Czyli typowy film dla mas. Nie przepadam za pseudofilozoficznymi filmami, ale ten to
przeginka w drugą stronę.
Nie da się ukryć - efekty w niektórych miejscach są naprawde ciekawe, ale co z tego, jeżeli
ogólnie film jest nieco drętwy(niby wiele się dzieje, a jednak ogólnie jest (moim zdaniem)
nudny), niektóre dialogi i zachowania po prostu śmieszą (i nie mówie tu o zamierzonym
humorze-który i tak leży i kwiczy).
Bardziej mi to przypomina (gdyby usunąć efekty i niektóre "epickie" sceny) typowy film
telewizyjny czy kolejny odcinek serialu. W porównaniu do Karaibów ten film wypada
słabiutko.
Na pewno nie zasługuje na tak wysokie noty. No chyba, że ktoś porównuje to "dzieło" do
filmów z ostatnich 3 lat..