jeszcze tego brakowało w tym rankingu, filmweb robi się zbiorowiskiem jakichś pomyleńców, naprawde myslalem ze znajduja sie tu nieco inteligentniejsi ludzie.
A teraz widze ze zrobilo sie ostatnio moda na kulutre Zachodnią, Kurosawe i tego typu rezyserów, komu sie to nie spodoba ten nie jest cool. Niedlugo Pokemony wskocza do rankingu; to tylko kwestia czasu. Ciezko mi uwierzyc jak tego typu bzdury moga miec taka ogladalnosc.
HURR DURR JESTEM POWAŻNYM CZŁOWIEKIEM, BO GARDZĘ ANIMACJĄ.
Mononoke, podobnie jak inne dzieła Ghibli, to zgrabna historia z nienachalnym morałem, zapakowana w przepiękną oprawę audiowizualną.
PS: Japonia leży na wschodzie, to trochę co innego niż zachód.
Przypuszczam, że bardziej twój banalny błąd świadczy o tobie, nie wiem jak można Japonię uznać za Zachód ;)
A wracając do twojego pierwszego wpisu - właśnie dla ciebie każdy, kto tego nie hejtuje nie jest cool. Ktoś ci cisnął, że nie lubisz anime i dlatego nie masz gustu? Nie, za to ty ciśniesz tym, którzy lubią. Pomyśl nad logiką.
Patrząc na twoje ulubione filmy i te, które chcesz obejrzeć, sam jesteś człowiekiem o konserwatywnym podejściu, ceniącym to, co dawno docenione. Widzisz, że krytycy jarają się Ojcem Chrzestnym? Jest 17,5/10. Takie jest twoje rozumowanie i trudno ci zrozumieć, że ktoś może pasjonować się filmami z całkiem innej bajki. Pozdrawiam, więcej relaksu.
Friendship is magic, synek, uświadom to sobie sobie.
Wrzucanie na avatar wskazuje, że nie masz w ręku nawet wykałaczki, żeby odbić piłeczkę, nie wspominając już o jakichkolwiek argumentach. A gadanie, że "moja wypowiedź świadczy o moim poziomie" to puste słowa, które można zasadniczo zinterpretować jako pochlebne (jakby się nad tym zastanowić, to o avatarze również, dziękuję zatem serdecznie).
PS: Zdanie zaczyna się dużą literą, wielokropek zawiera trzy kropki, a poza tym istnieją polskie znaki diakrytyczne.
jak mam odbić piłeczke, jak rzuciłeś tylko dwa ogólniki, nie mam sie do czego odniesc.
PS. to nie miało być w żadnym wypadku pochlebstwo, przykro mi
Jak to się mówi - prove me wrong.
W Mononoke, podobnie jak w innych filmach studia Ghibli, design postaci nie jest jakiś bardzo szczegółowy, ale tła i krajobrazy zapierają dech, a animacja jest żywa i wieloplanowa. A Joe Hisaishi to ceniony na całym świecie artysta, przez wielu uważany za najlepszego japońskiego kompozytora muzyki filmowej. Zaś co do fabuły - przede wszystkim masz tu familijny film, który posiada JAKĄKOLWIEK treść, co już jest sporym osiągnięciem. A nie jest ona byle jaka: nieskomplikowane, jasne przesłanie, bez przesadyzmu ani patosu, za to ze smaczną nutką epickości. Niespecjalnie jestem w stanie się zagłębić w szczegóły, bo oglądałem to z pięć lat temu.
I ciągle czekam na wyjaśnienia, co jest nie tak z Rainbow Dash na avatarze.
Friendship is magic, synek, uświadom to sobie sobie.
Wrzucanie na avatar wskazuje, że nie masz w ręku nawet wykałaczki, żeby odbić piłeczkę, nie wspominając już o jakichkolwiek argumentach. A gadanie, że "moja wypowiedź świadczy o moim poziomie" to puste słowa, które można zasadniczo zinterpretować jako pochlebne (jakby się nad tym zastanowić, to o avatarze również, dziękuję zatem serdecznie).
PS: Zdanie zaczyna się dużą literą, wielokropek zawiera trzy kropki, a poza tym istnieją polskie znaki diakrytyczne.
