"Kwiat wiśni i czerwona fasola" autorstwa Naomi Kawase jest jak naleśniki dorayaki, które tak namiętnie przyrządzają główni bohaterowie. Niby to nic specjalnego, niby kosztuje grosze, niby próbowaliśmy już w życiu o wiele bardziej wykwintnych dań, ale kiedy się rozsmakujemy w tej pysznej prostocie i słodkiej prozaiczności, to nie możemy się od niego oderwać.
Film nagrodzonej kilka lat temu w Cannes za "Las w żałobie" Kawase do spółki z wyświetlaną nie tak dawno na ekranach kin "Naszą młodszą siostrą" Hirokazu Koreedy udowadnia, że publiczność w Polsce stopniowo otwiera się na kinematografię japońską, zanurzoną w codzienności, w zwykłej-niezwykłej prozie życia, nastawionej na zatrzymanie się, kontemplację i wyciszenie.
Więcej możecie przeczytać tutaj: shar.es/1wp6be
Warto też być na bieżąco: fb.com/filmbuk