na jakiś okres i zaszyła w domku w jakichś górskich terenach odciętym od większych skupisk ludzi a w nocy ma koszmary z udziałem jej zmarłej matki, dodatkowo cały czas nosi wisiorek zmarłego chłopaka z poprzedniej części - TO JEST BARDZO DOBRE pisanie przeżywanej traumy i Sam też jest ciekawie, poprowadzone i dobrze napisane. Ma prawo się tak czuć i to przeżywać po tym wszystkim i po ciągłym byciu nękanym przez innych którzy nazywają ją mordercą i oskarżają za to co się stało. Tara za to ma zachowanie schematycznej buntowniczej niewychowanej nastolatki która drze ryło do swojej matki i ją obraża bo ona "chce od życia czegoś więcej" mimo że gdyby nie ta osoba to by nie miała nic, tylko że w tym wypadku chodzi o siostrę.

ocenił(a) film na 9
Rrouge

Ale takie zachowanie buntowniczki pokazała tylko podczas jednej sceny, gdzie była do tego pijana xD Kompletnie inaczej zrozumiałem tą postać ale okej

ocenił(a) film na 9
Rrouge

Chyba musisz obejrzeć jeszcze raz ten film, bo totalnie nie zauważyłem takiego zachowania u Tary. Chciała zacząć normalne zycie, miała plan na przyszłość i nie chciała być niańczona bez starszą siostrę, chociaż sama przyznała, że rozumie jej zachowanie. W momencie gdy pojawiło się zagrożenie była po jej stronie od początku do końca. Terapia jest potrzebna i nie napisałem, że nie. Po prostu wyglądało to tak jakby tylko Sam jej potrzebowała, a reszta grupy jakoś sobie radziła.

ocenił(a) film na 8
AND_774

Obejrzałem film już 2 razy - Jak już wspomniałem też wyżej "Pozostała trójka nie jest nieustannie gnębiona psychicznie, wyszydzana i nazywana mordercą i potworem w mediach i na ulicy, to nie ich chłopak był mordercą, na porządku dziennym terroryzowana przez innych psychicznie," Wręcz powiem że właśnie Sam jest bardziej realistycznie przedstawiona pod względem traumy od nich, bo ich radzenie sobie jest wręcz komiczne, to już nawet oryginalna trójca bardziej to przeżywała realistycznie na czele z Sidney - po 2, zaszycie się w chatce w górskich terenach, odcięcie od ludzi z obawy że straci więcej bliskich osób, noszenie wisiorka wciąż zmarłego chłopaka z poprzedniej części, nocne koszmary o zmarłej matce która oskarża ją o wszystko - to jest dobre pisanie traumy zwłaszcza takiej jak bycie celem głównym seryjnych morderców i zabijanie mnóstwa ludzi wokół takiej osoby. Dlatego Sam w tym kontekście jest bardziej podobna do Sidney, też bardziej jej to ciąży, tylko że ona jest jeszcze nieustannie gnębiona psychicznie i osądzana przez ludzi mimo że była ofiarą. Jak najbardziej jest to zrozumiałe że bardziej to przeżywa i że bardziej jej to psychicznie ciąży. Chociaż jak wspomniałem reszta to traktuje zbyt lekko i mnie właśnie to raziło trochę. Nie będę tu wspominał już o obrażeniach bo Dewey po jednym dźgnięciu miał uszkodzony nerw i kulał lekko przez resztę serii, Chad nie powinien wogóle być w takim dobrym stanie po zaledwie ledwo roku po 7-8 brutalnych dźgnięciach i rekonwalescencja mogła trwać po takim ataku naprawdę długo i powinno się to psychicznie odbić jak najbardziej. Zresztą już nieważne.

ocenił(a) film na 9
Rrouge

Każdy inaczej przeżywa traumę i taką sytuację. Tylko nie powiesz, że to jest zdrowie i dobre jeśli po roku od wydarzeń dalej jest chora na punkcie bezpieczeństwa i wszędzie widzi zagrożenie. To nie pomaga raczej zapomnieć siostrze o tamtych wydarzeniach.

