Jako fan gier komputerowych z przykrością muszę stwierdzić, że reżyser (Mike Newell) -
jak sam się do tego przyznał - kompletnie nie rozumie medium jakim są gry i w jaki
sposób przekazują naprawdę wspaniałe (choć w 96% przypadków nieprawdziwe)
historie. Z tego powodu jest to jedna z najgorszych ekranizacji gry komputerowej jaką
dane mi było widzieć (gorsze są tylko "dzieła" Uwe Boll'a - ale te nie mieszczą się w
żadnej skali).
Czego brakuje Księciu Persji w wydaniu filmowym? Innego tytułu... Ponieważ gdy o nim
zapomnimy, gdy pominiemy wszelkie związki z grą "w oparciu o którą powstała" (w
cudzysłowiu, bo każdy gracz wie ile film ma wspólnego z grą - jedynie kilka ewolucji,
które Książę Dastan wykonuje podczas walk i ucieczek), okazuje się, że otrzymujemy
całkiem niezłe i przyjemne kino akcji, z historią umiejscowioną w realiach starożytnej
Persjii i zachowujące przynajmniej częściowo klimat gry. (w przeciwieństwie do filmów
Bolla, które nawet przy takich założeniach, są wręcz niestrawne - fabularnie, ani tym
bardziej klimatem są kompletnie niezwiązane z grami, a nawet z pominięciem tego,
ciężko się je ogląda - przykład: survival-horror Alone in the Dark, z którego Uwe zrobił
durną strzelaninę, przy której ani razu się wręcz nie przestraszyłem - wręcz zasnąłem
prawie - i do tego z idiotycznym zakończeniem, które sam Uwe tylko wie skąd się takie
wzięło)
Nie będę się rozwodził nad jakością gry aktorskiej, gdyż na tematyce tej znam się... No -
niech wystarczającym będzie stwierdzenie, że "się nie znam". ;-]
Jednakże ta gra nie razi w oczy przeciętnego widza, za jakiego się uważam, więc nie
mam jej nic do zarzucenia. (Tu znowu ukłon, w stronę Uwe Bolla, w filmach, którego
nawet taki laik jak ja, widzi wyraźnie kukłowato-sztuczną grę aktorską...)
Nie jest to może wielkie dzieło, ale film ten oglądało mi się bardzo przyjemnie i dla tego
(oraz ze względu na wspomnienie "dzieł" Uwe Bolla, które pokazują, że istnieją miliony
lat świetlnych gorsze filmy, bazujące na grach) ode mnie otrzymuje 10/10 i ląduje w
Ulubionych, gdyż pewnie nie raz jeszcze do tego filmu wrócę.
PS: Sory za tyle odniesień do Boll'a, ale niestety przy jakichkolwiek
recenzjach/opiniowaniu filmów opartych na grach, ciężko jest pominąć tę postać...