Nie wypowiadam się, czy gra dobrze czy niedobrze przełożona na język filmu, bo w "Prince'a" grałam tylko w zamierzchłych czasach, gdy był zlepkiem kilkunastu pixeli, więc to się nie liczy;) Mogę tylko ocenić film jako film.
Po tych wszystkich zachwytach (i to ze strony 'zawodowych krytyków') spodziewałam się chyba jednak zbyt wiele. Troszeczkę jestem zawiedziona.
Postać księcia to z pewnością jeden z większych (o ile nie największy) atutów produkcji. Grany z wdziękiem i humorem przez Jake'a Gyllenhaala, nie zbywa mu na awanturniczym uroku, no i sprawności fizycznej;) Parkour książęcy to uczta dla oczu:P
Akcja toczy się składnie i bez zgrzytów, efekty specjalne są porządne, kilka trzecioplanowych postaci wprowadza nieodzowne elementy humorystyczne, księżniczka jest ładna i wygadana, a stroje i zbroje malownicze i cieszące oko. Podoba mi się wątek uczuć braterskich - rzadko widywany w filmach, bo zwykle filmowe rodzeństwo chwyta się za łby albo wręcz spiskuje przeciwko sobie. To przygnębiające, więc tym lepiej, że w "Księciu" jest na odwrót - zaakcentowano wątek 'braterski' bardzo pozytywnie.
Ale - jak na mój gust, to ilość akcji, skoków i pościgów jest ciut zbyt duża. Pod koniec filmu zaczęły mnie trochę nużyć te wygibasy (skądinąd, efektowne nad wyraz). Przydałoby się przystopować w kilku momentach. Lubię akcję i "dzianie się", ale bez przesady. Poza tym - o ile krajobrazy plenerowe są ładnie sfilmowane, widać tę przestrzeń - to sceny we wnętrzach już nie trzymają tego poziomu. Widać, że kręcone w jakimś styropianowo-kartonowym studiu:( Szczególnie pościgi po ulicach zioną trochę lekką tandetą - w sensie architektury - widać, że to nieprawdziwe. Chyba lepszym pomysłem jest zarzucenie budowania w studiu całych dekoracji i zastąpienie ich tłami generowanymi na kompie, z porządnymi teksturami (jak to zrobiono np. w "Sherlocku Holmesie", gdzie podobna sztuczność nie ma miejsca). Dekoracje mają to do siebie, że właśnie wyglądają kiczowato;)
Ale to w sumie drobiazg.
Film mi się podobał, oceniłam go na 8/10. Dobra zabawa, świetnie zagrany przez Gyllenhaala Książę (doskonała, pełna filmowego uroku postać) i praktycznie non-stop akcja (wada? zaleta? każdy sam wie najlepiej). Warto 'zaliczyć' ten sympatyczny filmik.