Z obrażeniami mieli problem w tej części. Tara dostała kosą podczas pocałunku z chadem i w żaden sposób później na to nie zareagowała, chyba nawet śladu krwi nie bylo. Tak jakby zapomnieli, że ona została dźgnięta w poprzedniej scenie. Tak samo później została dźgnięta w brzuch i stała obok Sam bez problemu. Nie wiem jak oni takie coś przeoczyli.

ocenił(a) film na 8
AND_774

Ale jest jak najbardziej zrozumiałe, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że jest terroryzowana na ulicy przez innych którzy mają ją za morderczynię, skąd myślisz że to się bierze? Reszta mogła jakoś się zaklimatyzować (choć nie jest i nie będzie to normalne, tak że wszyscy lekceważąco poza nią do tego podchodzą, nie ważne jak kto przeżywa traumę, jest to cholernie naciągane, robiłem wręcz rewatch ostatnio wszystkich części, oryginalne trio już bardziej realnie pamiętało wydarzenia i rozpamiętywało a zwłaszcza Sidney niż ta trójka), więc jak kogoś przeżywanie traumy jest tu dziwniej napisane to już właśnie tej trójki bardziej niż Sam nie ma sensu.

Ma prawo widzieć wszędzie zagrożenie, jeśli się nad tym dłużej zastanowisz, zwłaszcza jeśli porówna te wydarzenia do wydarzeń sprzed lat gdzie mordercy ZAWSZE powracali, nic dziwnego że ma obawy i nie może o tym zapomnieć, dodatkowo jak już wiele razy wspominałem, kiedy jest gnębiona przez innych na ulicach i ludzie ją oskarżają i mają za morderczynię, jak niby ma znaleźć ten spokój skoro cały czas jest dręczona przez innych i wszyscy jej o tym przypominają i wypominają, reszta miała chwilę spokoju jako takiego, ona nawet nie miała tego, bo cały czas była obiektem uwagi ludzi którzy traktują ją jak śmiecia.

I DODATKOWO SAM TERAPEUTA traktuje ją jak świra, co jest wogóle złamaniem reguł bo żaden terapeuta nie ma prawa zareagować jak ten z filmu zareagował a już na pewno zgłosić na policję tego co powiedziała jego pacjentka, bo obowiązuje go tajemnica lekarska, nie może nawet ujawniać faktu, że dana osoba pełnoletnia jest lub była jego pacjentem ani nawet tego, że wogóle była u niego jakimś powszechnym osobom. Gdyby Ghostface go nie zaciukał to prawdopodobnie i tak by w końcu stracił robotę i to kolejna rzecz -- będąc cały czas obiektem nienawiści, drwin i szkalowania ze strony innych gdzie nie miała chwili spokoju jak reszta - szuka pomocy ale trafia na totalnego debila, który nie wie na czym polega jego praca, niestety często się tak zdarza nawet w prawdziwym życiu, taka osoba później zraża się i właśnie przestaje szukać pomocy, co tylko pogłębia problemy psychiczne i traumę takiej danej osoby.

Więc tak, Sam jest jedną z najlepiej napisanych po tym względem postaci w serii, bo jeśli weźmie się to wszystko pod uwage, włącznie z ojcem mordercą, ciągłym byciem gnębioną i oczernianą i faktem że jej własny chłop był mordercą, to nic dziwnego że tak to na nią działa i jest to jak najbardziej autentyczne i zrozumiałe. Rok to naprawdę nie jest dużo, to jest BARDZO niewiele jeśli się liczy po takich wydarzeniach. Nawet Kirby która została 11 lat temu około dźgnięta, wspomina o tym i nadal widać że choć ogólnie ma się okej to gdzieś tam rozpamiętuje, ma ożywioną reakcję na koszulę Jill w świątyni i na nóż Charliego, którym została dźgnięta. Rok to po prostu zdecydowanie za mało jak na to wszystko co Sam przeżywa i na to co dzieje się wokół niej i jest bezpośrednio z nią związane, zwłaszcza kiedy jej sytuacja jest nie wiele lepsza, bo pomimo że morderców już nie ma (zanim znowu się pojawili), to i tak jest  gnębiona i oskarżana przez wielu innych ludzi, co też ją dręczy psychicznie coraz bardziej, myśli pracują, wręcz się może pojawiać obawa, że ktoś kto uważa te plotki za prawdę, może zaatakować ją lub jej siostrę i ich skrzywdzić (co w sumie nawet w pewnym stopniu zostaje zaznaczone w 3 akcie) mogę się utożsamić z Sam i jak najbardziej ją zrozumieć, jest to jedno z najlepszych elementów filmu i najlepiej napisanych.

