Nie widzialem pierwszego "Wicker Man-a", dlatego nie moge mowic czy ten remake byl potrzebny czy nie. Co do nowego filmu, mam mieszane uczucia. Pozytywne aspekty to sam Nicolas Cage, ktory podszedl do roli z dystansem i widac w jego grze sporo autoironii. Podobala mi sie takze Ellen Burstyn (zreszta to jedan z najwiekszych zyjacych aktorek). Jesli chodzi o fabule jest prowadzona zbyt wolno i film jest dosyc nuzacy. Film napewno nie jest horrorem, gdyz nie ma w nim ani jednego momentu grozy. Historia opowiada o kulcie "pszczoly" co wydaje mi sie tak nie realne, ze az groteskowe. I wlasnie spojrzenie groteskowe na ta historie sprawilo, ze film da sie obejrzec.