Skończyłem wszystkie "Prinsy" od czasu najstarszej pecetowej wersji. I film właśnie trzyma klimat gry - zwłaszcza ostatnich części. To miała być czysta, prosta rozrywka bez żadnego głębszego przesłania - zabawa dla zabawy - efektami, klimatem itd. I to im się udało ( o niebo lepiej niż ekranizacje Doom czy Alone in the dark ). Klimatyczna zagadka, biegający po ścianach Prince, mega efekciarskie walki, cudowne sceny. To nie żaden film historyczny czy, kurcze, Ojciec chrzestny. I co z tego, że w tej scenie ma zadrapany policzek bardziej niż w poprzednim ujęciu a w tamtej krzywo zawiązane buty a wcześniej był na bosaka. Ludzie na siłę czepiają się jakichś bzdurnych detali. To nie "Discovery Science" - tylko nie siląca się na nic więcej ekranizacja kultowej ( tak tak! ) gry. I to im wyszło perfekcyjnie. Prosta dynamiczna jazda po bandzie jak w grze od początku do końca. Kto grał i skończył w całości chociaż jedną cześć gry, zrozumie. Reszta zamiast czerpać przyjemność będzie się masochistycznie macerować szukaniem nieścisłości i marudzić na potęgę że to nie głębokie zgodne z prawdą historyczną kino. Powodzenia ;-)
w 1000000% się z tobą zgadzam, film wg mnie jest super, też uważam iż to zdecydowanie najlepsza adaptacja gry, najbardziej z tego wszystkiego podobało mi sie przekomarzanie między księciem a księżniczką, świetnie zagrane, zupełnie jak bym grał w przedostatnią wersje Prince of Persia xD , film bardzo pozytywny, tak jak kolega wyżej napisał... to nie jest film historyczny więc nie czepiajmy się jakiś bzdurnych pierdół które są tu totalnie nie na miejscu