ocenił(a) film na 9
Rrouge

Ale to było normalne w krzyku. Oni praktycznie w ogóle nie pokazali chociażby reakcji Deweya na smierc jego siostry. Nie wspominał jej chyba aż do 4 części. Tak jakby nic się nigdy nie wydarzyło.

I nie wiem czy Sam jest tak wlasnie super napisana. Znaczy się zrobili z niej psychopatyczną córkę mordercy, która ewidentnie czerpie przyjemnosć z zabijania ludzi. Przecież praktycznie żaden ghostface nie był tak brutalny i bezwzględny jak ona w 5 i 6 części.

Wydaje się jakby tylko dzieki Tarze jej jeszcze calkowicie nie odbiło. Już pomijam te halucynacje z Billym, bo to dla mnie jest całkowicie bez sensu.

I w sumie tez sie zastanawiałem co z niej za starsza siostra, która ryzykuje życie młodszej wiedząc, ze jest się celem zabójców. Bo wydaje mi się, że powinna zrobic wszystko żeby nie wciągać w to Tary i w jakiś sposób ją ochronić, chociażby zmusić ją do opuszczenia miasta. Wiadomo, ze to dla fabuły filmu bez sensu, no ale nawet nie próbowała.

ocenił(a) film na 8
AND_774

Sam jest jak najbardziej świetnie napisana. Co do bezwzględności - Tara dosłownie wbiła nóż w usta Ethana i nim drylowała w jej ustach, pokazując uśmiech po wyciągnięciu xD czegon nawet Sam nie zrobiła. Nie był? Charlie rozpruł Olivię całkowicie że jej wnętrzności były na wierzchu, Billy i Stu rozpruli Casey, jak najbardziej mordercy byli brutalni i bzwzględni. To co Sam zrobiła w 5 części było samoobroną, taką samą jak Sidney i Gale które żywcem podpalili Amber i tak samo jak Tara w tej części rozpie*doliła język Ethanowi żywcem. Jest realistyczniej napisana niż to że reszta postaci traktuje to lekceważąco. Nie ryzykuje życiem starszej siostry, trzyma ją przy sobie bo wierzy że będzie mogła ją obronić, ona jej w to nie wciąga, czemu nie potrafisz tak prostej rzeczy zrozumieć że Sam jest ofiarą co sam scenariusz filmu wprost potwierdza i to tych oskarżających ją przedstawia jako negatywnych i wręcz psychopatków, Sidney akurat również bardzo przeżywała te sytuacje (chyba filmów dobrze nie pamiętasz) co już tysiąc razy tutaj napisałem, w 3 byłą bardzo wyrażnie zaznaczona jej trauma i że ciężko przez to wszystko przechodzi, tak samo jak Sam tutaj, dodatkowo sama Tara nie opuściła by tego miejsca, nawet jakby Sam ją zmusiła bo chciała chodzić na studia i nie chciała absolutnie tego miejsca opuszczać. Sam akurat robi właśnie wszystko dla Tary - płaci za jej studia (choć wcale by nie musiała), po to pracuje żeby jej było dobrze i ją chroni, czego ta wogóle nie docenia. Sidney jest najlepiej napisaną postacią w całej serii właśnie dlatego, że jej droga przez filmy i przeżywanie wydarzeń było też świetnie i realistycznie napisane. To że Sam szuka pomocy jest bardzo wiarygone i autentyczne, a to że nazywasz ją tylko psychopatyczną jest po prostu śmieszne, bo pokazuje że właśnie nie rozumiesz ani jej postaci ani tego co przeżywa, całkowicie ignorujesz fakty, jej sytuację (której nie miał takiej wcześniej praktycznie nikt, żadna z postaci). Faktem jest że jest jedną z najlepiej i najrealistyczniej napisanych postaci w tym filmie pod względem psychologicznym i traumy. Nigdy nie skrzywdziła pojedynczej niewinnej osoby, ani nawet uśmiech nie pokazał jej się po zabiciu morderców i sadystów. Powiedziała po zabiciu Richiego że "it felt right" bo tak - był gościem który ją oszukał, chciał zamordować ją i skrzywdził jej siostrę, ja bym powiedział dosłownie to samo, ma to jak dla mnie sens, a Bailey? Popier*olony psychol i morderca - zamordował by ich gdyby Sam go nie zamordowała. Właśnie dzięki temu wszystkiemu z czym Sam się boryka jest ciekawą, skomplikowaną i świetnie napisaną postacią. Ja jak najbardziej bym wolał mieć taką starszą siostrę niż taką młodszą jak Tara, która by mi truła dupę o wszystko, jak już wspominałem - kwestia gustu, jestem charakternie bardziej podobny do Sam, mogę bardziej ją zrozumieć pod wieloma względami i ciekawiej mnie interesuje jej historia niż Tary która absolutnie nie trafia do postaci które lubię, w tej części bo w 5 ją bardzo lubiłem.