Friendship is magic, synek, uświadom to sobie sobie.
Wrzucanie na avatar wskazuje, że nie masz w ręku nawet wykałaczki, żeby odbić piłeczkę, nie wspominając już o jakichkolwiek argumentach. A gadanie, że "moja wypowiedź świadczy o moim poziomie" to puste słowa, które można zasadniczo zinterpretować jako pochlebne (jakby się nad tym zastanowić, to o avatarze również, dziękuję zatem serdecznie).
PS: Zdanie zaczyna się dużą literą, wielokropek zawiera trzy kropki, a poza tym istnieją polskie znaki diakrytyczne.
Oj tak, a ja tego barana z przyjemnością potrzymam, tak żeby efektywniej a pewnie i efektowniej można lutować w ryło idiote...
Jesteś umysłowo ubogim gówniarzem który ma chyba klapki na oczach i jasno wytyczony tor patrzenia i pojmowania. Krytykujesz coś z czym nie masz w ogóle styczności, założę się też że nic bardziej wartościowego nie widziałeś, i każdy tytuł porównujesz do pokemonów.
Do tego patrząc na oceniane przez ciebie filmy śmiem twierdzić że nawet połowy z nich nie widziałeś, co za tym idzie chcesz żeby ludzie uważali ci za kogoś więcej niż dziecko(patrząc właśnie na te tytuły). Niestety muszę Cię zmartwić, poziom twojej wypowiedzi planuje się na wiek 13-18 lat w dodatku źle wychowany przez rodziców, którym współczuje źle wychowanego dziecka .
Kochani dajcie spokój. Przecież każdy z nas wie, dlaczego kocha Japonię, mangę, Kurosawę i cudowną muzykę w każdym filmie z "tej serii ". Człowiek ten-który zaczął bezefektywne wmawianie mu,że "nie ma racji", myśli tak samo szablonowo i stereotypowo jak większa część społeczestwa: nie rozumie po pierwsze podstawowej zasady mangi i rysownictwa: "to co z wyglądu wygląda ci na bajkę- w rzeczywistości nią nie jest". Przeciez sztuka mangi to film ale w formie animowanej. Co za cięzki umysł! Z resztą gdyby oglądał uważnie, oj przepraszam... gdyby wogóle oglądał zrozumiałby,że film te ma inną wymowę niż "bzdury". Porównywanie Księżniczki Mononoke ( czyli jednej z pierwszych filmów mangi jakie oglądałam, gdy byłam mała-i pokochałam mangę) do Pokemonów jest CHYBA!!! nie na miejscu!!!
p.s. Człowiek nie kuma cza-czy i taki mu Pan Bóg dał mózg, albo nie umie go dobrze wykorzystać. A i proszę, kochani nie piszcie przedziałów wiekowych-gdy okresla się stan tępoty danego człowieka, byśmy to z kolei my nie ulegli stereotypom,że tylko nastolatkowie piszą głupoty... Może mieć nawet 50 gdy nie ma lekarstwa na głupotę innego jak zrozumienie inności drugiego człowieka...
Pozdrawiam wszystkich tych, którzy bronią dobrego imienia sztuki mangi :***
Masz rację. W większości. Film uważam za dno. Totalne dno. Nie potrzeba tutaj wyjaśnienia oceny. Ogląda się go z miną zniesmaczenia. Mina utrzymuje się do końca "filmu", gdzie dodatkowo pojawia się zażenowanie. Po paru sekundach uświadamia się, że to jednak szczęśliwe wydarzenie, bo nie trzeba już tego oglądać.
Po fali amerykańskich filmów akcji o gangsterach i mafiach dobrze jest sięgnąć po coś innego, odmiennego, z drugiego końca świata. Wielu z nas w dzieciństwie oglądało w.w Pokemony, Yattamana czy Czarodziejkę z Księżyca, więc nie mają nic przeciwko obejrzeniu innych japońskich produkcji. Ja się do nich zaliczam. A skoro Ty nie potrafisz tego ogarnąć swoim zawężonym umysłem - cóż, twój problem. Inni nie muszą podzielać twojego zdania, więc nie pisz takich bredni - produkcje studia Ghilbi mi tu obrażać?! - bo to nie ma większego sensu.