Film trzymający poziom charakteryzacji Jake'a Gyllenhaala, wyglądającego jak Mojżesz z porażeniem mózgowym.
Scenariusz "Iron Mana 2" to przy tym filmie dzieło. Newell o scenariuszu najwyraźniej zapomniał (nie po raz pierwszy).
Trochę o stronie technicznej filmu, choć i o tym nie chce mi się pisać: fatalny montaż, wyraźnie odczuwalne przyspieszone tempo w scenach walki (zresztą przez montaż tak naprawdę wcale ich nie widać), bardzo niespecjalne efekty specjalne.
A wszystko to i jeszcze więcej wyjaśnia nazwa wytwórni - DISNEY. Ostatimi czasy została ona kompletnie zhańbiona przez stado kierujących nią aktualnie idiotów, którzy w miejsce takich filmów jak "Król Lew" produkują Srany Montany i inne popierdolone gówna. W "Prince of Persja" ich rękę wyraźnie czuć, chociażby w braku krwi, który sprowadza się tu do absurdu - facet leży ze świeżo podciętym gardłem, wokół ani grama krwi, tylko czarny, cienki pasek na szyi. Nie mam więcej pytań.
1/10