ocenił(a) film na 8
Rrouge

Równie dobrze mogę nazwać Tarę psychopatką bo potraktowała Ethana niesamowicie sadystycznie i uśmiechnęła się na końcu :D ogólnie nie wiem czy chce mi się dalej dyskutować z osobnikiem który nazywa postać z problemami mentalnymi która potrzebuje pomocy terapeuty (i ma to bardzo duże podłoże sensowne w fabule i jest to wszystko świetnie napisane pod względem wszystkiego z czym boryka się bohaterka i przez co przechodzi) po prostu psychopatką, bo pokazuje to jak nie masz absolutnie żadnego pojęcia i zrozumienia dla osób słabszych psychicznie i takich którzy chodzą do terapeuty/psychologa, scenariusz pokazuje że Sam jest ofiarą wielokrotnie, pokazał również oskarżanie jej i osądzanie jako negatywne i osoby którzy to robią jako debili i psychopatów właśnie. Sami twórcy z Radio Silence wypowiadali się o Sam, że Sam jest jedną z ich ulubionych postaci tak jak i jej wątek psychologiczny.

ocenił(a) film na 8
Rrouge

Dlatego tutaj skończę, gdyż nie chcę się głupio kłócić na temat filmu a szkoda też mi już czasu. Jesteś bardziej związany z Jenną i postacią Tary? W porządku, ja o wiele bardziej preferuję Sam, to że ktoś szuka wogóle pomocy psychologicznej gdy wie że jej potrzebuje, jest właśnie dużą oznaką dojrzałości, ja mam szacunek i podziw do postaci Sam bardzo duży, jest dla mnie mocno oryginalną i skomplikowaną postacią, jakiej ta seria nie miała i podtrzymuję to co o niej pisałem. Dlatego zawsze będę #TEAMSAM i dalej tej rozmowy nie będę kontynuował, bo do niczego to nie doprowadzi :) potrafię zrozumieć że ktoś lubi inną postać niż ja, więc miej w sobie na tyle zrozumienia że ktoś inny też może lubić inną postać i bardziej się utożsamiać i rozumieć kogoś innego, skoro sam też miał jakieś choć trochę podobne sytuacje. Ja jakoś bez problemu jako 25 latek mogę zrozumieć postać Sam bardziej niż taką Tarę i znaleźć wiele również cech wspólnych u niej, zwłaszcza w kontekście właśnie psychologicznym (nie spokojnie, nie wpier*alam nikomu noża w oczko :D), tak samo jak u Mindy, które ty może np: możesz znaleźć wspólne z Tarą i się z nią utożsamić. Tak jeszcze słowem fanów Jenny - to nie zawsze dobra rzecz, bo ma ogromne grono psycho-fanów którzy w kinie zachowują się jak okropnie, co miałem np: przykład w własnym kinie ;) a też czytałem co gdzieniegdzie odpierdalali w Hameryce w kinach. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
Rrouge

