SPOILER
Najbardziej popsuło mi ocenę filmu. Zamiast 'wybuchu' miłości, to skończyło się na "będę cię odwiedzał w lesie" :\
no ... niestety zakonczenie moglo rozczarowac :( ale w sumie Miyazaki wlasnie takie zakonczenia preferuje..
"wybuch miłości" byłby trochę nieprawdopodobny z psychologicznego punktu widzenia...
Co tam z psychologią! Ja myślę,że o to chodziło,że ten "wybuch miłości" ma być takim niedosytem :)
takim... "niedokończeniem" , wrażeniem,że ma nam jeszcze czegoą brakować, a by to "nasycić" musimy to zrobić sami.
Myslę,że biorąc pod uwagę wymowę "ekologiczną" (,że tak powiem nieładnie) to chodzi o to,że przyszłość nalezy do nas.
Reszta nalezy do nas...
Będę Cię odwiedzał w lesie... czy to nie symbolicze? :P
Za każdym razem jak oglądam jakiś "jego" film czuję lekki niedosyt-od niedawna odkryłam ,ze jest to wena na dokończenie tej historii po swojemu i sama rysowałam zakończenia :) i są "wybuchy miłości" - nie powiem :P
P.S a jak wolicie "lepsze zakończenia" to Ruchomy Zamek Hauru :) (chyba jedyny bardziej pozytywny film)
każdego to trochę zabolało, no ale cóż od czego mamy wyobraźnie, wszystko możemy sobie dopowiedzieć ;)
Mnie bardzo zabolało, do tej pory czuję niedosyt po tym anime. Mimo że było naprawdę dobre, nie dam mu nigdy więcej niż 8/10, na pewno z powodu zakończenia i nie tylko- jest jeszcze nie do końca wyjaśniona fabuła.
moim zdaniem zakończenie w porządku, nieoczekiwane, poza tym za dużo ich dzieliło aby byli razem
zgadzam się, zakonczenie jakies takie nijakie. troche psuje odbiór całego filmu...
Co wy biadolicie, przecież poprzez to film jest dojrzalszy! Wybuch miłości popsułby całość; byłby ckliwy i przesłodzony! Jeśli ktoś chce takie produkcje to niech ogląda "Podniebną pocztę Kiki", bądź produkcje Disney'a..
bo w japonii jest inna mentalność - zupełnie inna niż u np. naszego zdurniałego zamerykanizowanego społeczeństwa wg którego muszą być 'wybuchy miłości' - w animie nie ma takich rzeczy może dlatego że w japońskiej kulturze ludzie tak nie eksponują głębokich uczuć i filmy nie są nastawione na taką tanią ckliwość. Chcecie wybuchy namiętności? Obejrzyjcie sobie 'wygraj randkę' czy inne... 'dzieła'
Myślę, że dalej bardzo się kochali, ale zbyt się różnili, by zacząć wspólne życie i doskonale to zrozumieli. W końcu on: człowiek i książę, a ona wychowana w lesie przez gadające i krwiożercze wilki dzikuska, a do tego jeszcze szczerze nienawidząca ludzi. Co pewnie doprowadziło ją do straszliwej emocjonalnej sprzeczności, bo jednak sama była człowiekiem i jako kobieta pokochała mężczyznę.
Ale jako człek naiwnie romantyczny wierzę, że z czasem udało im się pokonać bariery. W końcu Ashitaka postanowił nie wracać do swojej wioski, choć przecież już nic go tam gdzie przebywał nie trzymało - poza San oczywiście :)