że hollywoodzka superprodukcja za grube miliony w ogóle mnie nie porwie, nie wciśnie w fotel, nie zachwyci ani nic. przeważnie efekty specjalne i sprawna reżyseria robią swoje, ale tutaj to taka kompletna bylejakość bez polotu. narracja praktycznie nie istnieje, tylko akcja-akcja-akcja-czułe spojrzenie, nadęta gadka-akcja-akcja, oczywiście im bardziej chaotyczna, tym lepiej. w ogóle to nawet nie widać tych grubych milionów, jest tylko ładnie i - to trzeba jednak przyznać - całkiem fajnie zrobiony efekt cofania czasu, ale chyba nie ma co wierzyć, że to miasto Alamut zostało zbudowane całe w skali 1:1... tragedii nie ma, film ogląda się bez chęci wyłączenia, ale od takich megahitów jednak oczekuję więcej. 6