film jest zajebisty, mistrzowska pierwsza scena (brrrrrr....) i niezły pomysł... ALE zgadzam się - za dużo jest w tym filmie krwi. Po pewnym czasie ona nie straszy tylko śmieszy. Po za tym, moim skromnym zdaniem, ten cały potworzak w masce w mniej więcej połowie filmu, po prostu za często się pokazuje. Średnio co 20 sek. Wg. mnie to była kompletna klapa, jak on się pojawił w biały dzień, w tamtych jakiś krzakach. Wtedy nie czuć już tego przerażenia, jakie ogarnia, gdy akcja toczy się w nocy...
Mam jeszcze pytanie: Czy ona naprawdę myślała, że przeciśnie się tym przejściem dla kota? :I :)