PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=91}

Krzyk

Scream
1996
6,8 81 tys. ocen
6,8 10 1 81031
7,7 41 krytyków
Krzyk
powrót do forum filmu Krzyk

9/10

ocenił(a) film na 9

Odświeżam sobie wszystkie części przed obejrzeniem dwóch najnowszych odsłon serii. Po raz pierwszy Krzyk obejrzałem 14 lat temu, dziś obejrzałem chyba po raz trzeci i muszę jeszcze podwyższyć ocenę.

Krzyk był jednym z najpopularniejszych w tamtych latach przedstawicielem slashera „świadomego” z bogatym metakomentarzem, a dziś wspominany jest jako film kultowy. I słusznie. Jest to zdecydowanie jeden z najlepszych filmów Wesa Cravena i… jeden z jego ostatnich dobrych filmów.

Pierwsza scena, a właściwie cała sekwencja jest kultowa, trudno byłoby nakręcić ją lepiej. I ona nadaje wyraźny ton całej reszcie filmu, już na wstępie zwiastując pewną zabawę z widzę (gra którą morderca prowadzi przez telefon z bohaterką nie odbywa się tylko między wspomnianą dwójką, a także między reżyserem a widzem). Właściwie od początku jesteśmy to wabieni nowymi tropami i wskazówkami, poszerzając grono potencjalnych morderców. Gdy ostatecznie na koniec zostaje nam wyjawiona cała zagadka, to okazuje się dość zaskakująca. Ilość twistów i zwrotów akcji, jaka tam się dzieje jest, wydawałoby się, wręcz przesadzona, ale to właśnie działa, bo trzyma się konwencji. „Scream” ewidentnie czerpie z całej klasyki podgatunku slashera – czasem się inspiruje, a czasem podśmiewa. Postać Randy’ego jest uosobieniem widza – fanatyka horroru, który wie o nim wszystko i niejako stara się być mentorem dla pozostałych bohaterów.

Trzeba przyznać, że takich filmów dziś już się nie kręci. Obsada aktorska jest wyjątkowo żywa i charyzmatyczna – niemal każda postać (lub jej śmierć…) w jakiś sposób wkuwa się w pamięć. Jest tu jednocześnie dużo luzu, który tak idealnie pasuje do całej tej konwencji, którą można by nazwać parodią slashera. Żarty trafiają w punkt, a spora dawka kiczu, która to wszystko otacza jest jak najbardziej zamierzona i przyjemnie „zagęszcza” cały nastrój filmu. Scenariusz jest błyskotliwy i zasługuje chyba na największe uznanie.

Jeden z najlepszych horrorów lat 90-tych i duży wkład w rozwój gatunku.