Nie spodziewałam się rewelacji, chociaż bardzo liczyłam na to, że zostanę pozytywnie zaskoczona... niestety się przeliczyłam. Liczyłam na dobry film oparty na trzech pierwszych częściach Prince of Persia (tych zrobionych przez Ubisoft, oczywiście), albo przenajmniej na pierwszej (Piaski czasu) a dostałam zupełnie inny, który z grą łączy chyba tylko fakt istnienia owych piasków. Niewiem skąd pomysł, aby nazwać film dokładnie tak samo jak pierwszą część gry, po czym zrobić inną fabułę i dać innych bohaterów.

Podsumowując: komuś, kto nie grał w grę mogłoby się to bardziej spodobać, ale ja jako fanka tej serii czuję się jak ktoś, kto w prezencie dostaje ładnie zapakowaną kupę. Fabuła kiepska, muzyka nawet niezła (chociaż ta z gry bez porównania lepsza), gra aktorska... no... może być. Było trochę charakterystycznych "akrobacji", ale to niestety nie wystarczy, by można było to nazwać "Prince of Persia". Oto ze świetnej ponadczasowej gry (gorąco polecam) powstał bardzo przeciętny film, który chyba nie miał innego celu niż tylko zarobienie odrobiny pieniędzy.