Odkałdałem ten film długo, mając do obejrzenia - wydawałoby się ciekawsze pozycje. Do filmu więc podeszłem nie nastawiając się na nic wielkiego. Pozytywnie się rozczarowałem. Być może scenariusz filmu nie jest najwyższych lotów, a gra co poniektórych aktorów pozostawia wiele do życzenia, szczególnie Chris'a O'Donnell. Warto jednak obejrzeć ten film dla klimatu.
Altman wprowadza nas w świat amerykańskiej prowincji, w życie mieszkańców małego miasteczka, gdzie wszyscy wzajemnie się znają. Tutaj życie płynie wolniej, nic nadzwyczajnego się nie zdarza. I muszę przyznać, ma to w sobie niezwykły urok. Z drugiej strony film wypełniony jest sporą dawką absurdalnego humoru, sprawiając że ogląda się go z czystą przyjemnością. Wspaniale odegrane role przez Julianne Moore i Glenn Close. To mój pierwszy film jaki widziałem z udziałem tej drugiej i jestem pod wielkim wrażeniem jej umięjętności aktorskich. Niektóre z fragmentów filmu pozostaną w mojej głowie na bardzo długo m.in. - scena tańczącej w celi Glenn z papierem toaletowym. Polecam wszystkim którzy lubią kino bez fajerwerków. 8/10