No nie wiem czy wbicie 30 razy noża w klatkę piersiową to samoobrona xD Zabicie w taki sposób Baileya i to jeszcze w stroju ojca mordercy, to jest jednak w jakiś sposób psychopatyczne. Chociaż nie podobało mi się jak tu napisali postać Tary, bo niezbyt się przejęła tym, że jej siostra zabiła człowieka 30 dźgnięciami w ciało, wbiciem noża w oko i tym, że wlasnie ubrała strój ojca mordercy xD Chociaż rozumiem, że to akt 3 i tam zazwyczaj postacie się inaczej zachowują i jest to przerysowane.

I nie wiem czemu nie chciałbyś mieć takiej siostry jak Tara, przecież ona dosłownie była z nią w każdej trudnej sytuacji od początku do końca i broniła jej ryzykując wlasnym zyciem, tak samo jak chociazby chad.



ocenił(a) film na 8
AND_774

To jak najbardziej obrona, trzymał broń, rzuciła się na niego i zaatakowała ją gradem ciosów nożem, żeby było to definitywne. Po czym miała go zostawić ALE SAMA TARA SPOJRZAŁA NA NIĄ WYMOWNIE żeby dobiła Baileya, co też najwidoczniej cię ominęło, Sam wymieniła z nią spojrzenia, dopiero wtedy wróciła spojrzeniem Baileya i go dobiła, po czym Tara skomentowała to "nieźle" i powtarzam sama wbiła nóż w usta Ethana głęboko, rzuciłą tekstem "zdychaj jak zasrany prawiczek" i uśmiechnęła się po wyciągnięciu go z ust jego, to też idąc tym skrzywionym tokiem rozumowania jak najbardziej można uznać za psychopatyczne. W 3 akcie bohaterowie ZAWSZE bardziej brutalnie walczą pomiędzy antagonistami a od 5 części po prostu sprawili że mordercy umierają bardziej brutalnie (przykład choćby Amber spalonej żywcem przez Sid i Gale).

ocenił(a) film na 9
Rrouge

No i okej. Ja tam wolę postac Tary od 5 części i tutaj się nic nie zmieniło. Po prostu inaczej rozumiem te dwie postacie i tyle. Chociaż liczę na to, że jedna z nich umrze w 7 części, albo obie.

ocenił(a) film na 8
AND_774

A ja nie, nie przepadam za filmami które zabijają wszystkie postacie, gdyż Scream zawsze było serią character driven i nie było slasherem nastawionym tylko na pozabijanie bohaterów (jak choćby seria Piątku Trzynastego) i szczerze mówiąc wątpię. Przykład - Oryginalną trójcę trzymali przez jakieś ponad 25 lat dopiero w części 5 zabili Deweya, a w tej części przeżyło aż 7 postaci - najwięcej z serii, widać że w tych nowszych częściach nawet więcej dają im przeżyć i jakoś nie widzę,  żeby zabili którąkolwiek z sióstr, ta relacja jest zbyt ważna dla twórców jak i te postacie. Uważam że raczej na pewno przeżyją, po tej części wręcz jestem pewny że nic im nie grozi, na tym etapie żeby uśmiercić skutecznie kogokolwiek z The Cour Four mordercy musieli by chyba dosłownie uciąć łeb im, spalić w kominku a to co zostało rozpuścić jeszcze w kwasie, żeby było pewnym że ich na końcu na noszach nie wyniosą zregenerowanych automatycznie. Samo The Cour Four patrząc po ilości wywiadów, komentarzy itp. jest bardzo ważne dla scenarzystów i na nich chcą budować teraz serię.

ocenił(a) film na 9
Rrouge

Tylko jak długo można ciągnąć ich historie? 7 część będzie trzecią z tymi siostrami i na tym można zakończyc. Trylogia sióstr Carpenter i każdy byłby zadowolony. Tak samo jak teraz historia Sidney czy Gale jest skończona. To jest największy problem twórców, że za bardzo polubili postacie i nie potrafią ich zabić. Sami o tym mówili ostatnio.

