Przypis horror mi tu nie pasuje. Żeby kogoś wystraszyć reżyser korzysta z zaskoczenia i gwałtownego "skoku" podkładu muzycznego. Potem już bieganina, wymachiwanie nożem i jeszcze raz bieganie. Ale czemu się dziwić w ostatnich czasach trudno na prawdziwy horror. Pierwsza część zdecydowanie najlepsza z całej trylogii (a zwłaszcza pierwsza scena z Drew Barrymore - chyba jedyna rola tej aktorki do której nic nie miałem :))) Najmocniejszą stroną filmu jest strój mordercy, nawiązania do innych horrorów i wymyślne (nie straszne) sceny morderstw. W kolejnych częściach próbowano utrzymać tempo z 1, z czego wyszła żenująca wręcz śmieszna (patrz zakończenie 3 cz.) kontynuacja.