ocenił(a) film na 8
AND_774

Ale ja się tu zgadzam, uważam że na 7 części, mogli by zakończyć, po prostu piszę co ostatnio właśnie mówili twórcy i że chcą kontynuować markę, co nie zawsze może skończyć się dobrze bo za chwilę bedziemy mieli zamrożonych ich kriogenicznie, po czym odmrożonych 1000+ lat później z Ghostfacem na czele i by było "Ghostface X". Tylko że po prostu chcę żeby skończyło się tak jak 3 - dać akurat tym głównym szczęśliwe zakończenie, jak początkowo mieli dać w 3 oryginalnym tamtejszym głównym, zanim 4 nie wyszła po 11 latach. Scream zawsze było tą serią slasherową która ma jakiś szacunek do swoich głównych postaci mimo wszystko i nawet choć ich maltretuje finalnie daje im jakieś światło. Dewey też by nie zginął gdyby seria skończyła się na 3 gdzie finalnie tak planowano, byłby wciąż w małżeństwie z Gale. Już bym naprawdę wolał śmierć Gale niż ich, bo Gale zaliczyła downgrade w charakterze przez to że na siłę ją wcisnęli do tej części, mimo że w 5 miała IDEALNE zakończenie.

ocenił(a) film na 9
Rrouge

W takim razie taki Chad w ogóle nie powinien być zaatakowany w 7 części, bo jeśli by przeżył po raz kolejny to to juz by była przesada.

ocenił(a) film na 8
AND_774

No cóż, akurat to by miało sens, bo te ataki na niego przekokszone które przeżywa bez problemu są już najwyższym szczytem absurdu. Ale wciąż mógłby np: dostać czymś w łeb, zostać ogłuszonym, jak np: Dewey w 3, gdzie jako tako dźgnięcia już nie dostał ale też był czymś uderzony (szczegół że to była czysta komedia bo było to zrobione rzuconym nożem który poleciał robiąc piruety w powietrzu uderzył go w czoło nie zaostrzoną częścią, a ten zleciał po schodach po tym xD), a co do sióstr - dla mnie albo obie przeżywają, albo obie umierają (ramię w ramię), choć i tak wolałbym żeby były szczęśliwe.

ocenił(a) film na 9
Rrouge

Też mam nadzieję, że siostry przezyją ale zginąć ktoś musi. Chciałbym w sumie zobaczyć powrót Sidney i jej śmierć w openingu, to byłoby zajebiste. Bo w innej roli jej nie widzę. I myślę, że Chad i Tara mogą skończyć jak Gale i Dewey na koniec 3 części i tyle. I Mindy zginie. Bo Chad to powinien spędzić następny film albo w łózku albo na wózku inwalidzkim, nie ma innej opcji.

ocenił(a) film na 8
AND_774

Co do Sidney się absolutnie nie zgadzam. Sidney śmierci w życiu bym nie chciał, w życiu nie chciałbym zobaczyć jak najlepsza final girl filmowa ginie w openingu, ma zbyt genialną historię I drogę jaką przeszła żeby ją w taki sposób potraktować i żeby ją mieli nagle zabić. Było by to okropne i wbrew wszystkiemu co Wes Craven stworzył w serii. Sidney niech pozostanie już poza ekranem szczęśliwa z mężem i trójką dzieci w tym jednym w wieku niemowlęcym, wręcz uważam że obrzydliwym że strony twórców by był taki ruch na jaki zresztą Neve na 100% by się nie zgodziła, już się nie zgodziła na powrót w 5 za małą gażę bo nie było to godne jej wkładu w serię więc nie ma żadnych szans żeby zgodziła się na opening w którym by ją zabili. Sami twórcy na pewno by tego nie zrobili, traktują serię z szacunkiem i z szacunkiem to co Wes Craven sam stworzył. Śmierć Mindy mógłbym zaakceptować tylko i wyłącznie w przypadku gdyby była emocjonalnie zrobiona zarówno w kontekście jej postaci jak i reszty postaci do jej śmierci, tak samo w przypadku śmierci Chada, którego osobiście nie wierzę że wsadza na wózek czy na łóżko patrzac jak uwielbiają Masona i jego walki z Ghostfaceami, nie widzę tego - zwłaszcza jak już wspominałem po tym ile postaci przetrwało a jak to tyle twierdziło ile to zginie. Pozostaje przy tym a najbardziej przy jednym - nie ma opcji zabicia Sidney, ona stworzyła tą franczyzę taką jaką jest i bez jej udziału ta seria by tyle nie przetrwała, jej historia trwała 4 części i to byłoby straszecznie słabym pisaniem gdyby nagle nie poradziłaby sobie z mordercą I zginęłaby osierocając dzieci i zostawiając męża, to wręcz było by splunięciem na Cravena i to co stworzył.

ocenił(a) film na 8
Rrouge

Powrót w 6*

ocenił(a) film na 8
Rrouge

Jak już wspomniałem to nie jest piątek trzynastego. Krzyk to zawsze była seria która jest skupiona na postaciach i ich relacjach a nie tylko bezsensownym zabijaniu a Sidney nie jest jakimś Cottonem tylko najważniejsza i najbardziej znaczącą postacią tej franczyzy, fani znienawidzili by takie coś z 100% pewnością. Zwłaszcza ci którzy serię znają of 1996, to by była porażka, żenada i obraża dla postaci, serii, Wesa i najwierniejszych fanów bo jest to najlepsza postać serii beż której ta nie była by tym czym jest dzisiaj. Sidney jest jedną z najbardziej kultowych zapisanych w historii horroru finałowych dziewczyn i nie ma najmniejszej opcji żeby ją uśmiercili. Sama Neve jest przeciwko tego i kiedyś wprost powiedziała że nie przyjęła by scenariusza w którym Sidney miała by zginąć, po prostu by w takim filmie NIE ZAGRAŁA. I bardzo słusznie bo szacunek za stworzenie takiej postaci jej się należy. To jest jedną rzecz która jest najpewniejsza w Scream - Sidney nie zginie, nigdy. Sama Neve na to by się nie zgodziła i goście z Radio Silence też nie, nienawiść i hejt jaki by na nich spłynął byłby przeogromny. Zresztą nawet nie chcieli by czegoś takiego zrobić. Wątek Sidney jest idealnie skończony i nie trzeba nic tu ruszać, nie ma nawet sensu. Nie każda droga postaci musi kończyć się na śmierci. Sidney zasługuje na szczęśliwe życie z swoją rodziną a Krzyk to zawsze była seria która zawsze pod koniec daje szczęśliwe zakończenie I która z szacunkiem podchodzi do swoich postaci, zwłaszcza takich jak Sidney (która jest najważniejsza postacią w całej serii Scream i była nią przez 4 cholernych części i jeszcze występ w 5, to nie jest), więc nie, było by to zje*ane, spier*olone i byłoby to po prostu beznadziejne i i tak nigdy się nie ziści. Żeby tak było Neve musiałaby najpierw to zagrać a ona nigdy by się na taki scenariusz najzwyczajniej w świecie nie zgodziła i by tego nie zagrała, za bardzo się szanuje (co udowadnia fakt że nie zagrała w 6).

ocenił(a) film na 9
Rrouge

No to raczej Sidney w 7 części się nie pojawi, bo nie widze dla niej innej roli. A też wątpię, że nagle będzie chciała zagrać w filmie, gdzie dostanie jeszcze mniej niż jej proponowali przy 6 części.

ocenił(a) film na 8
AND_774

Sam za to, daje pieniądze Tarze, pracuje dla niej i robi wszystko żeby jej było dobrze i jest dla niej najważniejszą osobą na świecie, jak najbardziej jest dobrą starszą siostrą której zależy na siostrze i która zrobi dla niej wszystko, była gotowa dosłownie oddać życie i oddać się mordercom, poświęcić żeby tylko pozostała trójka była bezpieczna - to idealnie pokazuje jej szlachetność i to że zrobi wszystko dla tych których kocha. Taką siostrę bym jak najbardziej chciał mieć.

ocenił(a) film na 9
Rrouge

Dosłownie to samo robiła Tara w stosunku do Sam xD